Ruszyła akcja "Tydzień szczęścia w szkole". Reakcja? "Polskie szkoły nie są na to gotowe"

Iza Orlicz
Marzena Żylińska, współtwórczyni programu "Budząca się szkoła” dołączyła do akcji "Tygodnia szczęścia w szkole", której inicjatorką jest Anna Hildebrandt-Mrozek. Jak podkreśliła w swoim poście na Facebooku chodzi o to, by zacząć dyskusję o dobrostanie uczniów i nauczycieli. W komentarzach zawrzało: "Super akcja, tylko kto ją poprowadzi? Nieszczęśliwy, mało zarabiający nauczyciel?”.
Czy w szkole powinno być więcej rozmów o emocjach uczniów? Fot. Arkadiusz Wojtasiewicz/Agencja Gazeta
Marzena Żylińska od lat walczy o zmianę polskich szkół na bardziej przyjazne, inspirujące, zachęcające do nauki, a nie niszczące kreatywność czy podcinające uczniom skrzydła. Teraz wpadła na pomysł "Tygodnia szczęścia w szkole" (w dniach 21-27 września).


Rozmowy o emocjach


"Nie, nie chodzi o to, żeby uczniowie byli w szkole szczęśliwi tylko w tych dniach! Chodzi o to, by zacząć dyskusję o dobrostanie uczniów i nauczycieli. Pozytywne emocje mają wpływ nie tylko na nasze samopoczucie, ale również na efektywność procesu uczenia się. Człowiek skupia się na rozwoju tylko wtedy, gdy czuje się bezpiecznie.


Może będziecie chcieli porozmawiać z uczniami o emocjach, jakie towarzyszą im w szkole? Może zorganizujecie spotkania poświęcone dobrostanowi uczniów i nauczycieli? Może spróbujecie wspólnie zastanowić się nad tym, jak poprawić wzajemne relacje?” – pisze Marzena Żylińska na Facebooku i przyznaje, że najbardziej zależy jej na tym, by wszyscy uczniowie mogli czerpać radość ze swojego rozwoju, nawet wtedy gdy uczą się czegoś wolniej lub z czymś mają problemy.

Jak zmotywować dziecko?


Przykład? Uczeń, który ma problemy z czytaniem. Ćwiczy każdego dnia i robi postępy, ale inne dzieci w klasie czytają dużo szybciej i płynniej. Za każdym razem słyszy od nauczycielki, że robi błędy, a jego czytanie nie jest płynne.

Inne dzieci dostają szóstki i piątki, a on zaledwie trójki. Gdy wraca do domu, najchętniej w ogóle by z mamą o tym nie rozmawiał. Ćwiczy z nim każdego dnia i chłopiec wie, jak bardzo czeka na to, że przyniesie do domu piątkę, a tu znowu tylko trójka. Po co się starać, po co ciągle ćwiczyć, jeśli inni i tak zawsze będą lepsi? Wie, że gdy powie o trójce mama się uśmiechnie i powie, że to nic, ale wie też, jak bardzo czeka na lepszą ocenę.

”Warto się zastanowić, jak tradycyjne podejście wpływa na motywację dzieci i na to, jak postrzegają swoje możliwości. Antek czyta słabiej od Karola, ale lepiej niż czytał przed miesiącem czy dwoma. Pracuje i robi postępy.

Czy ma prawo czuć satysfakcję z postępów, jakie robi? I jeszcze jedno pytanie, na jak długo starczy mu motywacji do pracy, jeśli wciąż będzie porównywany do najlepszych uczniów?” – pyta w swoim poście Marzena Żylińska i apeluje do szkół o przyłączenie się do akcji i podjęcie takich działań, dzięki którym i uczniowie, i nauczyciele czuliby się w szkole dobrze.

Dzieci boją się szkoły


Pod postem rozgorzała dyskusja. Niektórzy z entuzjazmem poparli inicjatywę: "Świetny pomysł!!! Wchodzę w to! Zrobimy z dziećmi z klas 1-3 na naszym spotkaniu F.E.R. (filozofia, etyka, retoryka)”, "Tak jest! Pozytywne emocje”.

W komentarzach nie zabrakło też wątpliwości w sens takiej akcji. Niektórzy twierdzili, że polskie szkoły nie są jeszcze gotowe na tego typu zmiany.

"Są szkoły, w których nauczyciela nie interesuje dobra relacja z uczniem. Ma program, dzieciak ma być grzeczny, nie gadać i się nie wychylać. Łamie regulamin = uwaga w dzienniku. Zero wyjaśnień czy rozmów. Wielu nie nadaje się po prostu do pracy z dziećmi”.

"Super akcja tylko kto ją poprowadzi? Nieszczęśliwy, mało zarabiający nauczyciel? Wiele dzieci (i mój syn również) boi się wręcz pójścia do szkoły czy spotkania z konkretnymi nauczycielami”.

"Tydzień szczęścia z maseczkami, dystansem, pleksą na stołówce i nauką na trzy zmiany... co prawda długo już żyję i wiem, że różne są źródła szczęścia, no ale te 'okoliczności przyrody' dla dzieciaków nie są najbardziej korzystne...” - czytamy w komentarzach.

Taka akcja mogłaby być początkiem kluczowej zmiany: uczuć, jakie dzieci żywią do szkoły i nauczycieli. Można byłoby strach zamienić w ciekawość i radość. Bo tylko z takimi emocjami, bez lęku, można zdobywać wiedzę. W końcu dzieci uczą się tylko od tych, których lubią.