Kiedy uczeń może być nieklasyfikowany? Obalamy szkolny mit o frekwencji!
Kiedy uczeń może być nieklasyfikowany? Czy ma na to wpływ tylko i wyłącznie szkolna frekwencja? Okazuje się, że ważne są też inne czynniki poza nieobecnością ucznia. Obalamy jeden z najpopularniejszych szkolnych mitów.
- Nieklasyfikacja ucznia - nie tylko frekwencja decyduje o klasyfikacji ucznia z danego przedmiotu.
- Wątpliwości dotyczące szkolnej frekwencji i klasyfikowaniu ucznia narosły z powodu niezbyt precyzyjnego zapisu w ustawie o systemie oświaty.
- Decydującym czynnikiem o nieklasyfikowaniu są oceny.
Nieklasyfikowanie ucznia jest przedmiotem licznych dyskusji. Wątpliwości dotyczące nieklasyfikowania uczniów narosły z powodu niezbyt precyzyjnego zapisu w ustawie o systemie oświaty. Czytamy w nim: "Uczeń może nie być klasyfikowany z jednego, kilku albo wszystkich zajęć edukacyjnych, jeżeli brak jest podstaw do ustalenia śródrocznej lub rocznej oceny klasyfikacyjnej z powodu nieobecności ucznia na tych zajęciach przekraczającej połowę czasu przeznaczonego na te zajęcia w okresie, za który przeprowadzana jest klasyfikacja”.
Nieklasyfikowanie: nie decyduje frekwencja
Zatem co jest ważniejsze – brak ocen czy brak obecności ucznia na lekcji? Jak słusznie zauważyło Stowarzyszenie Umarłych Statutów, organizacja, która od lat reaguje na przypadki naruszania prawa w szkole, przepis wydaje się prosty, ale jego interpretacja jest często błędna.
"Frekwencja ucznia na zajęciach nie jest czynnikiem rozstrzygającym o tym, czy ucznia można nie klasyfikować. To bardzo częsty błąd w rozumieniu tego przepisu. Nauczyciele niejednokrotnie podkreślają, że jeśli uczeń nie będzie miał ponad 50% frekwencji na zajęciach, to będzie nieklasyfikowany (choćby i miał komplet ocen!) – a to całkowita nieprawda. To tak dalece idące uproszczenie, że aż wypaczające treść przepisu i kompletnie deformujące regulację o nieklasyfikowaniu” – czytamy na stronie Stowarzyszenia Umarłych Statutów.
Nieklasyfikowanie z powodu braku możliwości oceny ucznia
W ten sam sposób interpretują ten zapis prawnicy. Jak czytamy na stronie oświataiprawo.pl, Marta Handzik, specjalista z zakresu prawa oświatowego, pisze wprost:
"Przepisy rozporządzenia stanowią jasno, że uczeń może nie być klasyfikowany, jeśli opuścił co najmniej 50% zajęć i nie ma podstaw, aby mu ocenę wystawić. Skoro więc uczeń w czasie obecności w szkole otrzymał oceny, na podstawie których dany nauczyciel jest w stanie ocenić wiedzę ucznia i wystawić mu ocenę końcową, a więc go klasyfikować, to ten nauczyciel powinien tak zrobić. Warunkiem koniecznym braku klasyfikacji jest bowiem niemożność ocenienia ucznia z powodu jego nieobecności”.
Decydującym więc czynnikiem o nieklasyfikowaniu są oceny. Ich minimalna ilość (zwykle trzy z danego przedmiotu) powinny znaleźć się w statucie szkoły.
Jak zauważa Stowarzyszenie Umarłych Statutów, frekwencję ucznia powinno się rozpatrywać w drugim kroku – jeśli zaistnieje przesłanka braku podstaw do ustalenia oceny rocznej.
Może cię zainteresować także: "Niewidzialne dzieci" w dobie zdalnych lekcji. Dla nich włączenie kamerki to prawdziwe wyzwanie