7-letni Filip szuka rodziny. "Jeśli nie znajdą się chętni, trafi do domu dziecka"

Alicja Cembrowska
– Filip początkowo nawet nie wiedział, czy jest chłopcem, czy dziewczynką. Nie znał swojego imienia i nazw przedmiotów. Zasypiał jak na rozkaz, już o godzinie 17:00. Niepokojące było, że kiedy tylko zobaczył matkę, uciekał – mówi obecna opiekunka 7-latka. Chłopcem pięć lat zajmowała się matka, która go krzywdziła. W końcu podjęto decyzję o umieszczeniu dziecka w rodzinie zastępczej, a następnie sąd wydał zgodę na adopcję. Tutaj jednak pojawia się problem...
Fot. Tomasz Stańczak / Agencja Gazeta
Hanna Herbasz z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Kościerzynie w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" wskazała, że mama chłopca jest osobą upośledzoną umysłowo, która znajduje się pod opieką terapii zajęciowej. Ojciec został pozbawiony praw rodzicielskich.

Filip urodził się jako wcześniak. Nie miał wad wrodzonych, nie stwierdzono u niego zespołu Downa ani FAS. Dopóki był malutkim dzieckiem, nie było zastrzeżeń do matki, która się nim zajmowała. Jednak z czasem kobieta nie była w stanie podołać dorastającemu chłopcu, rozmawiać z nim, odpowiadać na pytania. Zaczęła dziecko bić i próbowała okaleczać. Istnieje podejrzenie, że również osoby ją odwiedzające krzywdziły dziecko.


1 czerwca 2017 roku, wprost z przedszkola Filip trafił do domu zastępczego Haliny i Piotra Zdrojewskich. – Filip początkowo nawet nie wiedział, czy jest chłopcem, czy dziewczynką. Nie znał swojego imienia i nazw przedmiotów. Na stole stał termos, a on dopytywał się, co to jest. Bał się piasku i wody. Zasypiał jak na rozkaz, już o godzinie 17. Cichutki, bardzo grzeczny, początkowo nieufny. Niepokojące było, że kiedy tylko zobaczył matkę, uciekał.

Małżeństwo Zdrojewskich jest rodziną zastępczą od 15 lat. Obecnie opiekują się czterema chłopcami: 19-letnim Kamilem, 16-letnim Filipem Dużym oraz dwójką siedmiolatków – Fabianem i Filipem Małym. Pani Halina i pan Piotr planują jednak zrezygnować z prowadzenia placówki. Przyznają, że to bardzo wyczerpujące zajęcie, dlatego chcą dla 7-letniego Filipa znaleźć prawdziwy, kochającym dom.

Biologiczna matka zajmowała się dzieckiem 5 lat. Niestety dla Filipa był to czas, w którym nie rozwijał się prawidłowo. Musi nadrobić braki. Hanna Herbasz, koordynatorka pracy socjalnej w PCPR w Kościerzynie w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" podkreśla, że po zagubionym, nieufnym, zastraszonym chłopcu nie ma już prawie śladu, chociaż przed nim jeszcze dużo pracy.

– Filip jest wspaniałym, dobrym, ufnym i potrzebującym miłości chłopcem. Już raz został skrzywdzony. A teraz, jeśli nie znajdą się chętni do jego zaadoptowania, może trafić do domu dziecka.

Pani Halina Zdrojewska dodaje, że według psychologów 7-latek ma ogromny potencjał. Z powodu nieodpowiednich warunków w pierwszych latach życia jest na granicy normy i lekkiego upośledzenia. – To dziecko potrzebuje czasu. Wraz z logopedą pracuje nad wadą wymowy, jest już coraz lepiej. Zresztą widać, że Filip lubi się uczyć – mówi i dodaje, że chłopiec to "taka mała przylepa", dla której przytulanie bywa ważniejsze od zabawy.

Sąd ostatecznie wydał zgodę na adopcję Filipa, pracownicy Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie nie ukrywają jednak, że taka decyzja zapadła zbyt późno. Chłopiec miałby większą szansę na rozwój i adopcję, gdyby wcześniej odebrano go matce. Teraz znalezienie rodziców dla 7-latka "może graniczyć z cudem" – kandydaci dokładnie analizują sytuację zdrowotną dziecka i najczęściej chcą adoptować malucha do pierwszego roku życia.

Osoby zainteresowane adopcją Filipa proszone są o kontakt z Hanną Herbasz z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Kościerzynie, tel. 660 405 715.
Źródło: dziennikbaltycki.pl