Mąż chce, żebym wróciła do pracy, ja marzę, by zostać w domu z dzieckiem. Czy jestem egoistką?

Iza Orlicz
Macierzyństwo to dla wielu kobiet jedna z najważniejszych życiowych ról. Nic nie daje im takiej satysfakcji, jak zajmowanie się dzieckiem, obserwowanie jego rozwoju, bycie z nim jak najbliżej i budowanie jak najsilniejszej więzi. "Nie przypuszczałam, że urodzenie córki tak bardzo mnie zmieni. Uwielbiam spędzać z nią czas. Niestety kończy mi się właśnie macierzyński i nie wiem, co dalej. Mąż namawia mnie na powrót do pracy, ja chciałabym zostać w domu z dzieckiem” – pisze mama rocznej Zuzi.
Wiele mam chciałoby zostać w domu z dzieckiem jak najdłużej reshot


Część kobiet po urlopie macierzyńskim marzy o powrocie do pracy. Po kilku naprawdę intensywnych miesiącach bycia z dzieckiem potrzebują "odskoczni” od karmienia, pieluszek i dziecięcych zabaw. Są jednak mamy, które chciałyby zostać z dzieckiem w domu jak najdłużej.

Ten czas jest najcenniejszy


"Powiem wprost, nie wyobrażam sobie kilkugodzinnej rozłąki z córką. Teraz jest na etapie, że chodzi za mną krok w krok, a gdy tylko znikam jej z oczu zaczyna płakać” – pisze mama Zuzi i przyznaje, że uwielbia spędzać czas z córką.


"Mąż wychodzi do pracy, a my jemy razem śniadanie, bawimy się, następnie włączam jej bajeczkę, żeby przygotować obiad. Potem idziemy na spacer. Gdy ma drzemkę, ja ogarniam dom lub mam chwilę dla siebie.

W tej rutynie odnajduję jakiś spokój. Czasem oczywiście czuję się zmęczona, gdy Zuzia jest bardziej płaczliwa lub zdarzają się jej nocne pobudki, ale i tak ten czas w domu z dzieckiem uważam za najcenniejszy” – pisze mama Zuzi i dodaje, że nie chce tracić najważniejszych chwil z rozwoju swojego dziecka. Jej pierwszych kroków, pierwszych słów, coraz większej samodzielności.

"Ona tak szybko rośnie! Praktycznie z dnia na dzień zmienia się i zdobywa jakieś nowe umiejętności. Nie chcę tego wszystkiego przegapić, siedząc w pracy 8 godzin, a z dojazdami pewnie nie będzie mnie w domu z 10 godzin" – pisze mama Zuzi .

Czy zachowuje się egoistycznie?


Przyznaje, że może jej podejście wynika z tego, że ich córka była naprawdę wyczekanym dzieckiem. Po jej narodzinach życiowe priorytety uległy zmianie. Praca, choć ją lubiła spadła na razie na dalszy plan.

"Mąż namawia mnie jednak na powrót do niej. Trochę ze względów finansowych, choć pewnie jeszcze przez rok czy dwa moglibyśmy żyć z jednej pensji. Trochę skromniej, ale dalibyśmy radę.

Chyba jednak bardziej obawia się, że jestem "zakręcona” na punkcie Zuzi. Ale czy jest w tym coś złego, że córka stała się centralnym punktem mojego świata i chciałabym jeszcze chociaż przez jakiś czas sama się nią opiekować?” – zastanawia się nasza Czytelniczka.

Pisze, że mąż czasem wspomina o jakiś wspólnych znajomych, gdzie kobieta wróciła do pracy jeszcze przed końcem urlopu macierzyńskiego.

"Wiem, że to powinna być nasza wspólna decyzja. Moje argumenty są takie, jak opisałam – chcę zostać w domu z dzieckiem, bo uważam, że Zuzia jest mała i jeszcze bardzo mnie potrzebuje. Czy zachowuję się egoistycznie i powinnam przede wszystkim myśleć o domowym budżecie?” – dodaje mama Zuzi.