Błąd w programie czy dyskryminacja? W tym roku "Lato w mieście" wkurzy niejednego rodzica

Katarzyna Chudzik
Włodarze Warszawy życzyliby sobie, żeby stolica uchodziła za miasto tolerancyjne i rozumiejące potrzeby wszystkich jej mieszkańców. Nie zawsze się to jednak udaje, czego przykładem są tegoroczne zapisy do miejskiego programu "Lato w Mieście". Utrudnione niestety dla dzieci z niepełnosprawnością.
Lato w mieście może być ciekawe. Pod warunkiem, że dobrze zorganizujesz dziecku ten czas Pixabay
Lato w Warszawie
Urząd Miasta proponuje pracującym rodzicom dzieci w wieku szkolnym rozwiązanie na wakacje niemal idealne – tzw. "półkolonie", w ramach których ich pociechy będą mogły korzystać z "bogatej oferty bezpłatnych zajęć sportowych, edukacyjnych i kulturalnych".

Wakacyjne Placówki Edukacyjne w ramach 10. jednotygodniowych turnusów oferują ok. 56 tysięcy miejsc dla dzieci. Żeby jednak dziecko skorzystało z tego typu atrakcji, trzeba najpierw je zapisać – i nie wystarczy zadzwonić lub wysłać maila.

Trzeba wypełnić 9-stronicowy wniosek. Można to zrobić w konkretnej placówce (często w kilku, jeśli chcemy dziecko wysłać na więcej niż jeden turnus), która otwarta jest w określonych godzinach (zazwyczaj takich, w których rodzice również są w pracy).


Ułatwieniem i oszczędzeniem czasu spędzonego w placówce jest wypełnienie wniosku online. Choć rodzic dalej musi pokusić się o spacer do szkoły, to takie rozwiązanie nie tylko oszczędza czas, ale również gwarantuje m.in. odrzucenie wniosku ze względów formalnych, gdyż system sam "kieruje" użytkownika.

Nie dla wszystkich
Niestety – okazuje się, że to rozwiązanie nie jest dla wszystkich. Wniosku online nie mogą wypełnić rodzice dzieci niepełnosprawnych, a na domiar złego nawet nie są o tym wprost poinformowani. Nie są w stanie po prostu dokończyć wniosku – jeśli oznaczą w odpowiednim polu, że ich dziecko posiada orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego, ich oczom ukaże się zielony prostokąt głoszący, że podanie należy złożyć u organu prowadzącego.
Rodzice dzieci bez dysfunkcji, niezależnie od liczby turnusów, na które chcą zapisać dziecko, stawiają się tylko w placówce pierwszego wyboru – o ile są posiadaczami podania wypełnionego online.

Rodzice dzieci niepełnosprawnych nie tylko spędzą w placówce więcej czasu i narażeni są na ewentualne błędy, ale również muszą się pojawić w każdej placówce, do której chcą zapisać dziecko.

"Oczywiście, wszystko można"
Nie jest to błąd, lecz celowe działanie, o czym poinformował w rozmowie z Portalem Samorządowym Robert Tkaczuk odpowiedzialny za warszawskie "Lato w mieście". Okazuje się, że w roku poprzednim nie wszystkie placówki mogły zapewnić niepełnosprawnym dzieciom odpowiednie warunki, dlatego dla każdej z nich istotny jest w tym roku rodzaj dysfunkcji konkretnego dziecka, które chce zapisać się na zajęcia.

PortalSamorządowy.pl pytał, czy w spisie placówek na stronie Urzędu Miasta nie można było dodać informacji o barierach w konkretnych placówkach albo dodać do formularza więcej opcji do wyboru, żeby przyjmujący wnioski od razu wiedzieli, z jakim rodzajem niepełnosprawności mają do czynienia.

Rafał Tkaczuk odparł, iż "oczywiście wszystko można", przyznał, że "można było to lepiej rozwiązać", ale dodał również, że decyzja zapadła na zebraniu z udziałem naczelnik Biura Edukacji, Alicji Krakiewicz, którą trzeba pytać o szczegóły. Z nią niestety – póki co – nie udało się skontaktować.
Źródło: Portal Samorządowy