Wróciłam do pracy, partner został z dzieckiem w domu. Usłyszałam, że jestem wyrodną matką

Iza Orlicz
Decyzja o powrocie do pracy po urlopie macierzyńskim nie zawsze jest prosta, bo wiele mam przeżywa codzienne rozstania z dzieckiem, z którym dopiero co spędzały całe dnie. Okazuje się też, że zamiast liczyć na wsparcie, często spotykają się z niezrozumieniem, a nawet krytyką ze strony bliskich.
Dlaczego nadal dziwi, że mama wraca do pracy, a tata zajmuje się dzieckiem? 123rf.com


"Ponad rok temu urodziłam dziecko, kilka tygodni temu wróciłam do pracy. Nie jest mi łatwo, bo bardzo lubię spędzać czas moim synkiem i ciężko mi, że nie widuję go przez prawie 9 godzin dziennie. Wiem jednak, że jest szczęśliwy i niczego mu nie brakuje, bo ma najlepszą opiekę na świecie - zajmuje się nim jego tata, a mój partner” – pisze Edyta.


To ja utrzymuję dom


Przyznaje, że podjęli taką decyzję po dłuższym przemyśleniu, rozważyli wszystkie "za i przeciw”, podliczyli budżet.

"Szef już naciskał na mój powrót, a że zarabiam naprawdę dobrze postanowiłam wrócić. Partner jest tłumaczem, zrezygnował z pracy w biurze, teraz bierze zlecenia i robi je wieczorami, gdy ja już jestem w domu.

Wiem, że to może nietypowy układ, ale u nas na razie świetnie się sprawdza. Rzeczywiście to ja głównie utrzymuję teraz dom, a partner zajmuje się dzieckiem” – pisze Edyta.

Dodaje, że nie widziała w tym żadnego problemu, dopóki nie usłyszała opinii najbliższych na ten temat. Okazuje się, że spotkała się z niezrozumieniem, a nawet krytyką.

"Od mamy usłyszałam wprost, że mojemu partnerowi widocznie nie chce się pracować i woli się obijać, zrzucając zarabianie pieniędzy na mnie. Nawet nie chciało mi się tego komentować.

Jeśli ona uważa, że przy 13-miesięcznym dziecku nie ma co robić i wyobraża sobie, że to całodzienny relaks, to nie mamy o czym rozmawiać. Ja wiem, jak wyczerpująca potrafi być opieka nad dzieckiem” – pisze Edyta.

Jestem wyrodną matką?


Dodaje, że słowami swojej mamy nie za bardzo się przejęła, bo wie, że to inne pokolenie, gdzie podział obowiązków był ściśle określony. Zszokowały ją za to opinie bliskich koleżanek, które nie szczędziły jej słów krytyki.

"Przez całą ciążę i macierzyński trzymałyśmy się razem, bo wszystkie trzy rodziłyśmy w odstępie 2-3 miesięcy. Nie ukrywam, że to była moja grupa wsparcia. Tymczasem usłyszałam od nich, że na pewno moje dziecko bardzo przeżywa te codzienne rozstania ze mną.

Z kolei mój partner jest ideałem, bo zamiast realizować się zawodowo, to zajmuje się synem. Między wierszami wyczytałam, co o mnie sądzą - jestem wyrodną matką i mało wspierającą partnerką” – pisze Edyta.

Nie ukrywa, że pokłóciła się z koleżankami i kontakt się na razie urwał, bo nigdy nie spodziewała się po nich takiego podejścia.

„Co to w ogóle za myślenie? Jesteśmy rodzicami i dzielimy się opieką nad naszym dzieckiem. Skoro zarabiam więcej, to on może się zająć naszym synem tak samo dobrze, a może nawet lepiej niż ja. Do niczego partnera nie zmusiłam, to była nasza wspólna decyzja. Dlaczego pracujący młody tata jest normą, a pracująca młoda mama nadal nie?" – dodaje Edyta.