"Zawsze możesz na mnie liczyć". Pułapka mesjasza niszczy życie, nie daj się w nią złapać

Alicja Cembrowska
Zbawca. Nie tylko wysłucha, ale i wyraźnie się przejmie. Gdy mu się wygadasz, odczujesz, że realnie chce ci pomóc, wręcz współodczuwa i doskonale wie, przez co przechodzisz. Masz wrażenie, że na swoje barki bierze część ciężaru. Czy taki skrajny altruizm jest zdrowy? Czym jest pułapka mesjasza?
W pułapkę mesjasza wpędzamy się sami, gdy za wszelką cenę chcemy komuś pomóc Fot. Flickr/Marius Boatca / CC BY
Czym jest pułapka mesjasza?
Na portalu "Piękno umysłu" możemy przeczytać opowieść o buddyjskim mnichu, który znalazł głodną i ranną lwicę. Zwierzę było bardzo osłabione, nie mogło się ruszać. Były z nią nowo narodzone lwiątka, równie głodne co matka. Mnich zrozumiał bezsilność i bezradność lwicy, która nie mogła zrobić nic, by uratować życie swoje i swoich dzieci. Położył się zatem obok niej i pozwolił się zjeść, by ocalić życie zwierząt.

To bardzo dosadny przykład, czym jest nadmierne zaangażowanie w cierpienie innych. Zapewne wielu z nas słyszało słowa: "Chcę ci pomóc". Takie wsparcie oczywiście jest bardzo cenne i daje nam siłę. Należy jednak pamiętać, że nikt nie jest zobowiązany do rozwiązywania problemów innych, nawet gdy są to najbliższe nam osoby.


Wbrew pozorom wcale nie tak trudno wpaść w pułapkę mesjasza. Dotyczy ona głównie osób, które aż za bardzo angażują się w ból innych. Są one przekonane, że nikt oprócz nich, nie jest w stanie poradzić sobie w problematycznej sytuacji. Zbawca ma w sobie ogromne pokłady empatii, którą okazuje często i intensywnie. Pomagając, zapomina jednak o sobie. Skupia się na stanach, potrzebach, pragnieniach, cierpieniach innych.

Empatia ma granice...
Empatia jest oczywiście cechą, którą wielu z nas ceni i której szuka u innych. Żyjemy w społeczeństwie, a relacje są nieodłącznym elementem naszego życia. Wielu z nas wie, czym jest samotność, cierpimy, gdy nie mamy przyjaciół, partnera, bliskiej osoby, z którą możemy porozmawiać. Sytuacja robi się jednak niebezpieczna, gdy tak bardzo skupiamy się na innych, że zapominamy o sobie.

Gdy czyjeś problemy zawsze są ważniejsze, priorytetowe.
Gdy potrzeby innych zawsze mają pierwszeństwo.
Gdy zaniedbujemy swoje sprawy, a to, co dobre i korzystne dla nas zawsze przesuwane jest na dalszy plan.

Dla osoby, która wpadła w tę pułapkę, troska o innych jest sposobem na okazywanie miłości. Trzeba podkreślić, że to pułapka zastawiona na samego siebie. Nikt nie narzuca nam takiego sposobu funkcjonowania. Mesjasz czuje się świetnie wśród osób, które potrzebują opieki. To prowadzi bardzo często do powstawania relacji z zaburzoną równowagą (jedna osoba tylko daje, druga tylko bierze) lub naznaczonych uzależnieniem.

Wykłady, warsztaty, artykuły. Obecnie bardzo wiele uwagi poświęca się budowaniu relacji z samym sobą. Specjaliści często podkreślają, że akceptowanie, a wręcz kochanie siebie, zgoda na swoje życie, to pierwszy krok do budowania stabilności i spokojnego życia. Gdy jest to zaburzone, powstaje wewnętrzny konflikt. Czujemy się zagubieni, zmieszani, zestresowani. Nieraz przeradza się to w poważniejsze zaburzenia, stany lękowe czy depresję.

Nie zapominaj o sobie!
Sekret polega na znalezieniu bezpiecznego złotego środka. Oczywiście, pomagajmy innym, ale pamiętajmy, że nie jesteś w stanie zrobić za kogoś wszystkiego. Nie poświęcajmy na to całej swojej energii. Żeby być dla kogoś oparciem, potrzebna jest siła, a nie będziemy jej mieli, jeżeli odrzucimy swoje potrzeby i skupimy się na tym, czego wymagają inni. Warto również mieć na uwadze, że często drugiej osobie wcale nie jest potrzebna nasza aktywna pomoc, a raczej poczucie, że można się o nią po prostu zwrócić. Że jest ktoś, kto wysłucha, doradzi, omówi problem, będzie obecny.

Gdy zaczniemy działać na zasadzie: "Muszę coś wymyślić, muszę coś zrobić, muszę znaleźć wyjście z sytuacji", sami siebie wpędzimy w jeszcze większe cierpienie, a to zrodzi poczucie winy, gdy coś się nie uda. Warto zadać sobie również pytanie, dlaczego poświęcamy wszystko i jesteśmy gotowi robić coś nawet wbrew sobie. Boimy się, że kogoś stracimy? Chcemy być lubiani za wszelką cenę? Nie chcemy zostać odrzuceni? A może wydaje nam się, że robimy to z miłości?

Nie lekceważmy swoich potrzeb. Pułapka mesjasza może być naprawdę niebezpieczna. Szczególnie gdy oddamy już wszystko, ślepo wierząc, że zadowolenie innych daje nam szczęście. A inni... no cóż. Nieraz niestety trafiamy na ludzi, którzy chcą tylko brać. A gdy już dostaną to, czego oczekiwali po prostu znikają.
Źródło: exploringyourmind.com