Zostało tylko 11 dni, by pomóc Kubie - cierpi na okrutną chorobę. Apel jego mamy chwyta za serce

Marta Lewandowska
Kubuś ma trzy lata, większość dzieci w jego wieku beztrosko bawi się w przedszkolu. Rzeczywistość Kubusia jest jednak inna. Chłopiec dużo czasu spędza w szpitalu, jego kręgosłup zgniata organy wewnętrzne, Kuba cierpi, ale jest dla niego nadzieja. Kosztowna operacja, brakuje niewiele ponad 250 tysięcy. Pomóżmy Kubie wyzdrowieć!
Kubuś potrzebuje pomocy. Fot. Materiały prywatne

Tyle już przeszedł

"Kiedy najbardziej chciałam go wziąć w ramiona i przytulić, kiedy swoją miłością, chciałam ratować jego życie, mogłam tylko stać z boku i patrzeć. (...) Kubuś dostał 2 punkty na 10, bo tyle dostają dzieci, które nie są w stanie samodzielnie żyć. Mój synek potrzebował reanimacji, by przetrwać pierwszą dobę..." - tymi słowami zaczyna się apel pani Elwiry, mamy Kuby, która próbuje zebrać brakującą kwotę na leczenie syna.

Chłopiec ma zespół Dravet - to ciężka postać padaczki, po terapii przeprowadzonej w Niemczech udało się zmniejszyć ilość napadów padaczkowych z 300 do kilku dziennie. Kuba miał przeprowadzoną terapię komórami macierzystymi, w końcu zaczęło być lepiej. Jednak okazało się, że część kręgosłupa chłopca nie rośnie, tylko rotuje wokół własnej osi.

Jedyna szansa jest w Stanach

Kręgosłup Kubusia jest tak krzywy, że ma ciągle zapalenia płuc, jego organy są miażdżone, bez operacji Kuba umrze. W piątek chłopiec wyszedł po kolejnej hospitalizacji ze szpitala. Teraz czeka w domu na informację, czy uda się pojechać do USA na operację.


"Jeden dzień pobytu na oddziale w USA kosztuje 5 346.60 dolarów, pobyt czterodniowy został wyceniony na kwotę 92 122.58 dolarów, jednak nie wiadomo czy pobyt się nie przedłuży, musimy liczyć się z takim scenariuszem. Dodatkowym wydatkiem jest przelot do miejsca docelowego czy zakwaterowanie" - czytamy w apelu.

Zbiórka opiewa na niecały milion złotych: 925 108 zł, z czego ponad 600 tysięcy już zebrano. Jednak brakujące 267 tysięcy nadal jest poza zasięgiem rodziny. Zwłaszcza że czasu jest niewiele, bo do końca lipca rodzina musi opłacić pobyt w klinice. Zostało 11 dni...

Brakuje niewiele

- Dla nas to ogromna, niewyobrażalna kwota - mówi pani Elwira w rozmowie z Mama:Du. - Ale wierzę, że się uda, musi się udać, nie mam śmiałości pisać do mediów czy znanych osób, żeby pomogli - słyszę w słuchawce. Rozmowę kilka razu przerywa nam Kuba, który chce od mamy buziaka.

- To taki nas przytulasek, ciągle chce być na rękach, kiedy zbliżają się do niego bracia, od razu ich zaczepia, jest bardzo towarzyski. Ta operacja, to jego jedyna szansa, a sami nie mamy skąd wziąć brakujących 267 tysięcy - mówi kobieta. Pani Elwirze łamie się głos, kiedy opowiada o cierpieniu syna.

Razem możemy zebrać te pieniądze i dać Kubie szansę na lepsze życie. Prosimy w imieniu Kuby i jego rodziny udostępnij zbiórkę, link bezpośredni znajduje sięTUTAJ.