"Chodzi do kościoła i dzieci zabija?". Pacjentka zdradziła, co spotkało ją w gabinecie lekarskim

Ewa Bukowiecka-Janik
W świetle polskiego prawa lekarz ma możliwość korzystania z klauzuli sumienia. Oznacza to, że może odmówić, np. wypisania środków antykoncepcyjnych, jeśli jego światopogląd i sumienie mu na to nie pozwalają. Pewna lekarka z Opola poszła jednak o krok dalej – postanowiła walczyć o zbawienie pacjentem słowem... Między pytaniami o stan zdrowia rzucała cytaty z Biblii i ostrzegała, że za antykoncepcję idzie się do piekła.
Lekarka zwolniona za indoktrynowanie pacjentek Fot. Aleksandra Koszyk / Agencja Gazeta
Pani doktor nie odmawiała usług medycznych – zatrudniona była jako lekarz medycyny pracy. Przeprowadzała zatem wywiad z pacjentem i na jego podstawie wydawała stosowne dokumenty. O doświadczeniu pani Karoliny napisał portal nto.pl.

Tego typu wizyty traktowane są przez pacjentów nie do końca jak badanie. Podobne podejście miała widocznie pani doktor z Opola. Uznała, że to dobra okazja, by je... nawracać.

- Czegoś takiego nigdy nie przeżyłam. Pomyślałam, że pomyliłam gabinety, bo ta wizyta przypominała raczej rozmowę z księdzem, a nie z lekarzem – mówiła pani Karolina. Kobieta zjawiła się w gabinecie, by zdobyć podpis w książeczce sanepidowskiej. Była to wizyta prywatna w przychodni Medrem-Poliklinika w Opolu.


- Padło pytanie o leki, więc powiedziałam, że biorę pigułki antykoncepcyjne. Wtedy doktorka popatrzyła na mnie zza okularów z surową miną i rzuciła: „Chodzi do kościoła i dzieci zabija?”. Zamurowało mnie.

Pacjentka chciała po prostu załatwić swoją sprawę, więc zacisnęła zęby, jednak miarka się przebrała.

- Odpowiedziałam tylko, że nie chodzę do kościoła, ale też nikogo nie zabiłam. Lekarka nazwała mnie „bezbożnicą z pięknym nazwiskiem”, między pytaniami o stan zdrowia i warunki pracy rzucała cytaty z biblii, próbowała też mnie nawracać i mówiła, że będzie się za mnie modliła. Byłam zszokowana tym, jak mnie potraktowała. Napisałam skargę do przychodni w tej sprawie, bo uważam, że to było złamanie etyki – opowiada pani Karolina.

Zachowanie lekarki nie było wyjątkiem. Podobne doświadczenia miała inna pacjentka, która usłyszała pogróżki, że za stosowanie antykoncepcji spotka ją kara boska.

Przychodnia Medrem-Poliklinka zrezygnowała ze współpracą z indoktrynującą panią doktor. Z ich perspektywy najważniejsze jest, by „utrzymać wysoką jakość usług, a pacjentom stworzyć przyjazną atmosferę oraz komfortowe warunki pobytu”. Sama pani doktor wyparła się swoich indoktrynacyjnych ambicji.
Źródło: nto.pl