Dziecko nie chce spać lub budzi się skoro świt? Matka zdradza sztuczkę z... workiem na śmieci

Ewa Bukowiecka-Janik
Nadeszło upalne lato i dzieci nie chcą spać. Bo przecież wciąż jest jasno, a z dworu piski starszaków na placu zabaw słychać do 21.30. Inne z kolei budzą się skoro świt, ku rozpaczy rodziców, o 4 rano... Jeśli to twój problem, możliwe, że rozwiążesz go dzięki... workom na śmieci!
Co zrobić, by dziecko dłużej spało? fot. 123rf
Moje dziecko, choć ma 4 lata i od dawna śpi „normalnie”, ale nagle przez miesiąc budziło się o 5 rano. Caluteńki maj zrywałam się po czterech, pięciu czasem sześciu godzinach snu. Wiem, że z perspektywy rodzica niemowlaka to i tak luksus, ale dla mnie ta zmiana była wyjątkowo dotkliwa.

Nie miałam pojęcia, o co chodzi. Witek budził się niedospany, ale też na tyle wyspany, by nie móc znów zasnąć. Przez to o 19 był już totalnie wykończony, więc coraz wcześniej chodził spać. W końcu godziny snu przestawiły mu się na dobre – 5 była dla niego normalną godziną wstawania.


Już załamałam ręce nad swoim losem, gdy któregoś dnia mnie olśniło. Jeszcze zaspana, z kubkiem kawy weszłam do pokoju synka i odruchowo, pierwsze, co poszłam zrobić, to zasłonić okna, bo tak raziło nas słońce. Wtedy dotarło do mnie, że to wschód słońca budzi moje dziecko.

Tak, wiem, ironiczni powiedzą: odkrycie roku. To banalne i brzmi może głupio, ale po długiej zimie i w trakcie ponurych majowych dni po prostu zapomniałam, że słońce świeci. A że świeci prosto w okno pokoju mojego syna, nie przyszło mi do głowy, bo nasza sypialnia jest po drugiej stronie mieszkania.

Tego dnia zasunęłam rolety na noc w pokoju Witka. Spał pół godziny dłużej. Potem kolejne pół i kolejne – jednocześnie chodził później spać, aż w końcu pora snu wróciła do normy. Zadziałało, ale nie na długo...

Worek na śmieci gdy słońce świeci
Od kilku dni jest upał, słońce wysoko na niebie do późnych (z perspektywy dziecka) godzin wieczornych. Nie dość, że trudno zasnąć przez temperaturę, to jeszcze z dworu słychać piski starszaków do 21.30. Witek od kilku dni się męczył – o 20 był już bardzo zmęczony, ale zasypiał dopiero przed 22, gdy zrobiło się chłodniej, ciszej i znowu... ciemniej.

Nauczona doświadczeniem zaciemniałam pokój, jednak to nic nie dawało. Okno musiało być otwarte przez upał, zresztą rolety też nie dawały rady. I wtedy wpadłam na portalu Babyology na artykuł mamy niemowlaczka, który cierpiał z tego samego powodu – zbyt jasny pokój.

Mama i dzidziuś budzili się o 4.30 wykończeni przez to, że zasłony nie dawały rady zaciemnić pokoju. Jednak zdesperowana kobieta wpadła na genialny pomysł – szczeliny w zasłonach, przez które wpadały promienie, zasłoniła... workami na śmieci.

W ten sposób nie trzeba zamykać okna, a jednak światło pozostaje zatrzymane. Jest przewiew, ale jest ciemno. Rewelacja! Jej maluszek nagle zaczął spać nawet do 8 rano! Mój syn dzięki temu patentowi, zasypia o 20.30.

Bezpieczny sen
Dla jasności – worki przypięłam żabkami, bo u nas słońce wpada „górą”. Ale wykorzystać je można dowolnie. Najważniejsze jednak, byście pamiętali o dostępie świeżego powietrza – musicie go dziecku zapewnić – i temperaturze – by nie była za wysoka.

Pamiętajcie też, że worki na śmieci w zasięgu ręki maluszka – niemowlaka, roczniaka, dwulatka – to zagrożenie. Dlatego w pokojach naprawdę małych dzieci eksperci Babyology polecają stosowanie tektury lub rozwiązań niedostępnych dla dziecka.

Śpijcie dobrze... i długo!