Górniak: "Moje dziecko umierało". Wyznanie Edyty to nauczka dla każdego rodzica!

Redakcja MamaDu
Jakie są naturalne sposoby na ukojenie bólu brzucha u dziecka? Jednym z najskuteczniejszych jest wejście do wanny z ciepłą wodą. Jednak nie zawsze! Edyta Górniak i jej syn przekonali się o tym, jak bardzo metoda ta bywa niebezpieczna.
Edyta Górniak opowiedziała o chorobie syna fot. Instagram
Edyta Górniak była gościem Krzysztofa Ibisza w programie "Demakijaż" realizowanym dla Polsat Cafe. W szczerej rozmowie podzieliła się doświadczeniem, które zapala "czerwoną lampkę" w świadomości każdego rodzica. "Moje dziecko umierało" - wyznała Edyta.

Do skrajnej sytuacji doszło, gdy dwa lata temu artystka miała lecieć z USA do Polski. Chwilę przed odlotem Edyta zadzwoniła do syna, Allana, który czekał na nią w domu. Okazało się, że skontaktowała się z nim w ostatniej chwili.

"Zadzwoniłam do niego z pasu startowego i usłyszałam taki głos mojego dziecka, którego nie znałam. Przeraziłam się. Zapytałam, co się stało? Powiedział: »Tak mnie strasznie bolał brzuch, wszedłem do wanny, do ciepłej wody, a teraz nie mogę wyjść, bo tak mnie boli«. Poprosiłam asystentkę, żeby jak najszybciej wracała do niego, ale ta powiedziała, że będzie najwcześniej za cztery godziny, bo są takie korki. Zadzwoniłam wtedy do Davida Fostera, który był moim sąsiadem, i poprosiłam, by do niego zajrzał" – opowiada Edyta Górniak. Gdy artystka doleciała na miejsce, okazało się, że sytuacja jest bardzo poważna. Na Edytę czekało najbliższych kilka osób. Zapewnili mu opiekę w prywatnym szpitalu. "Jak zobaczyłam ich bladych, to już nie czułam nóg. Mam jedno, jedyne dziecko i gdyby coś mu się stało, to będzie koniec mojego życia. Powiedzieli mi, że Allan jest w szpitalu. Musieli mu zrobić transfuzję, bo miał rozlany wyrostek. Gorąca woda spowodowała, że to się rozlało. To było coś potwornego" – wspomina ze łzami w oczach.


Kolejne dni nie przynosiły ulgi. Lekarze nie mogli wykonać zabiegu, gdyż Edyta była za granicą. Potrzebny był jej podpis. "Mimo że na telekonferencyjnym połączeniu między lekarzami powiedziałam, że jestem jego mamą, to nie mogli nic zrobić, trzymali go na morfinie przez te wszystkie trzydzieści ileś godzin. Gdy doleciałam, moje dziecko właściwie umierało" - wyjaśnia artystka.

Niestety chłopak po operacji przez długi czas nie wybudzał się. Nie pomagały mu żadne leki. "Przysięgam, że byłam najbliżej Boga, bardziej niż kiedykolwiek (…) nie miałam głosu, nie miałam siły na nic. Chciałam tylko zobaczyć zachód słońca, cieszyć się i podziękować Bogu, że Allan żyje i wraca do zdrowia" - wyznała Edyta.
Źródło: "ipla.tv"