"Nie karm mnie mamo!". Tak zareaguje twoje dziecko, gdy przestaniesz mu wtykać łyżeczkę do ust

Iza Orlicz
Na czym polega metoda BLW? Kiedy można zacząć ją wprowadzać i od jakich produktów zacząć? Czy BLW jest dla wszystkich dzieci? Te i inne wątpliwości rozwiewamy z Joanną Anger, edukatorką żywieniową, współautorką poczytnego bloga alaantkoweblw.
Ekspertka opowiada o rozszerzaniu diety niemowlaka metodą BLW unsplash.com

Rozmowa z Joanną Anger, pedagożką, edukatorką żywieniową, absolwentką podyplomowych studiów z psychodietetyki. Od 7 lat jest współautorką bloga parentingowo-kulinarnego alaantkoweblw.pl i 3 bestsellerowych książek kucharskich z przepisami dla niemowlaków, starszych dzieci i całych rodzin. Od wielu lat razem z Anną Piszczek edukuje młodych rodziców na temat zdrowego odżywiania niemowląt i rodziny oraz propaguje metodę BLW w Polsce.


"Baby Led Weaning”, w skrócie BLW (Bobas lubi wybór) to metoda karmienia dzieci obecna w Polsce od ponad 10 lat. Okazuje się jednak, że rodzice nadal szukają informacji na jej temat.

Tak, nie wiedzą o niej nie tylko rodzice, ale również lekarze, dlatego wielu z nich nie poleca czy nie rekomenduje tej metody podczas rozszerzania diety niemowlaka. Tymczasem nowe wytyczne Polskiego Towarzystwa Gastroenterologii, Hepatologii i Żywienia Dzieci uwzględnia metodę BLW jako jedną z alternatyw dla tradycyjnego rozszerzania diety maluszka po 6 miesiącu życia, gdy stopniowo odzwyczajamy go od mleka mamy lub mleka modyfikowanego.

Wielu rodziców zastanawia się, kiedy tak naprawdę dziecko jest gotowe na BLW?

Gdy ma ukończone 6 miesięcy, potrafi samodzielnie siedzieć lub posadzone na kolanach dorosłego nie chwieje się. Musi wykazywać zainteresowanie jedzeniem, kieruje też świadomie rączką z uchwyconym pokarmem do buzi, a gdy już włoży jedzenie, to nie wypycha go językiem.

Gdy porównamy metodę BLW z tradycyjnymi założeniami rozszerzania diety, to co ją najbardziej wyróżnia?

W BLW pokarmy mają być w formie jak najmniej przetworzonej, czyli o konsystencji, w której występują w rzeczywistości, a nie w postaci zmielonej papki. Na talerzu maluszka mogą pojawić się więc np. ugotowane różyczki brokułu, kalafiora, ziemniaki, mięso.

Poza tym pozwalamy dziecku na samodzielne jedzenie rączkami, nie karmimy go łyżeczką. Dzięki temu samo reguluje ono poczuciem głodu i sytości. Dziecko przechodzi stopniowo na pokarmy stałe, a odstawia mleko. Pamiętajmy przy tym, że mleko w pierwszym półroczu rozszerzania diety stanowi podstawę żywienia dziecka, a próbowanie nowych konsystencji i produktów jest niejako dodatkiem do karmienia mlekiem. Mama nadal karmi mlekiem na żądanie.

Czy BLW jest dla wszystkich dzieci?

Dla wszystkich zdrowych dzieci, bo zdrowe dziecko zjada dokładnie tyle, ile potrzebuje. Jeśli niemowlak ma stwierdzone jakieś choroby lub niedobory i musi być pod kontrolą żywieniową, to przy BLW trudniej wyliczyć, ile dziecko zjada dziennie. To właśnie jedna z zalet tej metody – nie kontrolujemy obsesyjnie, ile dziecko zjadło.

Wyobraźmy sobie sytuację, że nasz maluszek ma jednego dnia mniejszy apetyt, a my zaczynamy wyliczać, ile w ciągu dnia zjadł i… pojawia się stres. Wtedy nieświadomie próbujemy zmusić dziecko do jedzenia, np. karmimy je w trakcie oglądania bajki lub odwracamy jego uwagę, by zjadło tę jedną, czy dwie łyżki więcej.

Jeśli sytuacja będzie się powtarzać, to może prowadzić do problemów w przyszłości - dziecko nie będzie jadło posiłków w świadomy sposób, nie będzie wiedziało, czy jeszcze jest głodne, czy już nie.

