Millenialsi – podróżują, chodzą w drogich ciuchach i... mieszkają z rodzicami. Wiemy dlaczego

Dominika Lange
Od lat mówi się, że coraz więcej młodych Polaków wciąż mieszka z rodzicami, a moment wyprowadzki i usamodzielnienia się przeciągają do granic możliwości. Sprawdziliśmy, co najczęściej kryje się za tym zjawiskiem.
Dlaczego coraz dłużej mieszkamy z rodzicami? fot. 123rf.com

Apetyt rośnie w miarę jedzenia

Gadżety, markowe ciuchy, podróże, knajpy – to wszystko sporo kosztuje, a duże miasta kuszą młodych dorosłych nieskończonymi możliwościami. Wydania pieniędzy. Łatwo się do tego przyzwyczaić, bo mając do dyspozycji całą pensję dla siebie, bez kredytów, opłat i rachunków, można pozwolić sobie na więcej.

Wielu millenialsów żyje więc ponad stan i wakacje w Grecji okazują się dla nich ważniejsze niż postawienie – i tak już opóźnionego – kroku w dorosłość. Często kończą miesiąc z debetem na koncie, a o oszczędzaniu nie ma mowy. I mimo że pracują na etatach, opłacenie mieszkania też nie wchodzi w grę – dlatego wciąż mieszkają w swoim starym pokoju. W domu rodziców.


Choć ciężko wskazać jedną konkretną przyczynę takiego podejścia do życia, sensowna wydaje się ta, że millenialsi, nazywani też pokoleniem cyfrowym, kształtowali się w czasie postępu technologicznego. A ten nie tylko pokazał im nowe nieskończone możliwości, ale przyniósł też erę mediów społecznościowych, które w wielu z nich pobudzają potrzebę wystawnego życia.

Samotność to taka straszna trwoga

Inną przyczyną zasiedzenia się u rodziców może być samotność, niekoniecznie z wyboru. Nie jest tajemnicą, że we dwójkę żyje się nie dość, że łatwiej, to po prostu taniej. Samotnym millenialsom żyjącym w mieście, w którym się wychowali, trudniej jest w pojedynkę wyprowadzić się z rodzinnego domu i w większości przypadków robią to dopiero z partnerem lub partnerką. A że od dłuższego czasu socjologowie alarmują, że związki w miastach są coraz mniej trwałe – przepis na bezterminowe okupowanie rodzinnych czterech kątów gotowy.

Mieszkanie potrzebne na już

Inną sprawą są wysokie ceny kredytów, mieszkań i ich najmu. O ile młodzi nie dostaną jakiegoś konkretnego wsparcia od rodziców, albo nie odziedziczą uroczej kawalerki w centrum miasta, wielu z nich większość pensji musiałaby przeznaczyć na mieszkanie samemu. A to jest na tyle odstraszające, że okazuje się kolejnym powodem, by jeszcze trochę zostać u rodziców.

Dorosłość nie poczeka

Nie warto przedłużać wyprowadzki z domu, a tym bardziej wracać pod wspólny dach po usamodzielnieniu się – eksperci twierdzą, że to nie służy ani powracającym dzieciom, ani ich rodzicom. A usamodzielnienie się, mimo wielu niedogodności czy skromniejszego życia, zawsze wychodzi dorosłym dzieciom na dobre.

Przede wszystkim muszą nauczyć się odpowiedzialnego planowania swoich wydatków, co nie jest taką prostą rzeczą po wieloletnim traktowaniu pensji jak kieszonkowego. Z relacji wielu osób, które chwilę przed 30-stką wyprowadziły się od rodziców wynika też, że tren krok pociągnął za sobą kolejne sukcesy – zmianę pracy na lepszą, awans, czy wejście w poważny związek.