Wnuki gorszego sortu. Czy teściowa nie wie, jaką krzywdę robi mojej córce?

List do redakcji
Może jest dużo przesady w powiedzeniu, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu, ale wiele jest prawdy w tym, że nie zawsze te stosunki układają się idealnie. "Teściowa nigdy nie była bliską mi osobą, ale nasza relacja była poprawna. Niestety ostatnio mam do niej coraz więcej żalu. Mąż ma brata, a teściowa już zupełnie jawnie faworyzuje jego dzieci. Nie chcę, by moja córka czuła się z tego powodu źle” – pisze pani Ola.
Co zrobić, gdy babcia faworyzuje jedno z wnucząt? Flickr.com


Czasem kobiety mówią wprost, że trafiły na idealną teściową, która nie wtrąca się w małżeństwo syna, co więcej wspiera i pomaga, gdy się ją o to poprosi. Niestety nie zawsze kontakty z mamą męża przebiegają tak bezproblemowo. Jak to w rodzinie – nie brakuje wzajemnych niedopowiedzeń, pretensji czy rozżalenia.


Moja córka też jej potrzebuje


"Moja relacja z teściową była poprawna, choć zawsze mnie drażniło, że jest tak mało czuła w stosunku do naszej córki. Gdy na świat przyszły dzieci brata męża, już zupełnie jawnie je faworyzuje. Moja córka ma 6 lat, dzieci szwagra – 3 i 2 latka.

Rozumiem, że są trochę młodsze i być może wymagają więcej uwagi, ale moja córka też jej potrzebuje” – pisze pani Ola i uważa, że różne traktowanie dzieci, nawet jeśli objawia się to w drobiazgach, jest po prostu niesprawiedliwe.

"Na przykład imiona dzieci szwagra zawsze zdrabnia, do mojej córki mówi Zośka, nigdy Zosia. Gdy bawią się w trójkę, to Jasia i Zuzi pyta, czy nie są głodne, a mojej córki nie, choć na szczęście ona sama potrafi się upomnieć o posiłek.

Zauważyłam też, że każe jej np. ustępować kuzynom lub sprzątać po nich zabawki, a przecież różnica wieku nie jest tak duża, by miała cokolwiek robić za nich. Zwłaszcza że też jest w odwiedzinach u babci” – opisuje pani Ola.

Zrobiło mi się przykro


Przyznaje, że teściowa jest jakaś "sztywna” i bardziej kategoryczna w stosunku do jej córki. Wygląda jakby starała się być miła dla swojej najstarszej wnuczki, ale nie zawsze jej wychodzi.

"Słowo klucz to właśnie fakt, że ona się stara, jakby nie miała naturalnej więzi z naszą córką. A przecież widujemy się wszyscy mniej więcej raz w tygodniu, bo mieszkamy blisko” – dodaje pani Ola i twierdzi, że najbardziej martwi się tym, że córka zorientuje się, że jest inaczej traktowana.

"Raz powiedziała, że babcia bardzo kocha Zuzię, ale nic nie wspomniała o swojej z nią relacji. Wytłumaczyłam jej, że Zuzia jest malutka, ale zrobiło mi się wtedy przykro. Nie chcę, by córka czuła się gorsza w stosunku do swoich kuzynów.

Mąż powiedział, że porozmawia ze swoją mamą, ale on bagatelizuje tego typu problemy, jest facetem, emocje to nie jest jego mocna strona. Ja raz jej powiedziałam, że może zwracać się do córki Zosia, że tak woli. Przez chwilę rzeczywiście tak mówiła, a potem znów zaczęła wołać 'Zośka'” – twierdzi pani Ola i dodaje, że ma coraz większy żal do teściowej.

Rozumie, że może nie jest z nią w świetnych stosunkach – są różne, nie mają zbyt wielu wspólnych tematów, może woleć towarzystwo swojej drugiej synowej, ale według niej wnuki powinna traktować jednakowo.

"Ze mną nie musi się przyjaźnić ani nawet za bardzo lubić, ale nasza Zosia to co innego: powinna być jej oczkiem w głowie, tak jak pozostałe wnuki. Jest tylko dzieckiem, które pragnie uwagi i miłości babci” – dodaje pani Ola.