A jak wygląda w praktyce karmienie metodą BLW?

Wszyscy siadamy do stołu, ale każdy zajmuje się swoim talerzem. Mama lub tata nie karmi dziecka, tylko je swój posiłek. To, co często irytuje rodziców na początku wprowadzania BLW, to fakt, że maluch bawi się jedzeniem. Chwyta, bierze do buzi, próbuje, przełyka lub wypluwa, rozrzuca pokarm wokół siebie. To dla niego świetny trening umiejętności manualnych, ale dla rodziców dodatkowy obowiązek, bo trzeba posprzątać. Nie zniechęcajmy się jednak, bo ten etap szybko mija i dziecko koncentruje się później tylko i wyłącznie na jedzeniu.
Od jakich pokarmów najlepiej zacząć, gdy rozszerzamy dietę metodą BLW?

Na pewno od potraw gotowanych, parowanych, pieczonych. Może to być kawałek kalafiora, ziemniaczka, dyni. Nie wprowadzajmy naraz wielu składników – jeden, dwa i dopiero jak organizm nauczy się je trawić, czyli po jakiś 2 tygodniach można spróbować podać bardziej złożone dania, czyli np. placuszki.

Nie róbmy też podstawowego błędu, czyli nie gotujmy oddzielnie dla siebie i dziecka. Jeśli wybieramy na co dzień zdrowe jedzenie, czyli produkty o czystym składzie, bez barwników i konserwantów, to nasz niemowlak może jeść to samo, co ty, np. owsiankę z ugotowanym jabłkiem i odrobiną cynamonu. Oczywiście nie dodajemy ani soli, ani cukru.

A mięso i zupy, jak je podać?

Mięso możemy podać w postaci pulpecika, a czystą zupę, bez warzyw czy makaronu – w kubeczku. Możemy też podać grzanki z chlebka, a maluch będzie sobie maczał je w zupie. Przy czym chcę tu od razu obalić mit, że wprowadzenie metody BLW wymaga posiadania przez niemowlaka zębów. Dziecko bezzębne doskonale radzi sobie z rozdrabnianiem pokarmów.

A co z piciem? Jaka forma jest w tym przypadku najbardziej rekomendowana?

Dążymy do tego, by przyzwyczaić dziecko do picia z otwartego kubeczka. Wtedy niemowlak w najbardziej naturalny sposób układa usta i język. Bidon, najlepiej z krótką rurką (zwróćmy uwagę, dziecko nie powinno jej gryźć) powinien być rozważany dopiero w drugiej kolejności. To świetne rozwiązanie na wyjścia na zewnątrz lub wyjazdy.

Na forach internetowych można też przeczytać opinie mam, że dokarmianie łyżeczką jest w metodzie BLW zabronione.

Nie myślmy ślepo o metodzie BLW. Jeśli widzimy, że dziecku smakuje, ma ochotę na jedzenie, ale samo jeszcze nie opanowało sprawnego posługiwania się łyżką, to nic się nie stanie, gdy mu trochę pomożemy. Chodzi tylko o to, by nie karmić dziecka na siłę, nie stosować trików, np. poprzez odwracanie uwagi, o czym wspomniałam wcześniej.
Z opinii rodziców wynika, że to co najbardziej stresuje ich w metodzie BLW to lęk przed zakrztuszeniem lub zachłyśnięciem dziecka. Czy jest uzasadniony?

Nie ma żadnego badania, że przy metodzie BLW jest większe ryzyko zakrztuszenia czy zadławienia niż podczas stosowania metody tradycyjnej. Dzieci muszą nauczyć się spożywać stałe pokarmy, co czasem może prowadzić do odruchu kaszlu, wypluwania jedzenia lub nawet wymiotów. Bez względu jaką metodę wybierzemy podczas rozszerzania diety, dobrze jest przejść kurs pierwszej pomocy. Poczujemy się pewniej, gdy będziemy wiedzieć jak pomóc naszemu dziecku.

Wiele osób podkreśla, że jedną z największych zalet metody BLW jest dawanie niemowlakowi wyboru.

Pozwalamy mu na samostanowienie. Może smakować jedzenie – wziąć do rączki, powąchać, ugryźć, zjeść tyle, ile ma ochotę. Nie zmuszamy, więc nie powinna pojawić się niechęć do jedzenia, co często widzimy u kilkuletnich dzieci. Ponieważ jemy to samo, co nasze maluchy, w naturalny sposób zaczynamy wybierać zdrowsze, wartościowsze produkty, na czym skorzysta cała rodzina.