Młodzież reaguje na zakaz wychodzenia z domu. Mają jeden argument, którego nie można przemilczeć

Iza Orlicz
Młodzi trójmiejscy aktywiści stworzyli petycję, w której apelują o zniesienie zakazu samodzielnego opuszczania domu dla osób poniżej 18. roku życia. Uważają, że zagraża on zdrowiu psychicznemu młodzieży, zwłaszcza w tych rodzinach, gdzie dochodzi do sytuacji przemocowych. Pod petycją podpisało się już kilkaset osób.
Czy powinien zostać zniesiony zakaz samodzielnego opuszczania domu przez osoby poniżej 18. roku życia? unsplash.com
Pomysłodawcą petycji jest organizacja młodzieżowa Młoda Zaraza, która przedstawiła wiele rzeczowych argumentów na poparcie swojego wniosku.

"Wprowadzenie zakazu to otwarte ignorowanie sytuacji, w których przymusowy pobyt w miejscu zamieszkania znacząco naraża zdrowie psychiczne oraz fizyczne osób małoletnich. Mowa tu o przypadkach zwiększonej przemocy domowej, ograniczonej możliwości poufnego skorzystania z pomocy psychologicznej, niemożności załatwienia niezbędnych spraw życia codziennego, jak i braku osób pełnoletnich, które mogą towarzyszyć osobie poniżej 18 roku życia (np. ze względu na swój stan zdrowia) poza miejscem zamieszkania” – czytamy w petycji.

Nie wykorzystują epidemii


Jak argumentują młodzi ludzie, zakaz jest nieprzemyślany, bo nie uwzględnia sytuacji wielu młodych ludzi.


"Obowiązkowy pobyt w domu jawi się jako sytuacja bezproblemowa dla każdego młodego człowieka. Takie założenia dyskryminują jednak młodzież, której sytuacja życiowa odbiega od wzorowej i która ma niewiele wspólnego z propagowanym przez media wizerunkiem beztroskich, młodych ludzi, wykorzystujących czas epidemii do socjalizowania się" – uzasadniają swoje stanowisko młodzi aktywiści.

Nie ma dzieci. Są ludzie


Pod ich petycją pojawiło się już kilkaset podpisów. Wspierają ją również nauczyciele, m.in. Przemysław Staroń, uhonorowany dwa lata temu tytułem Nauczyciela Roku, nominowany do najważniejszej nagrody dla nauczycieli Global Teacher Prize 2020.

"Jestem całym sercem za ich apelem, a dla tych, którzy reagują na to krytyką, mam bardzo prostą i krótką argumentację - jedną z wielu. Pomyśl, że jesteś dzieckiem. Dzieckiem, które do tej pory jakoś radziło sobie z rodzicem przemocowcem, bo mogło pójść do szkoły. Gdy szkoły zamknięto, mogło pójść na spacer. Teraz nie może. Podpisz tę petycję, proszę. A ja mam nadzieję, że w końcu masowo przestaniemy traktować młodych ludzi w sposób protekcjonalny, przestaniemy odmawiać im rozumności, wolności i podmiotowości, a mówiąc krótko, że w pełni zrozumiemy to, co mówił Janusz Korczak. Nie ma dzieci. Są ludzie" – napisał Staroń.

Zakaz nieadekwatny do sytuacji


Pod jego postem pojawiło się wiele komentarzy.
"Podpisuję. Nie widzę sensu takiego zapisu, restrykcja jest nieadekwatna do sytuacji. Poza tym na mieście i w kolejkach do sklepu widzę mnóstwo starszych pań, które to dla własnego dobra powinny siedzieć w domu”.

"Podpisałam. Zgadzam się - bez gromadzenia się, z rygorami takimi jakie obowiązują dorosłych”.

"Pracuje zdalnie, siedzę przy kompie praktycznie od 7, w domu 14 latka i psie 4-miesięczne dziecko. Nie mogę jej nawet wypuścić na spacer z psem. Spacer z psem dozwolony, ale ona nie ma 18 lat i nie powinna być na ulicy sama. Kretynizm.”

"Ważną kwestią, poruszaną zresztą też w poście, jest to, że bardzo wiele młodych ludzi ma problemy rodzinne. Sama kwarantanna na pewno bardzo zwiększyła problem przemocy domowej, a teraz wiele młodych ludzi utraciło ostatnią formę ucieczki, jaką jest wyjście z domu, chociażby na spacer z psem”.

"Ten zakaz jest moim zdaniem niesprawiedliwy - policja mogłaby kontrolować młodzież w ten sam sposób jak kontroluje każdą inną osobę wychodzącą w celach innych, niż konieczne” – pisali internauci.