Kuriozalna sytuacja na lekcji WDŻ. Te slajdy wstrząsnęły dziećmi

Sandra Skorupa
"Aborcja – to zamierzony zabieg, mający na celu zabicie człowieka w łonie matki" – czytamy na jednym ze slajdów, które nauczycielka biologii wyświetliła licealistom podczas lekcji WDŻ. W szkole średniej w Tomaszowie Mazowieckim biologii uczy siostra dyrektora, który jest katechetą. Jak się okazuje to nie bez znaczenia.
Mity o aborcji i syndromie aborcyjnym na lekcji biologii. Agencja Gazeta

Siostra katechety uczy WDŻ

Uczniowie wskazują, że fakt, iż nauczycielka jest siostrą katechety, jest widoczny w przekazywanej wiedzy. Kobieta uczyła dzieci nie tylko mitów o aborcji, ale ze slajdów jasno wynika, że do głów uczniom wkładała po prostu bzdury. Nauka na WDŻ w szkole średniej w Tomaszowie Mazowieckim o aborcji nie jest wykładana zgodnie z wiedzą naukową.
Dziecko nie w porę. Problem AborcjiArchiwum prywatne
Za pomocą slajdów ewidentnie przekazywany jest antyaborcyjny światopogląd związany z ruchami pro-life. Uczniowie dowiadują się, że aborcja to nie zabieg przerywania ciąży, a przekaz lekcji jest bardzo subiektywny. Oto wybrane cytaty z prezentacji:


Jakie jest ryzyko bezpłodności po aborcji?

Co więcej, nauczycielka biologii nauczyła uczniów, że istnieje syndrom poaborcyjny i że częstymi powikłaniami jest trwała niepłodność czy niedonoszenie ciąży. Niestety na slajdach nie ma źródła, które by potwierdzało tę tezę.
Brytyjska agencja ds. zdrowia National Health Service wskazuje, że przeprowadzenie aborcji zazwyczaj nie wpływa na późniejsze zajście w ciążę, a ryzyko trwałej bezpłodności jest niskie.

Podobnie amerykańskie badania publikowane w Obstetrics&Gynecology wskakują, że poważne powikłania po aborcji pojawiają się w 0,23% przypadków. Z kolei Naukowcy z University of Aberdeen i Victoria Hospital w Szkocji podają, iż kobiety po aborcji mają nawet niższe ryzyko przedwczesnego urodzenia niż kobiety, które w przeszłości poroniły.

Syndrom poaborcyjny — czy istnieje?


Ponadto mitem na prezentacji jest również to, jakoby syndrom aborcyjny istniał. Choć w Polsce to nomenklatura wciąż używana, jednak nie słusznie. Większość kobiet, które dokonują aborcji, nie żałuje tego. A syndrom aborcyjny, który nauczycielka próbuje poprzeć Amerykańskim Towarzystwem Psychiatrycznym to po prostu ściema i manipulacja. Tak to trzeba nazwać.
Syndrom aborcyjny - czy istnieje?Archiwum prywatne
Choć w ubiegłym wieku poczyniono wiele elaboratów, że rzeczywiście syndrom aborcyjny występuje, to nowoczesne badania wykluczyły to pojęcie z naukowego słownika. Jak wskazuje Kimberly Kelly dyrektorka Gender Studies na Mississippi State University, USA z syndromem aborcyjnym zrobiło porządek w latach 80 XX wieku.

— W połowie lat 80. administracja Reagana zarządziła przegląd literatury na temat psychologicznych skutków aborcji. C. Everett Koop, ówczesny amerykański chirurg antyaborcyjny, przeprowadził przegląd i stwierdził, że dostępne badania na ten temat były niejednoznaczne z powodu złej metodologii i polegania na niepotwierdzonych dowodach — wskazuje Kimberly Kelly.

Również obecnie istnieniu zespołu poaborcyjnego zaprzeczają: