Takiej prezenterki jak Lucy w polskiej telewizji nie zobaczycie. Oto czego możemy uczyć się od BBC

Katarzyna Chudzik
Prezenterka pogody w ogólnokrajowej telewizji nie przypomina Claudii Schiffer meteorologii? Jest kompetentna i sympatyczna, ale różni się od większości ludzi? W Polsce jej obecność na ekranach wielu by zniesmaczyła, bo – jak pisała niegdyś Sylwia Chutnik – "człowiek ma być przyjazny dla otoczenia, przyswajalny i strawny niczym szybko zamówione danie".
Lucy Martin pracuje w BBC od 5 lat. I kocha swoją pracę Instagram.com
"To, że jestem na ekranie, jest odświeżające"
– Chciałem tylko napisać że kocham BBC. Robią doskonałą robotę. Tak, dobrze widzicie. Prezenterka nie ma jednej ręki. To jest inna planeta. Cała reszta pudruje, botoksuje i żeluje rzeczywistość. Dobrze, że jest BBC – napisał na Facebooku pan Piotr.
Facebook.com
Na zdjęciu, które pokazał światu, widzicie Lucy Martin, która urodziła się bez prawego przedramienia i dłoni i jest pierwszą w widoczny sposób niepełnosprawną prezenterką pogody w BBC. W 2015 roku wzięła udział w 3-dniowym programie szkoleniowym organizowanych przez BBC dla osób niepełnosprawnych i... już tam została.


– Zawsze interesowała mnie pogoda – w końcu jestem Brytyjką! W ramach moich studiów z geografii, zajmowałam się meteorologią. Jest to jeden z tych przedmiotów, w którym im więcej się uczysz, tym więcej chcesz wiedzieć – powiedziała w wywiadzie dla Disability Horizons. Nie marzyła wcześniej o karierze prezenterki, ta pojawiła się właściwie tylko dlatego, że powstał program szkoleń dla niepełnosprawnych. Gdyby miała rękę, nie poszłaby raczej na "zwykły" casting.

– Wiele osób twierdzi, że fakt, że jestem na ekranie, jest inspirujący i odświeżający. Wspierają mnie, choć [zbyt] często chcą dokładnie wiedzieć, co się stało z moją ręką. Niestety, jak to zwykle w mediach bywa, zetknęłam się też z nieprzyjemnymi komentarzami. Ale nie było ich wiele – powiedziała.

Uważa, że osoby niepełnosprawne są niedoreprezentowane w mediach, a obecność każdej takiej jednostki wzbudza falę pozytywnych emocji wśród tych, którzy sami niepełnosprawności doświadczyli. Widzą wtedy, że się da. Po prostu.

Niepełnosprawni w polskiej telewizji
Ile niepełnosprawnych prezenterek i prezenterów, dziennikarek i dziennikarzy i innych pojawiających się na stałe osób w polskiej telewizji widzieliście?

Z Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności (BAEL), prowadzonego przez GUS od 1992 roku, wynika, że aż 10 proc. Polaków w wieku 15 lat i więcej posiada prawne orzeczenie o niepełnosprawności. Liczba osób niepełnosprawnych prawnie w tzw. ekonomicznym wieku produkcyjnym (18-59 dla kobiet i 18-64 dla mężczyzn) wynosi 1,68 mln, co stanowi 7,7 proc. ludności w tym wieku. Całkiem sporo, prawda?

Nie każda niepełnosprawność widoczna jest na pierwszy rzut oka. Jeśli jednak w przestrzeni publicznej nie ma ani jednej osoby, która jeździłaby na wózku inwalidzkim – nie wspominając już o bardziej rzucających się w oczy niepełnosprawnościach – to o czym to świadczy? O tym, że wśród nich nie ma ani jednej utalentowanej osoby, która nadawałaby się na dane stanowisko?

Odpowiedź przychodzi wraz z Sylwią Chutnik, która swego czasu napisała o tym felieton w "Wysokich Obcasach". – Człowiek ma być przyjazny dla otoczenia, przyswajalny i strawny niczym szybko zamówione danie. I, co najważniejsze, ma nie wzbudzać niepokoju. Bo inaczej będziemy czuli się – ojej, ojej – niepewnie – napisała.

Dodała, że marzy jej się zobaczenie w jakiejś debacie osoby na wózku (i żeby nie była to debata o niepełnosprawnościach). Że marzy jej się, żeby w sklepie obsłużyła ją osoba z zespołem Downa. Żeby wreszcie nasze światy się wymieszały.

Prędzej czy później tak się pewnie stanie, choć nie ulega wątpliwości, że kiedy osoba z niepełnosprawnością pojawi się w końcu w telewizji jako jej pracownik lub pracownica, usłyszy, że dostała się tam, bo "się nad nią zlitowali". I przez lata będzie musiała udowadniać, że nie jest wielbłądem. Przykład Lucy Martin daje jednak nadzieję, że koniec końców kiedyś to nie będzie miało już znaczenia.