"Jak często chodzisz na mszę?". To dopiero początek tego, o co MEN wypytuje uczniów

Alicja Cembrowska
Uczeń mieszka z rodzicami biologicznymi, a może z macochą lub ojczymem? Rodzice są po rozwodzie, a może w separacji? Jakie jest wykształcenie rodziców? Jak często uczestniczycie w nabożeństwach? Przynależysz do oazy? To kilka pytań, z którymi musieli zmierzyć się najmłodsi uczniowie. To kilka z pytań, które znalazły się w ankietach MEN, które trafiły do szkół.
Ankiety z MEN oburzyły nauczycieli Fot. Maciej Stanik/naTemat
O sprawie poinformował "Dziennik Gazeta Prawna". Nauczyciele z niektórych szkół w województwie lubuskim do dziś mają czas na przepytanie uczniów i rodziców z ich sytuacji życiowej. Związek Nauczycielstwa Polskiego jest oburzony i domaga się wyjaśnień od Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Warto podkreślić, że ankiety kierowane są do dzieci z klas I-III, a pytania dotyczą spraw wrażliwych. Uczniowie mają również sami opisać sytuację w swojej rodzinie, a jak czytamy w artykule DGP: "Zgodnie z podstawą programową dzieci w pierwszej klasie nie potrafią jeszcze pisać. Musi się to odbyć przy wsparciu nauczycieli".


– [...] nie jest dla mnie zrozumiałe, dlaczego dziecko musi odpowiadać na takie trudne i wrażliwe dla jego rodziny pytania. Nie wiem, w jakim celu uczniowie pytani są o to, czy mieszkają z macochą, czy jego rodzice są rozwiedzeni. To nie ma nic wspólnego z anonimowością, bo taką ankietę musi wypełnić nauczyciel wspólnie z uczniem – komentuje Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Koordynator projektu zleconego przez MEN dr Wiesław Poleszak zapewnia jednak, że badanie przeprowadzili specjalnie przeszkoleni ankieterzy i to po wyrażeniu przez rodziców zgody. – Przecież szkoła, nauczyciel, psycholog może bardziej pochylić się nad uczniami, jeśli będzie miał informację, że część opiekunów dzieci z klasy pracuje za granicą, jest rozwiedziona albo dzieci mieszkają z dziadkami – podkreśla.

Dyrektorzy szkół muszą co roku opracować program wychowawczo-profilaktyczny. Diagnoza jest zatem ważna, aby eliminować zagrożenia, zapewnić uczniom wsparcie i warunki rozwoju, a także chronić ich przed zgubnym wpływem używek, substancji psychotropowych czy nowych środków psychoaktywnych.

O ile pytania o rodzinę można jeszcze zrozumieć, to co z tymi "religijnymi" intymnymi? Wiara i kwestie światopoglądowe są prywatną sprawą człowieka. Natomiast trochę starszych uczniów pytano, jak często się modlą, czy przeżywają trudne chwile, czy byli dotykani w miejsca intymne bez zgody, czy biorą udział w spotkaniach grup kościelnych. Wszystko oczywiście ma być "szczere i poufne".

– Rzeczywiście padają pytania o praktyki religijne. Dzięki tym informacjom wiemy, że nie mają one zbyt dużego znaczenia w szkołach podstawowych i gimnazjalnych przy różnego rodzaju pokusach do spożywania np. alkoholu czy radzeniu sobie z przemocą lub stresem, ale już religia w tym zakresie odgrywa duże znaczenia wśród starszych uczniów – broni "religijnych pytań" Poleszak i wyraża ubolewanie, że ZNP nie rozumie sensu ankiet.

Anna Ostrowska, rzeczniczka MEN dodaje, że badanie nie było dla dyrektorów szkół obligatoryjne, "ankiety były dobrowolne, a rodzice byli o nich poinformowani".

Zatem ZNP swoje, MEN swoje.

– Pytania o sytuację rodzinną w tak szerokim zakresie, alkohol czy przemoc w domu, wreszcie o kwestie wyznaniowe to nie tylko naruszenie zasady neutralnej światopoglądowo szkoły, ale też wykroczenie przeciwko ochronie wrażliwych danych osobowych, choćby tych określonych w rozporządzeniu UE zwanym RODO. Można też mówić o naruszeniu konstytucyjnej zasady neutralności religijnej albo wprost o art. 51 Konstytucji RP, zabraniającym gromadzenia pewnych danych o obywatelach – komentuje natomiast dla DGP Robert Kamionowski, radca prawny z Kancelarii Peter Nielsen & Partners Law Office – ekspert ds. oświaty.
Źródło: gazetaprawna.pl