5 seksualnych grzechów, które popełnia większość kobiet. Numer trzeci może sporo namieszać

Agnieszka Miastowska
Spokojnie. To nie jest tekst o tym, co robisz w łóżku źle, co przeszkadza twojemu partnerowi i jak zrobić to tak finezyjnie, by on "oszalał na twoim punkcie". To łóżkowe grzeszki, które popełniamy same przeciwko sobie, dlatego po krótkiej spowiedzi czas się ich pozbyć. Spójrz, co robisz źle, odbierając przyjemność samej sobie.
5 seksualnych grzechów kobiet. Tego nie rób w łóżku Pexels.com

1. Udajesz orgazm zamiast przeżywać przyjemność jak chcesz

Dlaczego kobiety udają orgazmy? Głównie po to, by udowodnić partnerowi, że ten naprawdę je satysfakcjonuje, podbudować jego ego lub poczuć się lepiej, w myśl zasady, że jeśli nie osiągam orgazmu, sama nie jestem wystarczająco dobrą kochanką. To wielki grzech przeciwko własnej seksualności.
Większość kobiet osiąga orgazm dzięki stymulacji łechtaczki i jeśli tego elementu w seksie zabraknie, po prostu nie dojdą do finału. Często jednak nie jest to wina za słabych umiejętności partnera, ale tego, że orgazm zależy od wielu czynników, a seks z kobiecej perspektywy może być dobry nawet bez niego.


Jeśli satysfakcjonujący seks równa się dla ciebie orgazm, porozmawiaj z partnerem i spróbujcie nowych technik, by cię do tego doprowadzić. Jeśli nie, też mu to wyjaśnij, żeby nie czuł się słabym kochankiem. Ale nigdy nie udawaj, by on poczuł się lepiej. To chwila dla ciebie.

2. Robisz to, co myślisz, że on chce

Nawet jeśli nie jesteś amatorką filmów pornograficznych, na pewno wiesz, co się w nich dzieje. Często kobiety próbują odgrywać pieszczoty w pornograficzny sposób, w czym oczywiście nie ma nic złego, o ile ty i on naprawdę macie na to ochotę.

Myślisz, że robisz dokładnie to, czego on chce? Nawet, jeśli to twój stały partner wróćcie do poziomu lekcji. Pytaj go w trakcie, o to, czego dokładnie chce, by dojść do prawdziwej perfekcji albo po wszystkim porozmawiaj z nim szczerze o tym, co chciałby zmienić w waszym seksie.

Brzmi banalnie? Może okazać się, że od lat robicie coś w dany sposób, tylko dlatego, że obydwoje macie na swój temat błędne założenia, wywodzące się z pornografii albo braku komunikacji. Czas to zmienić.

3. Zapraszasz do łóżka byłych partnerów

Nie chodzi tutaj o propozycje trójkątów, ale o spowiadanie się z tego, jak twoje życie seksualne wyglądało zanim poznałaś swojego obecnego partnera. Podawanie liczby kochanków, opisywanie tego, w czym twój ex był mistrzem, a nawet narzekanie na jego słabe umiejętności nie jest dobrym pomysłem.

Często kobietom wydaje się, że jeśli przedstawią swojego byłego w złym świetle, to obecny partner poczuje się dowartościowany. Równie dobrze może pomyśleć, że kolejnemu wybrankowi także zrelacjonujesz wasze życie łóżkowe.

Szczerość w relacji jest bardzo ważna, ale nie warto "zapraszać do łóżka" byłych partnerów, jeśli twój obecny wyraźnie nie poruszy tego tematu. Tym bardziej nie musisz tłumaczyć mu się z liczby partnerów seksualnych ani znosić pretensji dotyczących tego tematu. Skupcie się na tym co jest tu i teraz.


4. Nie zrobię tego, bo oceni mnie źle

Kobiety w naszej kulturze tak długo były uczone, że nie wypada wyjść z seksualną inicjatywą, być aktywną i mówić głośno o własnych potrzebach i fantazjach, że do tej pory mają problem ze zrozumieniem, co naprawdę daje im przyjemność. A nawet jeśli to czują, wstydzą przyznać się do danej fantazji, zaproponować nową pozycję czy pieszczotę z obawy przed reakcją partnera.

To grzech przeciwko własnej przyjemności, a także brak zaufania do partnera. Przecież właśnie dlatego spotykacie się w intymnej sytuacji, by dać sobie nawzajem przyjemność. Weź przykład z mężczyzn i nie rezygnuj ze swojej! Twój partner za to na pewno ucieszy się z twojej inicjatywy.

5. By seks był dobry, muszę wyglądać dobrze

Znasz to? Chcesz przygotować dla twojego partnera romantyczny wieczór, który skończy się jeszcze romantyczniejszą nocą, więc robisz pyszną kolację, zapalasz świece, depilujesz się dokładnie, zakładasz seksowną bieliznę, a nawet malujesz się do łóżka, on może i jest zachwycony, ale wasz seks jest... po prostu dobry. Zabrakło fajerwerków, które czasem pojawiają się w najmniej spodziewanym momencie.

Bo seksualna magia nie pojawia się wraz z koronkowymi majtkam, a wtedy gdy czujesz się komfortowo – być może właśnie, gdy nie jesteś wydepilowana, bez makijażu i w luźnych dresach, bo twoje ciało wreszcie "oddycha", a głowa jest wolna od presji na "seks życia".

I właśnie wtedy tracisz szansę łóżkowe fajerwerki, bo sama przekonujesz siebie, że nie wyglądasz wystarczająco dobrze, by zainicjować zbliżenie. Wyglądasz! Twoje ciało w innych ubraniach, z włoskami czy bez nadal jest tym samym ciałem, które powinnaś kochać. I twój partner też!