Roztrzęsiona Dorota Zawadzka o sytuacji na placu zabaw. "Nie waż się na Nią krzyczeć"
Krzyk na dziecko w obecności jego rówieśników i innych rodziców to szczyt poniżenia. A szczyt głupoty, gdy krzyk ten wynika z winy dorosłego, a nie dziecka. Niestety najbardziej cierpi na tym maluch. Na szczęście czasami zjawiają się w takich okolicznościach tacy stróże, jak Dorota Zawadzka i potrafią stanąć po stronie dziecka.

Zawadzka odnalazła zagubione dziecko
"Chwile grozy na placu zabaw" – tak zaczyna się jeden z ostatnich postów na Facebooku Doroty Zawadzkiej. Znana psycholożka opisała sytuację, która spotkała ostatnio ją i jej wnuczkę.— Nagle pewna babcia zaczyna wołać dziecko. Maluszka jednego trzyma za rękę, a nawołuje drugą wnuczkę. Plac otwarty, duży, kilka alejek prowadzących w osiedle. Z ławek podrywa się kilka matek i babć, hasło szukamy! Każda wchodzi w inną alejkę. Ja z Amelią także — relacjonuje Zawadzka.
— Wychodzimy z klatki, wchodzimy na plac, wołam, że jest dziecko, że wszystko ok. Babcia biegnie i zaczyna / próbuje/ krzyczeć na dziecko. Przerywam jej, mówiąc, żeby się nie ważyła krzyczeć, bo to nie dziecka wina! Mówię dziewczynce znowu, że świetnie sobie poradziła, że jest dzielna i że wszystko już dobrze — czytamy we wpisie Zawadzkiej.
Gdy dziecko się zgubi, nie krzycz
W tym wypadku sytuacja zakończyła się szczęśliwie, bo dziewczynkę udało się odnaleźć. Gdy gubi się dziecko nawet strach, stres i adrenalina nie tłumaczą krzyku na dziecko. Krzyczeć dorosły może tylko na siebie, bo to on jest odpowiedzialny za dziecko. To na nas opiekunach spoczywa obowiązek nieustannej kontroli sytuacji i zapewnieniu maluchowi bezpieczeństwa.
Może cię zainteresować: "Namawiam do ich opuszczenia". Zawadzka pokazała skandaliczne treści z grup dla rodziców