Rodzicu, nie poddawaj się! Odkryto, ile razy dziecko musi spróbować potrawy, by ją polubić

Ewa Bukowiecka-Janik
Wielu rodziców ma ten problem: "moje dziecko je tylko naleśniki, nutellę i banany". Albo: "na śniadanie płatki z mlekiem, na obiad rosół i koniec". Wprowadzanie do diety niejadków ryb czy warzyw może wydawać się drogą przez mękę. Jednak dietetycy mają dobre wieści: jeśli spróbujemy określoną ilość razy, mamy szansę na sukces.
Dziecko nie chce jeść? Dietetycy wiedzą, ile razy dziecko musi spróbować potrawy, by ją polubić fot. Flickr / kate hiscock / CC
Gdy dziecko kolejny raz pluje przygotowanym przez nas posiłkiem, morale spadają. Wychowani w kulturze "zjedz ładnie" i "nie będę wiecznie przy garach stała" dostajemy białej gorączki, kiedy nasze wysiłki idą na marne. Jednak warto zacisnąć zęby.

Do 10 razy sztuka
- Udowodniono, że dziecko musi spróbować potrawę około 10 razy, aby ją polubić – mówi dr inż. Joanna Tkaczewska z Katedry Przetwórstwa Produktów Zwierzęcych na Wydziale Technologii Żywności Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie w rozmowie z „Portalem spożywczym”.

Czyli jeśli dziecko nie je ryb w postaci, w której dotąd próbowało, trzeba testować kolejne formy. Fakt, dzieci są bardzo czujne i znienawidzonego buraka czy brukselkę wyczują od razu. Jednak warto szukać tej wersji konkretnego produktu, której zechcą choćby spróbować. Może powinno zainspirować nas, co dziecko lubi? Jeśli będziemy wytrwali, jest spora szansa, że w końcu doczekamy się profitów.


Poza zniechęceniem do serwowania nielubianych potraw, jakie jeszcze błędy popełniają rodzice, gdy ich dzieci więcej nie jedzą, niż jedzą? To m.in. podejście pt. "nie baw się jedzeniem".

Co robić, by dziecko chętniej jadło?
Naukowcy z University of Eastern Finland odkryli, że dzieci, które podczas jedzenia wykorzystują wszystkie pięć zmysłów, częściej sięgają po zdrową żywność. Eksperyment został przeprowadzony na przedszkolakach w wieku od trzech do pięciu lat. Choć badania wykonano w warunkach laboratoryjnych, zdaniem dietetyczki Kaisa'y Kähkönen, rodzice te same triki mogą wykorzystać w domu.

Eksperci radzą, by po pierwsze, nie tylko podawać dzieciom pod nos gotowe dania, ale pokazywać im z czego i jak powstają. Zatem warto zabrać dziecko na zakupy. Niech dotyka, wącha i wybiera. Znienawidzone produkty mogą okazać się tak atrakcyjne w wersji pierwotnej, że pierwsze lody zostaną przełamane i niechęć dziecka np. do kalafiora nieco się zmniejszy.

Po drugie, zaproś dziecko do wspólnego gotowania. Niech maluch będzie miał okazję, by zobaczyć, co się robi z marchewką, jaki ma smak burak bez dodatków, że frytki powstają z tych samych ziemniaków, co purée i tak dalej. Być może dziecko nie chce jeść danych potraw nie ze względu na smak danego składnika, lecz np. dodatków, przypraw czy ziół.

Po trzecie, odpuść konwenanse i pozwól dziecku jeść, jak chce. Ręką zamiast widelcem? W porządku. Zupa wypita z kubka, zamiast zjedzona łyżką z talerza, a ryż osobno? Niech będzie. Naukowcy udowodnili, że im większa swoboda przy stole, im bardziej jedzenie jest zabawą, tym bardziej dzieciom smakuje.

I tak po 10 razy z każdym nielubianym produktem. Powinno się udać!
Źródło: portalspozywczy.pl, todaysparent.com