W jeden dzień sprawiłam, że moje dziecko zapomniało o smartfonie. Zdradzę wam swój sposób

Ewa Bukowiecka-Janik
Mamo, bajkęęę – ten zwrot wypowiedziany błagalnym tonem z wyciągniętą rączką po smartfon zna chyba każdy współczesny rodzic przedszkolaka. Bo szkolniak ma już swój telefon i raczej nie pyta... Co zrobić, by dziecko bezboleśnie zapomniało o istnieniu YouTube lub przestało traktować telewizję jak towarzysza? Oczywiście można nie włączać. Jednak jest sposób, który przez tę rewolucję przeprowadzi was bez krzyków i łez.
Jak odzwyczaić dziecko od smartfona i oglądania bajek? fot. 123rf
Swój skuteczny sposób na odsunięcie smartfona do lamusa odkryłam przypadkiem. Jestem mamą 4,5-latka i od początku starałam się pilnować, by mój syn nie oglądał za dużo bajek. Jednak wiadomo, że smartfon, tablet czy bajki w telewizji były dla niego atrakcyjne odkąd je poznał.

Co prawda awantur o smartfona było w naszym życiu raptem kilka, jednak wierzę, że mój patent pomoże także tym rodzicom, dla których negocjowanie czasu patrzenia w ekran to codzienność.

Jak mój syn przestał prosić o smartfon? To nieplanowany skutek uboczny zakupu... radia!

Udany prezent na Dzień Dziecka
Kiedy zbliżał się 1 czerwca, zastanawialiśmy się z mężem, co sprawi Witkowi radość. Uwielbia klocki Lego, uwielbia policyjne auta, lubi majsterkować – takich zabawek ma w bród, więc uznaliśmy, że kolejna tego typu ucieszy go, ale nie zajmie na długo. Po prostu dołączy do wielu podobnych.


Chcieliśmy kupić mu coś nowego, co go zaskoczy, zaciekawi i zatrzyma na dłużej. Nasz synek lubi muzykę i dużo śpiewa. Pomyślałam więc, że czas na pierwszego boomboxa i pierwsze własne płyty.

Ten prezent wydawał się trafiony – odpowiadał na jego potrzebę muzykowania (na YouTube często zamiast bajek włączał piosenki) i obcowania z „poważnym sprzętem”, który sam będzie obsługiwać. Poza tym sama miałam magnetofon, który kochałam, nosiłam wszędzie, nagrywałam audycje radiowe na kasety. Czasem chowałam się z nim pod łóżkiem, by w ukryciu słuchać ulubionych piosenek, zabierałam na wakacje. To była ukochana „zabawka”.

Mieliśmy rację, jednak takiego efektu się nie spodziewaliśmy! Od dnia, w którym Witek dostał radio (najczęściej słucha swoich płyt, ale bywa, że chce posłuchać wiadomości i wtedy sam szuka odbierającej radiostacji) praktycznie w ogóle nie pyta o smartfona. Jeśli to robi, pytam, co chciałby obejrzeć i przypominam mu, że możemy włączyć muzykę z boomboxa. Działa! Dziecko z entuzjazmem odpowiada: „taaak!”

Muzyka zamiast ekranu
Myślę, że mojemu synkowi w szperaniu w telefonie podobały się nie tylko kolorowe obrazy, ale też to, że sam potrafił go obsługiwać. Że sprzęt reagował na jego działania i był tego konkretny efekt. To samo dzieje się z radiem. Nasz boombox jest kolorowy, płyt mamy wiele, więc brak przesuwających się obrazków nie robi mu różnicy.

Oczywiście radio stoi w jego pokoju w takim miejscu, by mógł je w każdym momencie włączyć. Wszystko robi sam, to on nim zarządza, co powoduje, że jeszcze bardziej go lubi. Każdy woli to, co może robić sam, niż to, o czym decydują inni (a bajkami zarządzamy my). To bardzo ważne!

Z tego powodu myślę, że radio to dobry pomysł na prezent dla dzieci, które telewizję traktują jak towarzysza. Czasem tak jest, że wydaje nam się, że to nie szkodzi, gdy bajki lecą w tle, bo dziecko i tak się bawi i tylko zerka. Jednak czas ekranowy to czas ekranowy – eksperci wyraźnie podkreślają, że czas bez oglądania to czas, gdy sprzęty są powyłączane.

Z kolei rodzice wiedzą, jak trudno czasem telewizor-towarzysz unieszkodliwić... Dlatego polecam – zamieńcie „towarzyski” ekran na „towarzyską” muzykę. Wasze dzieci na tym bardzo skorzystają. Nie ma ekspertów, którzy odradzają słuchania muzyki w rozwoju dziecka. Przeciwnie!