Youtuber pokazał pokój dla córki. Po tym filmie trudno się nie zagotować

Katarzyna Chudzik
Jeśli internet miałby szwy, pękałby za każdym razem, kiedy para wpływowych youtuberów ogłosiłaby, że spodziewa się dziecka. Niestety sieć przypomina bardziej rozszerzający się kosmos niż sukienkę i nie do rzadkości należą chwile, kiedy bardzo tego żałujemy. Rodzicielstwo wciąż się czyta, klika i słucha, a zatem Jan Dąbrowski (gracz i prowadzący "The Voice Kids") i Sylwia Przybysz (youtuberka i wokalistka), nakręcają swoją popularność, od dawna opowiadając o córce, która na świat przyszła dzisiaj. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie filmik opublikowany przez (wówczas jeszcze) przyszłego tatę i nazwany przez niektórych "festiwalem seksizmu".
Córka 23-letniego Jana Dąbrowskiego i 21-letniej Sylwii Przybysz przyszła na świat 14 stycznia Instagram.com
Pokój dla dziewczynki
To filmik dość typowy dla twórców internetowych: prezentacja pokoju bobasa, który niebawem przyjdzie na świat. Zaznaczę, że Jana Dąbrowskiego określenie "bobas" raczej nie interesuje – zdecydowanie woli nazywać córeczkę "księżniczką", ustanawiając przy tym jej przyszły status w świecie.
Nazywanie córki księżniczką nie jest niczym nowym (ani z gruntu złym), ale w tym przypadku wyjątkowo odzwierciedla (kreowaną dla niej) rzeczywistość.

Galaktyka dla chłopca, gust dla dziewczynki
Dąbrowski zaprezentował swoim fanom różowy pokój, różowe ubranka i różowe akcesoria, przypominając sobie na głos rozmowę, podczas której zastanawiali się z dziewczyną, czy na świat przyjdzie chłopiec czy dziewczynka.


– Od początku mówiłem: jak będzie chłopczyk, to sam wezmę odpowiedzialność za urządzenie tego pokoiku. Na suficie będzie galaktyka, nakleję gwiazdki, żeby od samego początku wiedział, że świat jest piękny, że jest dużo rzeczy do odkrycia, że świat jest otwarty na wszystko, że dziecko może się spełniać i realizować marzenia. A przy dziewczynce to ja od razu Sylwii powiedziałem: ja to chciałbym, żeby dziewczynka miała gust – powiedział youtuber.

Gust zdefiniował otwarcie jako "odpowiednio dobrane kolory", a przecież trudno wyobrazić sobie coś gorszego niż córkę, która dobiera zielony do różowego, prawda? Poszłabym nawet krok dalej: lepiej oddać dziecko do Okna Życia niż pozwolić mu się ubierać na tyle brzydko, żeby stylizacja nie nadawała się na Instagram. Lepiej więc dla każdej dziewczynki, żeby zamieszkała wśród czterech estetycznych ("delikatnych") ścian niż żeby miała na suficie galaktykę, a w głowie przekonanie, że "jest dużo rzeczy do odkrycia i otwarty świat".

"Nie każdy facet z widłami to Posejdon"
Przyszły tata zastrzegł sobie jednak możliwość późniejszego ingerowania w pokój małej. Bynajmniej nie po to, żeby jednak pokazać jej tę galaktykę. Jedyną słuszną motywacją (w wychowywaniu d z i e w c z y n k i) jest nauczenie jej, że "świat wygląda jak z bajki Disneya".

Najpierw przeszkody, potem happy end. Z księciem. I choć Dąbrowski zaznacza, że będzie przekonywał córkę, że "nie każdy macho to książę z bajki, nie każdy facet z widłami to Posejdon", to jednak będzie ojcem zazdrosnym. Strzegącym cnoty i niepracujących rączek małej, która będzie miała zapewnione bezpieczeństwo ekonomiczne – najpierw przez tatusia, potem przez męża.

Na Instagramie wspomniał też, że "jak się ma syna, to się jego pilnuje, a jak się ma córkę, to się pilnuje całego osiedla". Bo nauczyć córkę asertywności, samoobrony i poczucia własnej wartości to "już niet"?

Pokaż jej tę galaktykę!
Jestem przekonana, że 23-letni Dąbrowski chce dla swojej nienarodzonej jeszcze córki jak najlepiej, a negatywne konsekwencje wychowywania "małej księżniczki" są mu raczej nieznane. Jako przyszły ojciec – i wzór do naśladowania dla wielu spośród jego 1,62 mln (!) fanów – powinien się jednak tematem zainteresować. Trochę bardziej niż tym, czy kupić małej sukienkę wiśniową, czy jednak znowu różową.

Janie – jeśli wychowujesz córkę na "delikatną i z gustem", nie zaszczepisz w niej zainteresowania światem. Jeśli zależy ci na tym, żeby jej przyszły partner "umiał ją utrzymać", nie zależy ci na tym, żeby sama potrafiła o siebie zadbać. To ty kształtujesz swoje dziecko i jego postawy, nawet jeśli część z twoich słów wypowiedziana jest pół-żartem, pół-serio.

Jeśli wychowasz ją na nienagannie ubraną i obsypywaną prezentami księżniczkę, jest mniejsza szansa, że spotka na swojej drodze partnera (owego księcia, o którym wspominasz) z którym będzie szczęśliwa. Jej wymagania będą tak zawyżone, że – o ile nie pójdzie na terapię – będzie się babrać w związkach nieszczęśliwych. Albo sama, nie do końca z wyboru.

Bo nikt nie zadba o jej wygodę tak jak tatuś. Dla ego tatusia to może i dobre, ale ten Disney jej się wówczas nie przydarzy. Wychowuj więc córkę tak, jakbyś wychowywał syna i pokaż jej tę galaktykę! Gwarantuję, że będzie ci za to wdzięczna, a w przyszłości zamiast księżniczką, będzie wojowniczką.