Wiemy, kiedy zacząć uczyć dzieci angielskiego. Odpowiedź jest prosta i pięknie ilustrowana
Dzieci zapamiętują więcej, niż nam się wydaje. To stwierdzenie warto mieć z tyłu głowy nie tylko wtedy, gdy w ich obecności wyrwie nam się brzydkie słowo. Ten mechanizm działa dokładnie tak samo w przypadku nauki nowego języka. Właśnie dlatego w materiały lingwistyczne dla maluchów naprawdę warto inwestować od najmłodszych lat.
Taką właśnie konstrukcję mają książki z serii “Franek, Frania i Felix”. I mimo że mowa tu o publikacji skierowanej do dzieci w wieku od kilku miesięcy do kilku lat, celowo nie używamy zdrobnienia:
— Jako obiekty, są to oczywiście “książeczki” dla maluchów. Jednak taki obiekt wywiera wpływ na dziecko: na jego poczucie estetyki, na ogólny rozwój, który może pobudzać lub też nie — tłumaczy Dorota Lipińska — jedna z autorek, która powołała Franka, Franię i Felixa do życia.
Nazwisk na okładkach jest łącznie trzy. Oprócz Doroty Lipińskiej, która literaturą dziecięcą zajmuje się już ponad 10 lat, serię tworzą Monika Ufel — lektorka i metodyk nauczania języka angielskiego, oraz Joanna Bartosik — znana ilustratorka.
W polsko-angielskim cyklu o Franku, Frani & Felixie dotychczas ukazały się dwie pozycje: "Ciało" i "Zwierzęta domowe"•Materiały prasowe / Wydawnictwo Widnokrąg
— Największym wyzwaniem związanym z książkami dla dzieci jest fakt, że trzeba je zrobić w sposób absolutnie przyjazny maluchowi, który najbardziej lubi to, co już zna, a jego możliwości interpretacyjne jako odbiorcy są niewielkie, i znaleźć w tym całkiem nowe pole ekspresji — tłumaczy autorka, dodając, że powtarzalność jest dla dzieci atrakcyjna:
— Zależało nam na stworzeniu charakterystycznego dla serii rytmu, tonalności, które dzieci będą czuły i odbierały jako znajome, otwierając nasze książki. Z drugiej jednak strony szukałyśmy atrakcyjnych tematów i nietuzinkowego sposobu ich ogrania na wielu poziomach – od możliwości i percepcji dziecka po najefektywniejszą z punktu widzenia nauki języka konstrukcję — przekonuje Dorota Lipińska.
Dorota Lipińska odpowiada za literacką stronę przedsięwzięcia pod tytułem: "Franek, Frania i Felix"•Fot. Paulina Niemińska-Momot / Photofeelings
Joanna Bartosik - autorka ilustracji do książek z serii "Franek, Frania i Felix"•Fot. materiały prasowe
Rodzicu, nie wstydź się czytać
“Franek, Frania i Felix” to, wbrew pozorom, książki przeznaczone tak samo dla dzieci, jak i dla rodziców. To właśnie zadaniem opiekuna jest bowiem wprowadzanie malucha w anglojęzyczny świat.Przykładowe strony z książki "Franek, Frania i Felix. Zwierzęta domowe"•Wydawnictwo Widnokrąg
— Najważniejsze to pokazać dziecku, że chcemy i potrafimy komunikować się w obcym języku, nawet jeśli nie mamy idealnej wymowy, to naprawdę warto próbować.Język angielski używany jest przez native speakerów, ale na świecie więcej jest przecież osób, które po prostu komunikują się w obcym języku. Naszym celem nie jest zrobić z dzieci małych Anglików, tylko wyposażyć je w język, który będzie im służył do komunikacji — przekonuje Monika Ufel.
Monika Ufel opracowała metodologię serii•Fot. Paulina Niemińska-Momot / Photofeelings
— Nasze książki mają konstrukcję zdaniową. To bardzo ważne, bo młodsze dzieci najczęściej uczy się jedynie słówek, pojedynczych wyrazów, ewentualnie piosenek, a tu mamy zdania w komunikacji — podkreśla Monika Ufel.
Zdaniem lektorki, dzieci, nawet te kilkuletnie są w stanie nie tylko powtórzyć, ale i zapamiętać całe zdanie, które mają szansę później wykorzystać . Pytanie, które zadaje sobie wielu rodziców, podejmujących tego typu dydaktyczny wysiłek brzmi: “Kiedy?”. Kiedy efekty wspólnego czytania po angielsku będą widoczne?
— To zależy od dziecka — komentuje Monika Ufel. Z jej praktyki wynika, że są dzieci, które od początku pamiętają i powtarzają wszystko, czego tylko się nauczą. Są też jednak dzieci, które potrzebują czasu, aby skumulować wiedzę.
— Możemy czytać książki tydzień za tygodniem i nie widzieć rezultatów. A potem przychodzi moment, kiedy nagle pojawia się przełom i dziecko zaczyna mówić — przekonuje autorka.
Przykładowe strony z książki "Franek, Frania & Felix. Ciało"•Wydawnictwo Widnokrąg
— Najważniejsza jest atmosfera. Do niczego nie zmuszamy. Dziecko musi być pozytywnie zainteresowane tym, co będzie się działo. Wybierzmy moment, gdy jesteśmy zrelaksowani, gotowi na zabawę. Posiłkujmy się ilustracjami — one potęgują rozumienie z kontekstu — zachęca Monika Ufel.
Jeśli chodzi o częstotliwość spotkań z Frankiem, Franią i Felixem — im częściej będziecie się widzieć, tym lepiej. — Ale tak, żeby się nie zmęczyć własnym towarzystwem — dodaje autorka. Raz, dwa razy w tygodniu wystarczy. Jeśli jednak dziecko chce — można wracać do tych lektur choćby codziennie.
Artykuł powstał we współpracy z Wydawnictwem Widnokrąg