"MILF alert o 1 w nocy". Zdjęcie Amy Schumer bawi do łez nie tylko matki, ale i gwiazdy Hollywood

Alicja Cembrowska
Amy Schumer raczej nikomu nie trzeba szczególnie przedstawiać. Amerykańska aktorka i stand-uperka słynie z ciętego żartu i z poglądów, że tematy zakazane nie istnieją. Okres, seks po pijaku, nadwaga? A to wszystko w duchu bezkompromisowego feminizmu? Proszę bardzo. Można się zatem było spodziewać, że gdy na świecie pojawi się pierwsze dziecko artystki, to będzie ciekawie i szczerze do bólu.
37-letnia Amy Schumer 5 maja urodziła pierwsze dziecko Zrzut z ekranu/Instagram
Dziecko Amy Schumer i jej męża Chrisa Fischera przyszło na świat 5 maja. – Na świat przyszło nasze royal baby – napisała wtedy na Instagramie, nawiązując tym samym do najgłośniejszych narodzin kilku ostatnich miesięcy. Synek pary dostał imię Gene Attel, a gratulacje zaczęły spływać z całego świata.

Jednak ten, kto spodziewał się, że nagle Amy stanie się jedną z tych "uroczych mamuś" na Instagramie, był w błędzie. Aktorka podzieliła się szczegółami swojej ciąży. Bez koloryzowania i z charakterystyczną dla siebie nutką ironicznego humoru. – Mężczyźni są fajni i w ogóle, ale to kobiety są prawdziwymi wojowniczkami zdolnymi do wszystkiego. Miałam szczęście, że udało mi się załatwić sobie doulę. Nie do końca wiem, czym one się zajmują, ale to, co robiła sprawiło, że Chris i ja czuliśmy się całkowicie bezpieczni i wspierani przez całą ciążę i podczas porodu – napisała.


W dalszej często wpisu artystka przyznała również, że cierpiała na niepowściągliwe wymioty ciężarnych (hiperemeza), czyli najcięższa postać występujących w ciąży nudności, która często jest wskazaniem do hospitalizacji. Jest nie tylko uciążliwa dla przyszłej mamy, może doprowadzić do odwodnienia i wycieńczenia, ale stanowi także zagrożenie dla dziecka.

– Będąc w ciąży, czułam się chora. Hiperemeza naprawdę istnieje i jest straszna. Ale k***a, to prawda, co mówią. Znika, gdy urodzisz – kontynuuje Amy i dziękuje wszystkim osobom, które wspierały ją w tym czasie – przyjaciołom, lekarzom i innym kobietom, często obcym, które dzieliły się swoimi doświadczeniami i radami.

Dzień Matki w niektórych krajach obchodzi się w drugą niedzielę maja, która w tym roku przypadała 12 maja. Z tej okazji, pierwszy raz obchodząc to święto, Amy podzieliła się zabawnym zdjęciem, które podpisała "Milf aler 1 o'clock". Słowo "MILF" jest akronimem pochodzącym od słów "mom I’d like to f***k", który stosuje się w przemyśle porno i slangu młodzieżowym dla określenia atrakcyjnych seksualnie matek.

Co oczywiście jest ironicznym podpisem. Amy siedzi bowiem na toalecie w szpitalnym odzieniu, jest podłączona do kroplówki i ma minę, jakby ktoś kilka sekund wcześniej wyrwał ją z głębokiego snu. Zdjęcie skomentowało wiele znanych osób, m.in. Orlando Bloom i Michelle Pfeiffer, podkreślając, że to kwintesencja Dnia Matki. Amerykańska ekonomista Emily Oster napisała: "To wspaniałe, może uda ci się skłonić stylistkę Meghan Markle, żeby się opanowała i przestała! A tak poważnie, to dziękuję, że pokazujesz prawdę, którą zna wiele z nas".