Ta dziewczyna ma 23 lata i 21 dzieci. Nie powiedziała jeszcze w tej kwestii ostatniego słowa

Marta Lewandowska
23-letnia Rosjanka jest biologiczną matką 21 dzieci! Jak to możliwe? Kobieta wraz z 56-letnim mężem zatrudniła całą armię surogatek, bo marzą o setce dzieci.
W dzień dziecka Kristina przyznała, że dzieci jest więcej, niż dotąd podawała, wcześniej obserwatorzy wiedzieli o 15. Instagram.com/batumi_mama

Miłość jak z bajki

Kristina Ozturk w wieku 17 lat została mamą po raz pierwszy i przez kilka lat samotnie wychowywała córeczkę. Pewnego dnia wybrała się na wakacje go Gruzji, gdzie poznała bajecznie bogatego Galipa. Para utrzymuje, że była to miłość od pierwszego wejrzenia. Kilka miesięcy później kobieta wraz z córką przeprowadziła się do ukochanego.
Wzięli ślub i choć mężczyzna miał już własne dorosłe dzieci, postanowili mieć także wspólne potomstwo. Prawo w Gruzji gdzie mieszkają na stałe, pozwala zatrudniać matki zastępcze, z czego małżonkowie ochoczo korzystają. Od marca 2020 roku doczekali się 20 wspólnych dzieci.

Jak w fabryce

Para korzysta z usług wyspecjalizowanej kliniki, która wybiera matki zastępcze i otacza je opieką medyczną. Surogatki poza regularnymi badaniami i suplementacją otrzymują także dietę, której muszą ściśle przestrzegać, aby zwiększyć szansę na urodzenie zdrowych dzieci. Rodzice nie spotykają się z kobietami, które noszą ich dzieci, odbierają niemowlę dopiero po porodzie.
Jak utrzymuje Kristina większość obowiązków przy dzieciach wypełnia samodzielnie, jednak nie ukrywa, że ma do pomocy także wyspecjalizowane opiekunki. Każda z nich dostaje listę wymagań, do których musi się ściśle dopasować. 23-latka dokładnie sprawdza, czy wszystkie zasady są przestrzegane.


Zaznacza, że opiekunki muszą przestrzegać wyznaczonych przez nią zasad wychowawczych, w tym tej o uspokajaniu płaczącego dziecka. Nie mogą go brać na ręce, a jedynie zająć jego uwagę czymś innym. Młoda matka twierdzi także, że dzięki przeprowadzonemu treningowi snu, wszystkie dzieci śpią od 20 do 6. Każda z opiekunek musi także prowadzić pamiętniki dzieci, w których dokładnie zapisuje, wszystkie aktywności, posiłki, itd. Dokumentowane są także zawartości pieluch malców, aby Kristina mogła ocenić, czy są prawidłowe. Opiekunki mają także obowiązek wydawać dzieciom posiłki zgodnie z wyznaczonym przez matkę schematem "ani grama mniej, ani grama więcej, każdy posiłek musi być zważony" - pisze na swoim koncie na Instagramie.

To jeszcze nie koniec

Para utrzymuje, że zdecydowanie nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, a ich marzeniem jest posiadanie setki dzieci, jednak teraz robią chwilę przerwy, żeby nacieszyć się pociechami, które już się urodziły.

Koszty utrzymania tego stadka są niemałe, bo każda z surogatek otrzymuje wynagrodzenie rzędu 40 tys zł, do tego para zatrudnia 16 opiekunek, które zarabiają po 1700 zł, dodatkowo mieszkają w willi Ozturków, gdzie mają do swojej dyspozycji całe skrzydło. Pracują w systemie zmianowym, żeby zawsze któraś była gotowa do pomocy.

Pociechy tygodniowo zużywają ponad 20 dużych opakowań pieluch i 50 opakowań mleka modyfikowanego.

Czy to jeszcze miłość
Zimne wychowanie, o którym mówi Rosjanka, trening snu, odmierzanie jedzenia i sam fakt posiadania tak licznego potomstwa budzą jednak kontrowersje. Czy w momencie, kiedy celem jest posiadanie setki dzieci, można mówić o miłości i bliskości z każdym dzieckiem?

W dzisiejszych czasach dużo się mówi o tym, jak ważne jest indywidualne podejście, czas spędzony z dzieckiem sam na sam. Gdyby dziś Kristina, chciała spędzać z każdym dzieckiem choćby pięć minut, nim położy je spać, zajęłoby jej to blisko dwie godziny. A mówimy tylko o buziaku na dobranoc. Opiekunki i nieograniczone finanse nie zastąpią matczynej czułości.