Już nigdy nie usłyszysz “nie mam się z kim bawić”. Taka ławka powinna stanąć w każdej szkole

Ewa Bukowiecka-Janik
Podziały w grupach rówieśniczych bywają przyczyną konfliktów i problemów, również emocjonalnych. Jednocześnie takie podziały to zjawisko powszechne. W klasie często tworzą się grupki, które z czasem stają się hermetyczne i dominują nad pozostałymi dziećmi. Jak zminimalizować negatywne skutki? Amerykanie wpadli na genialny pomysł.
Jak walczyć z wykluczeniem dzieci w szkole? Problem rozwiązuje... jedna ławka fot. Instagram
To rozwiązanie na integrację bez konieczności organizowania specjalnych zabaw, czy zajęć. Sprawę załatwia… jedna ławka.

Tracey Cooney to psychoterapeutka i mama 8-latka. Pewnego dnia chłopiec zwierzył się mamie, że na placu zabaw nie ma się z kim bawić, bo wszyscy mają swoje “bandy” i bawią się tylko z “najlepszymi kumplami”. Mimo że chłopiec jest otwarty, ma kolegów i nie ma kłopotów z samooceną, poczuł się wykluczony i samotny. Z takimi uczuciami trudno jest zwrócić się do bawiących się wspólnie dzieci. Nie jest łatwo też poprosić o pomoc nauczyciela. Dzieci wykluczane ze wspólnych zabaw zazwyczaj nie dzielą się tym problemem z nikim, więc staje się on ich gorzką tajemnicą.


Jak zatem dyskretnie dać otoczeniu sygnał, że potrzebujemy towarzystwa? Tracey po rozmowie z synem przypomniała sobie o ławce “Buddy Bench”.

To specjalna ławka, na której dziecko może usiąść, gdy chce porozmawiać, czuje się samotne i potrzebuje impulsu, by przełamać nieśmiałość. Dzięki temu inne dziecko, które jest na placu zabaw i czuje się podobnie może znaleźć kompana do zabawy. Skorzystają oboje. To również metoda na zawieranie nowych znajomości i lekcja empatii. Widok “samotnika” na ławce może skłonić inne dzieci, które mają się z kim bawić, by włączyć go do swojej grupy.

Prosta zasada i zwykła ławka mogą pomóc przełamywać pierwsze lody, gdy dziecko jest w grupie nowe. Może też zapobiegać zjawisku wykluczenia, które dla dzieci – zarówno małych, jak i nastolatków – bywa bolesne i piętnujące.

W związku z tym Tracey zaproponowała dyrekcji szkoły, do której chodzi jej syn, Castlemartyr w Cork, w Irlandii, by taka ławka stanęła na szkolnym terenie. Nauczyciele i rodzice uczniów zachwycili się tą inicjatywą. Wszystko, co trzeba zrobić to usiąść i przywitać się. W ten sposób kadra pedagogiczna przypomina dzieciom o tym, jak ważne jest wsparcie, komunikacja, empatia i widzenie drugiego człowieka.

Ławki "Buddy Bench" nie są w Stanach rzadkością. O ich magicznej mocy zbliżania mówią same dzieci. Pomysł ten można zrealizować zupełnie bez kosztów. Do dzieła!