Masz zbędne pluszaki i chcesz je oddać do domu dziecka? Lepiej przemyśl to dwa razy

Sandra Skorupa
Ludzie są pomocni i potrafią w jeden dzień się zorganizować i wspólnie na szczytny cel zebrać miliony złotych. Jednak kiedy wychodzimy z własną inicjatywą bywa nieskutecznie, warto wcześniej dowiedzieć się, jakie rzeczywiście potrzeby ma beneficjent. Bo w jakim sklepie można zapłacić setkami pluszowych misiów? Apel tej dziewczyny daje do myślenia.
Świąteczna pomoc dla domów dziecka - pluszowe misie nie są rozwiązaniem Unsplash / @marcojr
Wspierajmy, ale z głową
Ważną kwestię w przedświątecznym okresie poruszyła jedna z internautek, przytaczając historię znajomego, prowadzącego dom dziecka, który otrzymał ostatnio setki pluszowych misiów. Niby miły gest i ciepło się robi na sercu, jeśli jednak takie inicjatywy się powtarzają, to dla zabawek nie ma już miejsca?

Poza tym wielu wychowanków jest już starszych i jest im potrzebna zupełnie inna pomoc. Pluszaki nie rozwiążą ich problemów. Przyjmując, że każdy miś kosztował średnio 20 zł, a ośrodek otrzymał ich 100, to za wydaną na misie kwotę można byłoby zaopatrzyć potrzebujących w coś bardziej praktycznego.


Darczyńcy się cieszą, że pomagają, ale to w gruncie rzeczy nie jest to pomoc, a miły gest. Oczywiście chcą dobrze, ale nie wychodzi, bo nie mają świadomości, że dziecko, wprowadzając się do zastępczego domu, jest w takim stanie psychicznym, że pluszaki niewiele zmienią. Jest mnóstwo innych wrażliwych kwestii, które pochłaniają podopiecznego, a w uporaniu ze wspomnieniami o alkoholizmie rodziców, przemocy czy molestowaniu może mu pomóc kosztowna i specjalistyczna pomoc terapeutów. Czego potrzebują domy dziecka?
Dla wielu proszenie o wsparcie materialne wydaje się zbyt niegrzeczne, jednak to właśnie ono wiele rzeczy ułatwia. Pluszowe misie nie są środkiem płatniczym, który pozwoli pokryć potrzeby podopiecznych i rozwiązać ich problemy. Wszelkie narzędzia, które do tego służą, kosztują i z tego trzeba zdać sobie sprawę. Jeśli chcemy pomagać, bądźmy w tym pragmatyczni, nie tylko serdeczni.

Warto więc wcześniej poznać priorytety i sytuację beneficjenta. W tym celu warto zadzwonić do ośrodka lub napisać e-mail i dowiedzieć, w jaki sposób można wesprzeć podopiecznych.

Dokładne potrzeby poszczególnych domów dziecka można znaleźć na stronie domydziecka.org. Kiedy klikniemy w link, okazuje się, że niewiele mają one wspólnego z pluszowymi misiami. Czego więc potrzebują?

– Dofinansowania do aparatów ortodontycznych

– Bucików ortopedycznych

– Wolontariatu w ramach udzielania korepetycji

– Środków chemicznych

– Zestawów pościeli

– Pampersów

– Budowy nowej klatki schodowej

– Nowego systemu drzwi i okien.

Lepsze zabawki
Dzieci z domów dziecka jeśli proszą o zabawki i gadżety, to nie są to pluszaki. Nie ma co się dziwić, przecież większość ich szkolnych kolegów i koleżanek jest z pełnych rodzin i zapewne otrzymają takie prezenty, którymi chcą się chwalić.

Bo kiedy Kuba będzie się szczycił, że dostał pod choinkę konsolę, pluszak wypada blado. Pośmiewisko murowane.

Dzieci z domów dziecka chcą przeżyć dzieciństwo na tych samych prawach, co ich rówieśnicy i w listach do świętego proszę m.in. o klocki Lego, używane sprzęty typu tablet, głośnik bluetooth, czy modne lalki z "Krainy Lodu".

Jak się okazuje, wiele z tych dziecięcych marzeń się spełnia, a podopieczni zdają sobie sprawę ze szczodrości ich darczyńców. Jak pisaliśmy już wcześniej przy inicjatywie One Day z Tabelą Marzeń, część nastolatków prosiła o finansowanie kursów, które mogą podnieść ich kwalifikacje, gdy wkroczą na rynek pracy. Z kolei Martynka, która chciała bluzę w Myszkę Mickey, dodała:

– Jak wystarczy Ci pieniędzy, to poproszę o Kapcie w Kota i piżamę jednorożca.

Dzieci z domów dziecka mają tak samo bujną wyobraźnie i takie same potrzeby, jak nasze dzieci! Chcąc im pomóc, podejdźmy do nich w tym dniu, jak do własnych dzieci i spełnijmy ich małe marzenia.