Na to zawsze jest dobry moment. 5 sytuacji, w których warto porozmawiać o ekologii
Dzieci uwielbiają rozmawiać na “ważne” tematy. Nie trzeba też zachęcać ich do zadawania “trudnych pytań”. Dorośli odwrotnie — uwielbiają unikać poruszania tych pierwszych i odpowiedzi na te drugie. Ekologia nie jest tu wyjątkiem.
Na tym właśnie polega nasza rola — na wyjaśnianiu rzeczywistości, pokazywaniu jej dobrych, ale i tych mniej przyjemnych aspektów; na przekazaniu dzieciom bardzo ważnego przesłania: to od nas i od nich zależy przyszłość planety.
Spokojnie, nie namawiamy was, aby wykładać kilkulatkowi teorię zmian klimatycznych. Przeciwnie. Temat ekologii można z powodzeniem wpleść w każdą niemal codzienną sytuację i to niemal bez specjalnego wysiłku. Tylko sami spójrzcie:
Pokolorujemy razem?
Zabawa to naturalny kontekst dla nauki. Oczywiście, wspomniana nauka będzie skuteczna jedynie wtedy, gdy zachowamy odpowiednie proporcje — przewaga pierwiastka zabawy jest tu niezbędna.Właśnie dlatego warto korzystać z “pomocy naukowych”, które same w sobie będą dla dziecka interesujące. Świetnym przykładem są tu Kolorowanki EKO, które nie tylko gwarantują pełne artystycznych wyzwań spotkanie z ulubionymi bohaterami animacji, ale jednocześnie wzbudzają ekologiczną ciekawość.
Zanim postawi pierwszą kolorową kreskę, wasz maluch na pewno bacznym okiem przyjrzy się poszczególnym grafikom. Jego bystrym oczom na pewno nie umknie fakt, że papier Kolorowanek EKO jest nieco inny niż ten, na którym wcześniej zdarzyło mu się stawiać kolorowe kropki i kreski.
To idealna sytuacja, aby wytłumaczyć dziecku, że papier może pochodzić z różnych źródeł, a ten, który został wykorzystany do produkcji do produkcji Kolorowanek EKO, pozyskano w sposób odpowiedzialny: zużyto tylko tyle materiału, ile było konieczne oraz na tyle, na ile było to możliwe, oszczędzano wodę i energię.
Hym… A może nadszedł właśnie czas na krótką przerwę i małą przekąskę? Temat naturalnych produktów najlepiej omówić na namacalnych przykładach.
Wolisz jabłko czy kiwi?
Dzieciom od najmłodszych lat warto wpajać zasady zdrowego żywienia. Ale czy “zdrowe” zawsze oznacza “w zgodzie z naturą”? Poza tym, że wyjaśnimy maluchom jak nadmiar słodyczy i fast foodów wpływa na ich brzuszki, warto również zaznajomić je z pojęciem “lokalności”.Postarajmy się wspominać o tym, że cytrusy wędrują do nas z bardzo daleka. Za to jabłka, gruszki czy śliwki mamy niemal na wyciągnięcie ręki — czasem dosłownie. Dzięki temu dzieci od najmłodszych lat będą świadome tego, jak dobrze jest oceniać dobra, do których mają bezpośredni dostęp. “Pyszne” nie musi być egzotyczne.
A gdzie wyrzucamy pojemniki po jogurtach?
Segregacja śmieci to zadanie, które z powodzeniem możemy powierzyć dzieciom. Ba, możemy nawet mianować je “Oficerami do spraw domowej segregacji odpadów”. Czyż to nie brzmi dumnie? Z pewnością.Zanim jednak mały oficer zacznie wypełniać swoje obowiązki, do których będzie należało instruowanie domowników na temat tego, do jakiego kosza wrzucać poszczególne typy odpadów, należy przeprowadzić szkolenie - oczywiście przez zabawę.
Kiedy w domu pojawi się możliwość zutylizowania nietypowego produktu, porozmawiajcie o tym z dzieckiem. Pojemnik po farbie? Leki? A może porcelanowy kubek? Jeśli sami nie jesteście do końca pewni, w którym koszu powinny wylądować, poszukajcie informacji wspólnie z waszym “oficerem”.
A może stworzycie ilustrowany poradnik? Skoro maluchowi spodobały się Kolorowanki EKO, pewnie nie będzie miał nic przeciwko, aby coś narysować — tym razem samodzielnie.
A może na rower?
Temat poruszania się poszczególnymi środkami transportu potrafi skutecznie rozpalić dziecięcą wyobraźnię. Pytanie, czy dostatecznie często rozmawiamy z dziećmi na temat tego, jak jazda samochodem wpływa na środowisko naturalne? A może unikamy tego tematu, bo sami dobrze wiemy, że zbyt rzadko zmieniamy kierownicę samochodową na rowerową?W tym przypadku szczera rozmowa z dzieckiem na temat tego, skąd biorą się spaliny, może zaprocentować w dwójnasób: z jednej strony podzielimy się ekologiczną wiedzą, z drugiej — zyskamy (głośny i zdecydowany, to pewne) głos rozsądku, który za każdym razem, gdy sięgniemy po kluczyki, upomni nas: “Mamo, a nie lepiej rowerem?”. Dzieci wykorzystają każdą okazję, aby przywrócić dorosłego do porządku, to macie jak w banku.
Czy my na pewno tego potrzebujemy?
Kolejna lekcja i kolejny kontekst przydatny zarówno dzieciom, jak i rodzicom, dotyczy umiaru. Bo czy kupując nową bluzkę nie zastanawiasz się dzisiaj odruchowo: "Czy ja jej naprawdę potrzebuję?". Tego rodzaju dylematy powoli zakorzeniają się w naszej podświadomości. I słusznie. Nadszedł najwyższy czas, abyśmy stawili czoła faktom: produkujemy i konsumujemy zdecydowanie za dużo. My wszyscy - dzieci również.Mówcie więc o tym otwarcie podczas wspólnych wyjść do sklepu. Zastanawiajcie się, czy aby na pewno zużyjecie całe duże opakowanie plasteliny? Może wystarczy mniejsze? A może warto sprawdzić, czy może w domowej szafce nie leży napoczęta już paczka? To właśnie takie małe gesty składają się na ogromny efekt. Anglicy mówią o nich “baby steps”. Czyż nie idealne podejście dla małych ekologów?
Artykuł powstał we współpracy z marką Ameet.