Rodzice dostaną przez e-dziennik ważny list. Chodzi o "modną epidemię" wśród nastolatków

Ewa Bukowiecka-Janik
Nastolatki wypuszczający z ust chmury pachnącego "dymu" to widok powszechny, a wśród samej młodzieży fajny. Wapowanie – bo tak nazywa się palenie e-papierosa – jest modne. Kilka dekad temu nastolatki szpanowały klasycznymi szlugami, teraz szpanuje się e-papierosem.Z jakim skutkiem? Zabrał się za to Główny Inspektorat Sanitarny.
E-papierosy to modna używka wśród nastolatków. GIS wysyła list do rodziców fot. unsplash
E-papieros może być fajnym gadżetem. Kolorów i modeli jest masa, podobnie jak wkładów. Gęste biały chmury o owocowym zapachu to, co innego niż cuchnący tytoniowy dym, a ładna fajka to coś więcej niż nawet najbardziej elegancki cienki papieros.

To, że palą je dzieci jest bardziej niż oczywiste. By się o tym przekonać można np. wejść na kanał YouTube Vapetechpoland i poczytać komentarze. Zresztą dorośli już autorzy tego kanału zrobili filmik pt. "Jak powiedziałem rodzicom o wapowaniu?". Bo taka była potrzeba ich widzów.

W sieci jest też sporo o tym, jak kupić e-papierosa, gdy nie ma się 18 lat i masa niepokojących instrukcji. Niepokojących nie tylko dlatego, że palenie czegokolwiek jest dla dorosłych w świetle prawa. Wpływ e-papierosów staje się coraz mniejszą tajemnicą i nie są to dobre wieści.


W Stanach Zjednoczonych wapuje co trzeci nastolatek. Jerome Adams, doradca Donalda Trumpa, zaapelował, by reszta świata nie popełniła tego błędu, co Amerykanie. Do szpitali w USA trafiły setki osób, które mają poważne problemy z oddychaniem po wapowaniu. Z tego powodu rząd rozważa całkowity zakaz sięgania po e-papierosy.

Również polskie władze uważają, że trzeba brać sprawy w swoje ręce. Epidemię wapowania w Polsce widać gołym okiem, dlatego GIS wystosował do rodziców list, który jeszcze w tym tygodniu pojawi się w e-dziennikach.

"Będzie to pierwsze ostrzeżenie dla rodziców przed e-papierosami, jakie zdecydował się wydać GIS. Kolejnym etapem tej akcji mają być lekcje, podczas których uczniowie będą edukowani w zakresie zagrożeń związanych z e-papierosami" - mówił w rozmowie z "Rynkiem Zdrowia" Jan Bondar, rzecznik GIS-u.

Z listu rodzice dowiedzą się m.in. że w efekcie podgrzewania płynu wdychana jest nie tylko nikotyna, ale masa substancji chemicznych, w tym aceton, formaldehyd czy propanal. Rzecznik GIS-u zauważył również, że na rynku dostępne są dopalacze w liqudzie. Kosztują kilkanaście złotych, dostajemy je w paczce pod drzwi...

Poza tym chodzi o uzależnienie od nikotyny. Piramida nałogów zaczyna się od papierosów – ten, kto pali, łatwiej sięga po alkohol, a temu, kto pije, łatwiej jest sięgnąć po mocniejsze używki: dopalacze i narkotyki. E-papierosy uzależniają, więc nastolatki, które po nie sięgają, będą bardziej zagrożone innymi nałogami.

Od początku obecności e-papierosów na rynku miały one dobrą opinię – jako zdrowsza alternatywa papierosów. Przez lata trudno było udowodnić, że e-papierosy szkodzą – we wszelkich badaniach, kontrolach, porównaniach wypadały bez zarzutu. Powoli to się zmienia.

Wiadomo już, że codzienne wapowanie dwukrotnie zwiększa ryzyko zawału serca. Tak wynika z badania zrealizowanego na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Francisco. Co więcej, w ostatnich dniach w Stanach odnotowano 450 przypadków tajemniczej choroby płuc, o którą oskarża się aromatyzowane liquidy do e-papierosów.

"U ofiar zaobserwowano gwałtowną gorączkę i tak silną niewydolność płuc, że była konieczność podłączenia ich do respiratorów. U niektórych pojawiły się także silne zaburzenia psychiczne" - czytamy w "Rzeczpospolitej".

Alarm GIS-u jest słuszny. Warto dwa razy zastanowić się, zanim przymkniemy oko na wapowanie.
Źródło: rp.pl, edukacja.dziennik.pl, businessinsider.com.pl