Profesor pokazał swoje świadectwo, zanim Facebooka zaleje fala "czerwonych pasków". Zareagowało 60 tys. osób

Ewa Bukowiecka-Janik
Już niebawem zakończenie roku szkolnego i jak co roku, rozpocznie się festiwal chwalenia się świadectwami z paskiem, wysokimi średnimi. A co z "przeciętniakami", z uczniami "miernymi"? Czy oni nie zasługują na gromkie brawa? Do rodziców uczniów "dostatecznych" i "piątkowych" zaapelował profesor Jakub Andrzejczak, który pokazał swe świadectwo sprzed lat.
Profesor Jakub Andrzejczak pokazał swe stare świadectwo i apeluje do rodziców fot. Facebook
Jakub Andrzejczak jest profesorem i kierownikiem Zakładu Socjologii Edukacji Wielkopolskiej Wyższej Szkoły Społeczno-Ekonomicznej, doktorem nauk humanistycznych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, badaczem w dziedzinie edukacji, społeczeństwa i kultury oraz stypendystą amerykańskiej Parrish Foundation. Niewiele jest osób, które mogą pochwalić się takim dorobkiem naukowym. Jednak, jak się okazuje, jest masa uczniów, którzy 19 czerwca odbiorą świadectwa z takimi samymi ocenami, jakie miał profesor.

Na swoim profilu na Facebooku prof. Andrzejczak udostępnił zdjęcie jednego ze swoich świadectw szkolnych. Widzimy na nim oceny dobre i dostateczne. Piątki nie ma tam ani jednej.


Dlatego teraz apeluje do rodziców. Do tych, którzy ani razu nie wstaną z krzesła, by odebrać gratulacje za osiągnięcia swoich dzieci. Do tych, których dzieci nazywa się „miernymi”, „trójkowymi”, „przeciętniakami” i do tych, którzy za kilka dni w mediach społecznościowych opublikują wpis lub zdjęcie z hasztagiem #DumnaMama i #NajlepszaCórka). „Tak, jakby bez paska pierwsza nie była dumna, a druga najlepsza” - pisze profesor. Jego słowa poruszyły aż 60 tysięcy osób! „Przez całą moją edukację w szkole podstawowej i liceum udało mi się zgromadzić dwie książki za konkursy z wiedzy historycznej. Przez całą moją edukację byłem „przeciętniakiem”. (...) Dziś z sentymentem wspominam moją nauczycielkę języka polskiego z liceum, która niejednokrotnie kierowała do mnie takie oto słowa: 'Andrzejczak! Orłem w tej klasie nie jesteś. Jak będziesz miał piątki, to będziesz mógł na lekcji rozmawiać'. Dziś wiem, że te rozmowy były tak samo ważne, jak nauka. Tyle tylko, że w systemie masowej, zbiurokratyzowanej edukacji nie możesz być orłem koleżeństwa, orłem empatii, orłem życzliwości, orłem własnego sposobu myślenia, orłem własnych zainteresowań, myślenia pod prąd, kreatywności… orłem samostanowienia” - czytamy w poście.

Prof. Andrzejczak zwraca uwagę na to, co wszyscy – rodzice, nauczyciele i uczniowie – zdążyli już zauważyć. Szkoła oczekuje od dzieci, by były dobre we wszystkim, a w życiu wszyscy oczekiwać będą, że będzie dobre w jednej wybranej dziedzinie. To paradoks, który można też interpretować jak swoiste oszustwo.

„Pamiętaj jednak. Twojego dziecka nie określa żadna ocena szkolna, lecz praca nad sobą i wysiłek, jaki musiało włożyć, by być w miejscu, w którym jest obecnie. Bez znaczenia czy kończy ten rok ze średnią 5,0 czy 3,0. Jego oceny nie określają, kim był, kim jest, ani kim będzie. Życie nie jest olimpiadą, a świat nie jest aulą szkolną” - pisze prof. Andrzejczak.

W swoich słowach przypomina, co tak naprawdę jest w życiu ważne: „Życiem kierują relacje, emocje i pasje. Te ostatnie rodzą się z nauki i doświadczania rzeczywistości. Na próżno jednak szukać ich w ocenach szkolnych, dlatego Twoja duma z posiadania dziecka nie może być nimi warunkowana. Po latach, Twoje dziecko nie będzie pamiętać, że dostało jedynkę. Bez wątpienia jednak zapamięta Twoje rozczarowanie, złość czy brak wiary”.

Profesor nawiązuje też do własnych rodzicielskich doświadczeń. On jako tata nie będzie miał okazji podczas ceremonii rozdania zakończenia roku oklaskiwać osiągnięć syna.

„I wiecie co? Będę z niego niezmiernie dumny. Tak samo dumny, jak każdego dnia. Wiem bowiem, że jest koleżeński, empatyczny, że ma szacunek do ludzi, że jest kreatywny, że zadaje wiele pytań, że interesuje go świat… że nie stał się tym, czego oczekuje od niego system numerków, tabelek i ewaluacji. Będę z niego dumny, ponieważ to te rzeczy określą, kim będzie w przyszłości. Przyszłości, w której będzie miał do zrobienie o wiele więcej, niż zapisano w jakiejkolwiek podstawie programowej” - podsumowuje.

Wpis profesora pokochały dziesiątki tysięcy osób. Po reakcjach widać, jak bardzo rodzice potrzebowali takich słów. Na post zareagowali też nauczyciele, którzy piszą, że podczas rozdania świadectw wyczytują wszystkich, że w szkołach starają się doceniać każdego, nie tylko uczniów „z paskiem”.

Zresztą bezwartościowość, a nawet szkodliwość świadectw z paskiem nauczyciele zauważają nie od dziś. Do MEN trafiają petycje w sprawie zniesienia średniej ocen jako czynnika klasyfikującego do szkół średnich.

Jednak paradoks wysokiej średniej to nie tylko kwestia przepisów. Co roku rodzice chwalą się świadectwami swoich dzieci. Pękają z dumy, jednak jak napisał profesor: czy nie powinni pękać i bez paska? Rodzice, oklaskujcie swoich „przeciętniaków” za to, że są sobą!