Oglądam to po raz trzeci i mam gulę w gardle. Tę animację trzeba zobaczyć do końca!

Ewa Bukowiecka-Janik
Zastanawialiście się kiedyś, jak to jest, że świeżo upieczone mamy często się spóźniają? Skąd się bierze ich zmęczenie, nieogarnięcie, czasem frustracja? Jeśli nadal nie znacie odpowiedzi, obejrzyjcie tę krótką animację. A jeśli etap pieluch macie za sobą, przygotujcie chusteczki. Ta naszkicowana proza życia każdej mamy, porusza do łez! Pokochało ją 300 tysięcy osób!
Przepiękna animacja o prozie życia z małym dzieckiem. Tylko spokój może nas uratować! fot. screen/Facebook
Ta animacja to odpowiedź dla tych, którzy zastanawiają się, jak to możliwe, że można nie mieć możliwości czy okazji wyjść z domu, podczas gdy ma się pod opieką „tylko” jedno małe dziecko. To riposta, w której nie ma cienia przesady skierowana do osób, które przewracają oczami, gdy mamy mówią, że są zmęczone.

To seans obowiązkowy dla tatusiów, którzy nie wiedzą, co robi ich żona w domu z dziećmi, gdy oni są w pracy.

Ten krótki filmik nie pokazuje żadnych wyjątkowych okoliczności. Dziecko jest zdrowe, nie zdarza się żaden wypadek ani nie przychodzą nieproszeni goście. Ot, tak po prostu – dziecko jest dzieckiem – to raz, nasze plany to drugie, trzecie: złośliwość rzeczy martwych. To animacja o źródle frustracji młodych mam, o ich codziennej walce, a jednocześnie o niezastąpionym uroku opieki nad maluszkiem. Bo choć filmik kończy się „źle”, każdy, kto ma duże dzieci, ogląda go z rozrzewnieniem i wzruszeniem. Świadczą o tym tysiące komentarzy na Facebooku.


Mamy wspominają, że przechodziły przez to po kilka razy w życiu i że to były jedne z najpiękniejszych chwil ich życia. Tak, dokładnie te. Nie, kiedy wyszykowane spacerowały ze śpiącym w wózku dzieckiem, lecz dni, w których ich wszystkie plany brały w łeb i trzeba było wszystko podporządkować dziecku. Brzmi jak niewola, jednak gdy poddajemy się i bierzemy życie takim, jakie jest, okazuje się, że jest idealne.