Gdzie jedziesz na wakacje? Nigdzie, jestem dzieckiem alimenciarza

Alicja Cembrowska
Rodzice podjęli decyzję o rozwodzie lub rozstaniu? To ich decyzja i mają do niej prawo. Ważne jednak, żeby w tej nowej sytuacji zachowali się jak dojrzali ludzie, a nie gówniarze pod sklepem monopolowym. Gdy układ rodziny nagle się zmienia, wszyscy powtarzają: "Byleby nie cierpiały na tym dzieci". Jak się jednak okazuje, to dobroduszne hasło w większości przypadków jest teorią, bo w praktyce rodzicom nadal ciężko wznieść się ponad nieporozumienia z partnerką lub partnerem. I co? No tak, najbardziej cierpią dzieci.
Prawie milion dzieci w Polsce nie dostaje alimentów Fot. Pixabay/jandhnelson
Na wakacje nie pojedziesz, bo...
Utrzymanie dziecka nie jest łatwe. Ubrania, sprzęt, książki, zapewnienie podstawowych potrzeb (jedzenie, lekarz), a do tego opłaty, nieprzewidziane wydatki. Mówiąc ogólnie: życie kosztuje, a gdy jego poziom zapewnić ma jedynie jedna osoba, robi się jeszcze trudniej.

Żeby jednak urodziło się dziecko, potrzebna jest komórka żeńska i męska. Kobieta i mężczyzna, mama i tata, którzy wspólnymi siłami muszą sprawić, by mały człowiek wychowywał się w poczucie spokoju, wsparcia, miłości i bezpieczeństwa.

Gdy jednak mama i tata w którymś momencie postanawiają się rozstać, nie znaczy to, że dziecko przestaje istnieć wraz z relacją, która kiedyś ich łączyła. Niby proste. Jednak nie dla każdego. Badanie BIG InfoMonitor pokazało, że dla sporej grupy polskich dzieci to tylko teoria. Dlaczego? Bo rodzic, który ma zasądzone alimenty, alimentów po prostu nie płaci.


Nie płacę, bo nie chcę kontaktu
Z danych wynika, że 86 proc. rodziców, którzy nie dostają alimentów, wychowuje dzieci samotnie, w co siedemnastym domu, do którego alimenty nie docierają, panuje bieda. Prawie połowa określa stan gospodarstwa domowego jako "skromny". Większość dzieci nie otrzymuje wsparcia finansowego, więc może zapomnieć o wakacyjnym wyjeździe. A to dopiero początek smutnych informacji.

Okazuje się bowiem, że nie chodzi jedynie o pieniądze. Rodzice, którzy mają zasądzone alimenty, w większości nie utrzymują nawet kontaktu z dzieckiem. Co piąty (21 proc.) sporadycznie rozmawia/widzi się z dzieckiem, 41 proc. ogranicza relacje do ważnych wydarzeń. 81 proc. nie chce kontaktu z własnym dzieckiem.

Na pytanie: "Z jakiej okazji dziecko otrzymuje wsparcie od rodzica niepłacącego alimentów?", 77 proc. odpowiedziało: "Nie było takiej sytuacji". 15 proc. wskazało urodziny, 8 proc. Gwiazdkę. Chodzi głównie o dawanie zabawek, ubrań czy słodyczy.

Mówić czy milczeć?
57 proc. rodziców, którzy samodzielnie wychowują dziecko i przyznają, że od partnerki/partnera nie dostają alimentów, mówią o tym dziecku, gdy jest wystarczająco duże. Tłumaczą w ten sposób trudną sytuację finansową i brak droższych rzeczy. Reszta o tym nie rozmawia, by nie sprawiać dziecku przykrości.

Szacuje się, że prawie milion polskich dzieci nie dostaje alimentów. 1/3 korzysta ze świadczeń państwowego Funduszu Alimentacyjnego. Reszta nie spełnia wymagań. Pod koniec maja w rejestrze dłużników było ponad 300 000 osób niepłacących na dzieci, ich łączy dług to prawie 12 mln złotych.