Zmiotki i gąbki dla uczennic. Komunikat, że ich powołaniem jest sprzątanie, dostały gratis
Polska to dla kobiet bezpieczna przystań, gdzie mogą się realizować i są traktowane z szacunkiem? Wielu tak twierdzi, zarzucając, że walka o równe prawa to głupota, bo przecież dyskryminacji u nas nie ma. Faktycznie, my, kobiety, możemy głosować, kształcić się, pracować, ale... poziom niżej, w warstwie językowej, tej potocznej, nadal spotykamy się z krzywdzącymi "żartami" i stereotypami. Bo przecież miejsce kobiety jest w kuchni, ale to tylko niewinny żarcik!
Problem w tym, że niewinne żarciki nie są tak niewinne, jak niektórym się wydaje. Powtarzając, oczywiście w żartach, małej dziewczynce, że powinna być grzeczna, bo przecież jest dziewczynką, budujemy w jej głowie przekonanie, że płeć ma znaczenie w takich kwestiach jak prawa i obowiązki.
Dzień Kobiet to coroczne, międzynarodowe święto obchodzone od 1910 roku, które ma upamiętniać ofiary walk o równouprawnienie kobiet. Niektórym chyba jednak wydaje się, że 8 marca, to okazja, by przypomnieć "płci pięknej", że jest również "słaba", a jej miejsce jest w kuchni.
I o ile ten rodzaj "żartu" można jeszcze wybaczyć panom spod budki z piwem, to gdy chętnie powiela się go w szkołach, robi się zwyczajnie przykro. Na Uniwersytecie Jagiellońskim kobiety mogą studiować od 1896 roku. Obecnie przywykliśmy, że podczas rekrutacji do szkół czy na uniwersytety, płeć kandydata nie ma znaczenia.
Szkoły podtrzymują stereotypowe myślenie
Nadal jednak bez problemu znaleźć można tych, dla których to nie argument – oni wciąż uważają, że żarty z kobiet są śmieszne i na miejscu. Jeszcze gorzej jest natomiast, gdy takie sytuacje mają miejsce w szkołach – miejscach, które powinny kojarzyć się z nauką szacunku do każdego, niezależnie od płci, koloru skóry czy wyznania. Miejscach, które powinny być przykładem, że każdy ma równe szanse. Miejscach, w których dorośli mają uczyć młodych ludzi, czym jest szacunek.
Jak podkreśla autorka profilu Seksizmu naszego powszedniego "wręczanie w prezencie kwiatka z gąbką do mycia naczyń to nie jednorazowy wybryk". To powtarzający się od lat schemat, "żarcik", któremu niejednokrotnie przyklaskują nauczyciele, zamiast tłumaczyć, że powielanie takich zachowań nie jest ani zabawne, ani błyskotliwe.
Gąbki do zmywania naczyń, szufelki i zmiotki, fartuszek z napisem "Znam swoje miejsce", a do tego wszystkiego dla niepoznaki tulipany. Ile z nas byłoby zadowolonych z takich "prezentów"?
Może cię zainteresować także: "Zakaz spodni". Kartka z absurdalnym komunikatem zawisła w szpitalu w Częstochowie