"Niewidzialne dzieci" w dobie zdalnych lekcji. Dla nich włączenie kamerki to prawdziwe wyzwanie

Sandra Skorupa
Rząd wprowadził obowiązkowe lekcje zdalne z powodu stanu epidemii koronawirusa. Przygotowano do tego specjalną platformę, a części nauczycielom zajęcia online idą coraz lepiej. Wykorzystują grupy na Facebooku, czy narzędzia Google. Klasy przesyłają sobie pliki i zdjęcia zadań, a do zdalnych kartkówek wykorzystuje się kamerkę. W pierwszej klasie wszyscy obecni, poza jednym uczniem. W drugiej kasie wszyscy obecni, ale jeden nieprzygotowany. W trzeciej klasie wszyscy obecni, ale nagle jeden znika. Kim oni są?
Niewidzialne dzieci w dobie koronawirusa unsplash.com / @kellysikkema

Niewidzialne dzieci w dobie epidemii koronawirusa

To są ci, których nikt w czasach pandemii nie zauważa. Ci, którzy wychodząc do szkoły, mieli jedyną okazję, by nie słyszeć krzyków i nie czuć alkoholu. To również są ci uczniowie, którzy w placówkach mieli jedyną okazję, by zwierzyć się swojemu przyjacielowi z objawów depresji, które rodzice bagatelizują. To również tacy, którzy codziennie, gdy nauczycielka sprawdza obecność, mają na głowie ważniejsze sprawy, bo rodzina nie ma, co jeść.

Apel strony Posłuchajcie Uczniów zwraca uwagę, że teraz jest czas, w którym należy posłuchać uczniów. Komunikat nie bierze się znikąd. Jest potwierdzeniem potrzeb i istnienia niewidzialnych dzieic w czasie epidemii, dzieci z rodzin patologicznych, młodych pacjentów z objawami depresji i najbiedniejszych. Dom nie dla wszystkich jest odpowiednim miejscem do nauki. Dlatego w tym czasie nic się nie stanie, jeżeli uczniom przestanie się narzucać pomysł do rywalizacji o dobre oceny. Jeśli w ciągu najbliższych miesięcy dzieci nie napiszą sprawdzianu ani kartkówki, świat się nie zawali.


Nam dorosłym jest trudno przeorganizować życie w związku z koronawirusem i często powtarzamy "niech to sie już skończy" czy "zaraz zwariuję". Co natomiast musi się dziać w umysłach dzieci? Zdalne klasówki nie rozwiążą problemów i obaw najmłodszych.