Podwójnie rasistowski żart wiceprezydenta Gdyni. "To brzmi jak bezpańskie psy"
– Murzyńskie dzieci rodzą się białe. Potem dopiero nabierają koloru, kąpiąc się codziennie w takiej wodzie – napisał na Facebooku wiceprezydent Gdyni ds. innowacji Michał Guć. Wypowiedź dotyczyła zdjęcia prezentującego trzy czarnoskóre dzieciaki siedzące w wyjątkowo brudnej rzece.
Facebook.com
Po pierwsze: słowo "murzyn"
Kiedy wiceprezydentowi zarzucono, że używa w stosunku do czarnoskórych negatywnych określeń, zaprzeczył. Powołał się na Słownik Języka Polskiego PWN, który podaje, iż słowo "murzyn" jest – w przeciwieństwie do "czarnucha" – neutralne. Przypomniał, że tę opinię podzielają językoznawcy: profesorowie Jerzy Bralczyk i Jan Miodek.
Ci z językoznawców i kulturoznawców, którzy osadzają słowo w szerszym kontekście, uważają jednak, iż słowo "murzyn" ma pejoratywne znaczenie. Nie bez przyczyny mówi się, że ktoś jest "białym murzynem", "robi za murzyna", "murzyn zrobił swoje, murzyn musi odejść". Murzyn w tym kontekście oznacza niewolnika, osobę bezwolną, podporządkowaną i wykonującą najcięższą z prac ("czarną", nomen omen, robotę). Równie popularne swego czasu było także, określające zacofanie, sformułowanie "sto lat za murzynami".
Z badania CBOS z 2007 roku wynika, że aż 19 proc. Polaków uważa określenie "murzyn" za obraźliwe. W roku 2019 jesteśmy na tę kwestię bardziej wyczuleni, można więc przypuszczać, że teraz odsetek osób tak twierdzących jest większy.
– "Murzyńskie dzieci" brzmi jak "bezpańskie psy" – skomentowała jedna z internautek.
Po drugie: czarnoskóry jest brudny
W żarcie Michała Gucia rzeczywistość przedstawiana jest tak, że czarnoskóre dzieci rodzą się białe, ale że kąpią się w zanieczyszczonej wodzie, stają się brudne.
Ciemny kolor oznacza więc brud, czyli niechlujność, chorobę i stan, który nie przystoi "porządnemu" człowiekowi. Ów "brud" sprawia, że osoby czarnoskóre budzą obrzydzenie i roznoszą zarazki. Skojarzenie nie jest przesadzone, nie dalej jak w 2015 roku, Jarosław Kaczyński wyrażał wprost obawę o zarażenie się chorobami od uchodźców.
"Przeprosiny" prezydenta
Wiceprezydent Guć zastosował w związku z tym praktykę uprawianą publicznie dość często. Przeprosił, wprost jednak nie poczuwając się do błędu.
– W związku z komentarzami osób pochodzących z Afryki, wskazujących, iż razi je używanie słowa murzyn, informuję, że dla mnie nie miało ono charakteru deprecjonującego czy poniżającego. Wręcz przeciwnie – doceniam i wielbię piękno, wolność, którą reprezentują sobą ludzie Afryki. Ponieważ jednak w dyskusji wypowiadają się osoby pochodzenia afrykańskiego, które czują się tymi słowami urażone – przepraszam je i informuję, że nie było to moim zamiarem – napisał na Facebooku. Niestety chwilę później usunął oba posty.
Jak podsumował jeden z internautów, Guć powinien przeprosić nie tylko tych, którzy "poczuli się urażeni". Bo jeśli drzewo łamie się w lesie i nikt tego nie słyszy, to ono nadal wydaje dźwięk.[position="indent"]154741[/block]