"Jezus ochroni dzieci przez zakażeniem". Nadchodzą komunie, rodzice drżą ze strachu

List czytelniczki
Sezon komunijny za pasem. Alby i sukienki od dawna gotowe, dzieci co niedziela chodzą z rodzicami do kościoła i czekają na ten ważny dla wielu rodzin dzień. Jednak w obliczu trzeciej fali pandemii, wielu rodziców niepokoi się tym, jak będą wyglądać tegoroczne komunie.
Pierwsza Komunia Święta bez bliskich i uroczystego obiadu? 123RF
Napisała do nas Angelika, której córka jest w trzeciej klasie szkoły podstawowej i lada dzień powinna przystąpić do sakramentu Pierwszej Komunii Świętej, jednak kobieta ma wątpliwości, czy maj, to dobry termin.

Chcieliśmy świętować

"Lokal zarezerwowałam we wrześniu, bo terminy na przyjęcia komunijne są prawie takie, jak na wesele. Nie planowaliśmy robić jakiejś wielkiej imprezy, dziadkowie, rodzice chrzestni z rodzinami i nasza czwórka. Wyszło mi 12 osób. Nie zapraszam kuzynów, ba, nawet mojej siostry. W dzisiejszych czasach każde spotkanie rodzinne wiąże się przecież z pewnym ryzykiem" - zaczyna swój list Angelika.


Kobieta zaznacza, że zarówno jej rodzice, jak i teść, są jeszcze przed szczepieniem. "Każdy z nas mieszka w innej części Polski, spotyka się z różnymi ludźmi, nikt jeszcze nie przeszedł infekcji, więc samo spotkanie budzi już u mnie pewien niepokój." Dodaje, że z teściem, który pracuje w handlu, nie widzieli się od roku, boją się narażać. "No ale wiadomo, komunia Hani to moment, kiedy dziadek powinien być z nami.

Tylko gdzie usiądziemy?

"Nasze mieszkanie ma niespełna 40 metrów, a restauracja jest zamknięta, jak wszystkie inne, proponują mi dostarczenie cateringu do domu, tylko co ja z nim zrobię? Wydam rosół na kolorowych miseczkach i każę ludziom zjeść zupę, trzymając je na kolanach?" Zaznacza, że w czasie pandemii musieli nieco przeorganizować mieszkanie, każde z dzieci dostało swoje biurko, ona z mężem pracują przy stole.

"Jest ciasno, nawet bardzo. Kiedy urodziła się młodsza córka, oddaliśmy dziewczynkom sypialnię, mąż ma problemy z kręgosłupem, więc w salonie nie mamy kanapy, tylko łóżko małżeńskie z wygodnym materacem. Widzicie to "przyjęcie w salonie z aneksem kuchennym i wielkim łóżkiem pośrodku? Nawet gdybym pożyczyła stół i krzesła, to nie mam go gdzie postawić. "

Chciałam przełożyć komunię

"W zeszłym roku w naszej parafii komunia została przełożona na początek września, wtedy restauracje były otwarte i jakoś udało się to zorganizować. Może jakby przełożyć to choćby na czerwiec, wtedy może otworzą... Mieszkam na blokowisku, większość rodziców jest w podobnej sytuacji, liczyłam, że jakoś się dogadamy i przekonamy księdza, żeby przełożyć sakrament."

Angelika napisała maila do rodziców dzieci, które chodzą z Hanią do klasy. "Szczerze? Bałam się napisać, że chodzi też o restaurację, zaczęłam więc od tego, że obawiam się o bezpieczeństwo dzieci i całych rodzin. Kościół jest malutki i nawet jeśli przyjadą tylko dzieci z rodzicami, to może się okazać, że nie będziemy mogli wszyscy wejść do środka. O dziadkach i całej reszcie rodziny można zapomnieć."

Kobieta przyznaje, że przywołała liczby zakażeń z ostatnich dni. Zwróciła uwagę na to, że każdy przyjedzie z innego środowiska, a sama ceremonia do krótkich nie należy, więc ryzyko zakażenia wzrasta. "Wydawało mi się, że rozmawiam z ludźmi, który rozumieją zagrożenie. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy zaczęły przychodzić odpowiedzi."

Jezus nas uchroni

"Mało nie spadłam z krzesła, jak odczytałam tę wiadomość. Jedna z mam, aktywna zawodowo, dwa fakultety, kilkakrotnie podkreślała na zebraniach, że przystąpienie do komunii jest dla niej bardziej formalnością, niż wynikiem potrzeby duchowej, napisała, że ona nie boi się zakażenia w kościele."

"Jej argumentacja zbiła mnie z tropu. Kobieta pisała, że rozmawiała z księdzem i on ją zapewnił, że Jezus chce, żeby dzieci przystąpiły do sakramentu i ochroni je i nas przed zakażeniem." Angelika podkreśla, że mail miał wydźwięk, z którego czuć było, że kobieta pisze całkiem poważnie.

"Inna odpisała, że ona nic nie będzie przekładała, bo dogadała się z właścicielem restauracji, że wpuści ich tyłem i impreza się odbędzie, a wcześniej miała problem ze znalezieniem lokalu. Dziś wystarczyło zapłacić więcej..." Kolejna mama napisała, że ona ma duży dom z ogrodem i akurat jej majowy termin bardzo pasuje.

"Oszaleć można, do uroczystości zostało niewiele ponad trzy tygodnie, a ja nie wiem, co mam zrobić. Nie wspominając nawet, że jeśli dziadkowie przyjadą, to nie mam gdzie ich położyć spać. Mam kazać im jechać 500 km w jedną stronę i potem jeszcze wracać?"

Trudne decyzje

Angelika zwraca uwagę na to, że w tak ważnym dniu, jak Pierwsza Komunia Święta powinni być z bliskimi, jednak powoli zaczyna dojrzewać do tego, żeby poprosić rodzinę, żeby jednak nie przyjeżdżali. "Tu nie chodzi przecież o prezenty, ale przyjadą i co? Nawet nie wejdą do kościoła, dostaną kawę do ręki i będą siedzieć na skraju łóżka?"

Wiele rodzin, ale i restauratorów chciałoby już wiedzieć, czy te przyjęcia będą mogły się odbyć, nawet w bardzo ograniczonym składzie. Bo w tym szczególnym dniu, oprawa jest równie ważna, jak sama ceremonia.