Dyrektorzy nie chcą być posłuszni i mają wsparcie. Ich bunt to alarm dla MEN

Sandra Skorupa
Z powodu koronawirusa w Polsce zaczynają umierać nauczyciele, a nawet w poszczególnych przypadkach uczniowie. Taki stan potęguje atmosferę niepokoju w szkołach. Tym bardziej że dyrektorzy, jak pisze Dziennik Gazeta Prawna "muszą wybierać między bezpieczeństwem a posłuszeństwem". Nic dziwnego, że zaczynają się buntować.
Dyrektorzy zamykają szkoły bez zgody sanepidu Fot. Jakub Wlodek / Agencja Gazeta

Dyrektorzy zamykają szkoły bez zgody sanepidu

Sam fakt pojawienia się zakażenia koronawirusem w szkole nie jest podstawą do zamknięcia placówki, czy chociaż wprowadzenia modelu hybrydowego. Jednak, gdy zakażeń jest więcej lub umiera z powodu COVID-19 nauczyciel bądź uczeń, przejście na zdalne nauczanie wydaje się niemal oczywiste.


Jednak w praktyce, jak się okazuje, nie jest to konieczność. DGP podaje, że dochodzi do takich absurdów, że mimo iż nauczyciel uczył w 7 szkołach, nikt nie został wysłany na kwarantannę. Argument sanepidu – mężczyzna uczył w przyłbicy.


To samo źródło podaje informacje płynące od Magdaleny Kaszulanis z ZNP, z których wynika, że w wielu placówkach dyrektorzy wybierają właśnie bezpieczeństwo, a nie posłuszeństwo. Zaczynają zamykać szkoły bez zgody sanepidu.

Za taką sytuacją stoi nie tylko troska o zdrowie współpracowników i uczniów, ale również deficyt nauczycieli, którzy w takich warunkach chcą i mogą pracować oraz utrudniony kontakt ze służbami sanitarnymi. ZNP oraz prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski wystąpili do MEN oraz MZ z apelem o poszerzenie kompetencji dyrektorów. Chcą, by zapewniono im większą samodzielność w decydowaniu o wprowadzeniu edukacji hybrydowej lub zamknięciu szkół bez konieczności uzyskania wcześniej zgody sanepidu. Resorty teraz muszą rozpatrzyć pisma.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna