"Warto zapamiętać nazwisko autorki". Ten podręcznik do WDŻ nigdy nie powinien trafić w ręce dzieci

Alicja Cembrowska
Poziom edukacji seksualnej w Polsce kuleje. To fakt, a nie ot takie gadanie, żeby wywołać kontrowersję. Materiały z podręcznika do wychowania do życia w rodzinie, które upubliczniła redakcja OKO.press to kolejny smutny dowód. Aż trudno nie złapać się za głowę i nie przerazić na myśl, że takimi treściami napełnia się młode umysły...
Oburzające treści pojawiły się w podręczniku do WDŻ Rafał Michałowski / Agencja Gazeta
Autorką podręcznika do wychowania do życia w rodzinie "Wygrajmy młodość" jest Barbara Charczuk. Niektórzy mogą kojarzyć jej nazwisko z wcześniejszych publikacji, chociażby finansowanego przez Ministerstwo Zdrowia w latach 2017-2018 przewodnika "W stronę dojrzałości", o którym pisałyśmy na Mamadu.pl ponad rok temu.

"Wyzwolenie od homoseksualizmu jest trudne"
"Wygraj młodość" to kolejny przykład spojrzenia bardzo religijnego, przepełnionego stereotypami i treściami, które już dawno zostały obalone przez naukę. Publikacja jest krzywdząca dla osób homoseksualnych, ale również mężczyzn i kobiet w ogóle.


Z podręcznika uczniowie dowiedzą się, że homoseksualizm to "odrzucenie płci", na które wpływ może mieć lęk przed odpowiedzialnością lub relacje rodzinne, oraz że z "tej przypadłości można się wyleczyć", a związki jednopłciowe są nietrwałe.

– Wyzwolenie się z homoseksualizmu jest trudne, ale możliwe, wymaga osobistego wysiłku i zaangażowania oraz pomocy duchowej i psychologicznej. [...] Zjawisko homoseksualizmu zagraża dobru rodziny – cytuje fragmenty książki Magdalena Chrzczonowicz w arykule "Homoseksualizm można wyleczyć. Kobieta czuje, a mężczyzna myśli. Edukacja seksualna w Polsce".

Dodatkowo autorka podręcznika przekonuje za pomocą kilku strasznych historii do "czystości przedmałżeńskiej" (czystość to "stan doskonałości, który daje człowiekowi poczucie wartości, satysfakcji, wewnętrznej mocy i wolności"), a aborcję zrównuje z morderstwem. Materiały o "naturze mężczyzn i kobiet" to natomiast nic więcej jak zbiór najobrzydliwszych stereotypów.

Krzywdzące stereotypy
"Kobieta chce być z kimś", "lubi pracować dla konkretnego człowieka" i ma skłonność do zachowań impulsywnych. Mężczyzna "chce być kimś", może być agresywny i raczej nie umie okazywać uczuć i nie czuje potrzeby wyznawania miłości. Zainteresowanie chłopcami "u dziewcząt dzieje się pod wpływem psychicznej potrzeby czułości, u chłopców zazwyczaj występują napięcia związane z presją popędową do zbliżenia i odreagowania". Kobieta jest zatem stworzona do relacji ze światem osób, do dbałości o związki międzyludzkie i troski o klimat domu, rodziny", "skierowana jest ku innym, ma empatię, wrażliwość, ciepło".

Mężczyzna natomiast stworzony jest "do relacji ze światem rzeczy, ale i do obrony wartości, rodziny, dawania oparcia i bezpieczeństwa", "przeobraża świat, ma umysł analityczny, dąży do intelektualnego poznania różnych dziedzin".

Takie uproszczenie informacji na temat emocji, potrzeb i zachowań jest krzywdzące dla obu płci. Mężczyźni pokazani zostają jako istoty bez głębszych uczuć, nastawione jedynie na seks, ulegające popędom, agresywne. Kobietom natomiast odbiera się umiejętności racjonalnego i logicznego myślenia, sprawdza się je do roli grzecznych dziewczynek, których przyszłością jest rodzenie dzieci i słuchanie męża.

Na sprawę zwrócił również uwagę Mariusz Szczygieł. – Ktoś mi tu czasami pisze, że Kościół w Polsce nie narzuca swoich wartości. Ktoś pisze, że PiS dba o Polskę. Ktoś pisze, że światopogląd konserwatywny należy szanować. Ktoś mnie zachęca, żebym nie zamieszczał tu postów związanych z bieżącą polityką. Otóż nie da się. Warto zapamiętać nazwisko autorki, ponieważ jak będzie ogłoszony konkurs na najgłupsze, najbardziej szkodliwe, najbardziej zaburzające rozwój dzieci, a szczerze mówiąc – niszczące naród poglądy, to BARBARA CHARCZUK wygra. A z nią na jednym miejscu ta Wielka Nieudacznica – ministra edukacji.
Źródło: oko.press