Nauczycielka: "Rodzice, nie dawajcie dzieciom pieniędzy na wycieczki! Powód was wkurzy"

List do redakcji
Czas wycieczek szkolnych to jednocześnie czas nauki samodzielności. Dzieci podczas wyjazdów muszą dbać o swoje rzeczy, dostają od rodziców pieniądze, którymi same zarządzają. To ostatnie niestety niejednokrotnie kończy się w przykry sposób. Pieniądze znikają, a rodzice, patrząc na przywiezione pamiątki, zastanawiają się, jak to możliwe. Odpowiedź na to pytanie znają nauczyciele.
Czy rodzice powinni dawać dziecku pieniądze na wycieczkę szkolną? Fot. Grzegorz Skowronek / Agencja Gazeta
Do redakcji MamaDu napisała list nauczycielka nauczania początkowego, która kilka dni temu wróciła z wycieczki do Wrocławia. Opisała sytuację, o której wielu rodzicom ani dzieciom nawet się nie śniło...

"Byłam na wycieczce z dziećmi z pierwszych, drugich i trzecich klas szkoły podstawowej. Takich wyjazdów, jak i doświadczeń mam za sobą bardzo wiele, więc to, co opiszę, nie stanowi wyjątku. Niestety.

Dzieci dostają od rodziców pieniądze – to normalne. I normalne staje się, że po wycieczce każde z nich ma pusty portfelik, a wśród zakupów prawie nic. Nie dlatego, że wydają na słodycze i jedzenie, lecz dlatego, że sprzedający na straganach bezczelnie dzieci oszukują!


Nie raz rodzice mieli do mnie pretensje, że dziecko 'zgubiło' pieniądze, lub, że wydało na słodycze – bo skoro w plecaku pamiątek brak, to znaczy, że przejadło, a ja nie upilnowałam... Dzieci dostają trochę czasu na zakupy na straganach z pamiątkami. Naprawdę nie jesteśmy w stanie pilnować, by każde dziecko zostało uczciwie potraktowane.

Usłyszałam przecież wiele razy, że skoro kradną na straganach, to po co pozwalamy dzieciom tam kupować. Nie mogę odpowiadać za to, jak zachowują się inni dorośli. Pilnujemy bezpieczeństwa dzieci, nie ich pieniędzy!

O tym, że straganiarze oszukują dzieci, wiemy, ponieważ widzimy, ile dzieci mają pieniędzy, co przynoszą z zakupów i widzimy, co jadły. Łatwo to policzyć. Tylko raz udało mi się złapać oszusta za rękę. Jednak tendencja 'gubienia' pieniędzy po zakupach na targach z pamiątkami jest stała.

Sprzedawcy robią to w taki sposób, że źle wydają resztę. Dzieci w wieku wczesnoszkolnym dobrze radzą sobie z gotówką w granicach 20 zł, czasem 50. Ale najczęściej dzieci do portfela dostają stówę lub więcej, z których to pieniędzy po jednodniowej wycieczce nie zostaje nic. Uczulamy dzieciaki, by pilnowały swoich rzeczy, były uważne, ale uczulać a nauczyć to jedno.

To rodzice, jeśli dają dziecku 100, 150 złotych, powinni nauczyć dziecko posługiwać się takimi kwotami. Owszem, robimy na matematyce zadania z treścią o pieniądzach, jednak najważniejsza jest praktyka i świadomość, co już dzieci potrafią, a czego nie.

Apeluję: nie dawajcie dzieciom pieniędzy na wycieczki, jeśli nigdy wcześniej nie miały do czynienia z tak dużymi kwotami. Nie miejsce do nas pretensji o puste portfele. My robimy, co możemy, ale za tych, którzy okradają uczniów, nie możemy odpowiadać.

Pozdrawiam!"