Uczniowie mieli wyznać, czy ich rodzice to alkoholicy i recydywiści. Afera o ankietę w podstawówce

Sandra Skorupa
Mazowiecka podstawówka narusza prywatność uczniów i ich rodzin. W kontrowersyjnej, imiennej ankiecie poprosili dzieci o intymne wyznania. Rodzicie i psychologowie w szoku.
Kontrowersyjne ankiety w podstawówce 123rf.com
Jak można dać dziecku do wypełnienia dobrowolną, imienną ankietę i oczekiwać, że podejmie w pełni świadomy i odpowiedzialny wybór? Z takiego założenia wyszła dyrektorka jednej ze szkół podstawowych w Dęblinie. Sytuacja nie byłaby może aż tak poważna, gdyby nie fakt, że w ankiecie uczniowie mieli m.in. wyznać, czy ich rodzicie to alkoholicy i recydywiści.

Nie były to jednak jedyne pytania o rodzinę, na które dzieci miały udzielić odpowiedzi. W ankiecie, do której dotarł Dziennik Wschodni szkoła poprosiła uczniów o to, by ocenili stan finansowy swojej rodziny w skali od bardzo dobry do bardzo zły. Podejrzenia dodatkowo budzi punkt 15 ankiety - Mój dom to: bezpieczna kryjówka, ruchliwa ulica, koszary wojskowe.


Dlaczego dzieciom z góry narzuca się określenie swojego domu za pomocą pojęć, które mają negatywny wydźwięk? Czy nauczyciele mają prawo narzucać dzieciom postrzeganie swojego domu, w tak ograniczony i pejoratywny sposób?

Wstydliwe i niezręczne pytania

Inwigilacja placówki z Dęblina przekroczyła wszelkie granice prywatności. Zapytano również o kwestie, które mogą być dla dzieci wstydliwe lub niezręczne i budzić poczucie bycia gorszym. Uczniowie mieli wskazać powód trudnej sytuacji rodzinnej i do wyboru z góry mieli alkoholizm jednego z rodziców, bezrobocie, czy niepełnosprawność.
Inną intymną kwestią było przyznanie się do posiadania opinii lub orzeczenia z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej. Jednak to nie wszystko. Uczniowie mieli również napisać, czego one dotyczą. Czy świadomość dziecka, o tym, że wyznało nauczycielom njaintymniejsze sprawy swojej rodziny, nie będzie powodować u niego dyskomfortu psychicznego i przeświadczenia, że “Pani wie...”?
Prosi dzieci o intymne wyznania, a sama milczy
Dyrektorka placówki została zapytana przez Dziennik Wschodni, o cel przeprowadzenia ankiety. Kobieta, która prosi dzieci o wyjawienie intymnych spraw rodzinnych uczniów, sama milczy na temat swoich intencji ws. przeprowadzenia tak kontrowersyjnej ankiety i wiadomość tę pozostawia dla siebie. Oczywiście jest to jej dorosły i odpowiedzialny wybór, jakiego nie były w stanie podjąć dzieci wypełniające ankietę.


Źródło: dziennikwschodni.pl