Weronice odebrano koronę miss ze względu na sytuację życiową."Nie chcę korony, chcę sprawiedliwości"

Katarzyna Chudzik
– Podjęłam kroki prawne przeciwko organizacji Miss World, co oznacza nowy etap naszej wspólnej walki o sprawiedliwość – napisała na Instagramie Weronika Diduszenko, była (czy raczej: zdyskwalifikowana po wygranej) Miss Ukrainy, która oskarża organizatorów wyborów najpiękniejszej kobiety na świecie o dyskryminację ze względu na macierzyństwo.
Weronika będzie walczyć o zmianę zasad konkursu Instagram.com
Modelka straciła koronę Miss Ukrainy 2018 już 4 dni po finale imprezy. Powodem było podanie w ankiecie fałszywych danych: napisała w niej, że jest bezdzietną panną. W rzeczywistości 24-latka ma pięcioletnie dziecko i jest już po rozwodzie. Matki, mężatki i rozwódki nie są brane pod uwagę w konkursie, kłamstwo było więc dla niej jedyną drogą, aby spróbować swoich sił. Jako że jest to złamanie regulaminu, jest – pod względem formalnym – dość oczywistym, że koronę utraciła.

Walka o równe traktowanie, nie o koronę
Nie ulega jednak wątpliwości, że taki zapis w regulaminie konkursu piękności jest dyskryminujący. Stan cywilny czy fakt urodzenia dziecka ma dla kryteriów atrakcyjności fizycznej takie znacznie jak status majątkowy: żadne.


Jeszcze w 2013 roku kobiety ubiegające się o koronę miss w Wielkiej Brytanii obowiązywały takie same zasady jak Ukrainki. Zniesiono je jednak, tłumacząc, że bycie matką i żoną nie wpływa na karierę kobiet w XXI wieku. Tymczasem na Ukrainie Anno Domini 2019 unieważniono wygraną Weroniki, ale też podkreślono, że nie ma w przyszłości prawa reprezentować Ukrainy w międzynarodowych konkursach. – Naszym zdaniem zgodnie z #EqualityAct 2010 polityka wejścia prowadzona przez Miss World jest dyskryminująca. Ustawa o równości chroni przed dyskryminacją ze względu na niektóre cechy, w tym małżeństwo, macierzyństwo i płeć. Powodem, dla którego nie mogłam konkurować w Miss World po zdobyciu tytułu Miss Ukrainy, było właśnie to, że byłam mężatką i mam dziecko. Odmawianie mi możliwości konkurowania na tych podstawach narusza ochronę przed dyskryminacją – pisze Weronika na Instagramie.

– Nie chcę korony z powrotem. Chcę zmienić zasady dla szerszego społeczeństwa. Reguły te to systemowa, powszechna i międzynarodowa polityka, która powoduje dyskryminację na dużą skalę w wielu krajach – kwituje. Jej zdaniem to dobry czas, żeby walczyć z organizatorami Miss World, gdyż finał imprezy odbędzie się raptem za kilka dni – 14 grudnia. Świat o tym usłyszy.

Kibicujemy jej walce, bo o ile odebranie jej tytułu było z prawnego punktu widzenia posunięciem słusznym, o tyle obecne zasady muszą zostać zmienione. Choć dziwi nas, że w XXI wieku ktoś widzi jeszcze sens organizowania konkursów, w których kobiety oceniane są jak konie.