Tego unikatowego autka szuka cała Polska! Tata prosi o pomoc w namierzeniu kobiety ze zdjęć

Ewa Bukowiecka-Janik
W Poznaniu doszło do smutnego incydentu. Pewna kobieta skradła dziecięcy samochodzik, który został wykonany własnoręcznie. "Przez trzy miesiące robiłem nocami dla moich dzieci" – pisze na Facebooku Fryderyk Król i prosi o pomoc w znalezieniu sprawcy i ukochanej zabawki. Jego post udostępniają tysiące osób.
W Poznaniu skradziono autko, które ojciec wykonał dla swoich dzieci własnoręcznie fot. Facebook/Fryderyk Król
"Serce mi właśnie pękło. Z hali garażowej Błażeja 17 w Poznaniu ktoś ukradł nam dzisiaj lub wczoraj autko, które przez trzy miesiące robiłem nocami dla moich dzieci. Proszę o kontakt, jeśli ktokolwiek może mi pomóc. Nawet jeśli złodziej to czyta, to błagam o refleksje i o zwrot" – czytamy w poście. Apel ojca udostępniło tysiące osób. Niestety samochodzik do tej pory się nie odnalazł. To wyjątkowa rzecz – autko to małe dzieło. Zostało wykonane z dbałością o każdy detal. Stylizowany na lata 50. samochodzik otrzymała córka pana Fryderyka na gwiazdkę. - Radość była niesamowita. Taka śmieszna rzecz – auto miało na kierownicy klaksonik, taki śmieszny brzęczyk, i ona tak uwielbiała ten klakson, że była w stanie siedzieć przy aucie pół godziny i tylko trąbić – opisuje pan Fryderyk w rozmowie z TVN24.


Teraz samochodzik miał odziedziczyć także jego niedawno narodzony syn. – Mnie się to nie mieści w głowie. Kradzież to w ogóle jest abstrakcja, a zabawki dziecięcej to coś nie do pomyślenia – mówił w rozmowie z TVN24 pan Fryderyk.

Z biegiem czasu panu Fryderykowi udało się uzyskać nagranie z monitoringu. W związku z tym zagroził, że jeśli sprawczyni nie zgłosi się i nie odda autka, on upubliczni jej wizerunek. I tak też się stało. Internet może zobaczyć zdjęcie kobiety, która najprawdopodobniej skradła zabawkę. Jak pisze Gazeta.pl, z nagrań wynika, że kobieta najpierw chodziła po garażu, grzebała ludziom w kartonach, przyglądała się zabezpieczeniom przy rowerach, a następnie zabrała zabawkę wykonaną przez pana Fryderyka i wyszła.

Sprawą zajmuje się policja, a pan Fryderyk tajemniczo przyznaje w rozmowie z mediami, że jest na tropie złodziejki. W odnalezieniu zabawki kibicują tysiące osób w mediach społecznościowych. Pan Fryderyk i jego żona przyznają, że są bardzo poruszeni tak entuzjastyczną reakcją ludzi. My również trzymamy kciuki!
Źródło: TVN24, Gazeta.pl