Połowa dzieci ma talent matematyczny. Po 8. miesiącach nauki w polskiej szkole jest "po wszystkim"

Ewa Bukowiecka-Janik
Burza wokół zawieszenia obowiązkowej matury z matematyki po wynikach badania NIK była krótka. MEN odpowiedziało błyskawicznie – nie i koniec. Sprawa zbulwersowała rodziców. To oni na co dzień widzą, jak bardzo męczą się ich dzieci nad nudnymi zadaniami. Rozgoryczenie jest tym większe, kiedy widzą, że ich dzieci nie tylko się meczą, ale też marnują.
Jak wygląda nauka matematyki w polskiej szkole? fot. 123rf
Nuda i bezsens
Franio to mój siostrzeniec. Ma 9 lat i nauka przychodzi mu z łatwością od samego początku edukacji. Jednak na pytanie, czy w szkole jest fajnie, odpowiada: nie za bardzo. Fajnie, że są koledzy, ale lekcje to nuda.

Robimy pracę domową – 60 równań na dodawanie, odejmowanie, mnożenie i dzielenie z przekroczeniem progu dziesiątkowego. 60! Zwykłych, bliźniaczo podobnych... Gdybym nie pokazała mu jak to robić pisemnie, pewnie by zasnął. Na pytanie, czy wie, po co to robi, odpowiada: w sumie to nie. Ma piątki od lewej do prawej, ale matematyki w swoje zainteresowania nie wlicza.


Adam to mój brat. Ma 26 lat i jest programistą. Od kiedy pamiętam, ma niezwykłe zdolności matematyczne. Zawsze, gdy widział treść zadania czy równanie, myślał szybciej, niż był w stanie zanotować. Kiedy przygotowywał się do testów gimnazjalnych, jego matematyczka uczyła go nie jak rozwiązać zadanie, lecz jak zapisać działania po kolei. Dla niego większość była zbyt oczywista.

Jak łatwo się domyślić, matematyka nigdy nie sprawiała mu żadnych problemów. Wręcz przeciwnie – szlifowanie tych zdolności było największą ambicją mojego brata. Frustracja przyszła, gdy nagle, przed maturą z matematyki, materiału było tak dużo, że nie starczyło czasu na wyjaśnianie "dlaczego". Nauczyciele podawali przepis na rozwiązanie zadania, krok po kroku przedstawiali metodę, lecz nie wyjaśniali, dlaczego akurat tak.

Mój brat miał trójki i na poważnie bał się matury. Choć miał więcej talentu niż przeciętny uczeń, w liceum z lekcji nie wynosił wiele. Oczywiście zdał świetnie, jednak jak sam przyznaje – korzystał z metod, którym ufał. Dopiero na studiach poznał odpowiedź na pytanie "dlaczego".

Wnioski? Można mieć talent i chęci, a i tak na matematyce w szkole zostać pozbawionym ciekawości, a nawet sensownych i zrozumiałych wyjaśnień. Potwierdzają to również badania.

Zdolni i zniechęceni
Podczas debaty "Jak rozwijać kompetencje matematyczne uczniów", która odbyła się 8 marca podczas XXXI Międzynarodowego Salonu Edukacyjnego Perspektywy 2019 w Pałacu Kultury i Nauki, prof. Edyta Gruszczyk-Kolczyńska z Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie stwierdziła: "Zło zaczyna się bardzo wcześnie. Mówię zło z pełną odpowiedzialnością".

Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", prof. Gruszczyk-Kolczyńska przyczyn niepowodzeń matematycznych polskich uczniów należy szukać już w pierwszych latach nauczania. Ekspertka przytoczyła badania, z których wynika, że około 50 proc. uczniów jest uzdolnionych matematycznie, a 25 proc. ma zadatki uzdolnień wybitnych! Jednak po 8. miesiącach chodzenia do szkoły, uczniowie przestają okazywać swój wrodzony talent...

– Straty są nieprawdopodobne, z badań międzynarodowych (...) wynika, że przed maturą zdolności matematyczne demonstruje tylko 12 proc. uczniów. Co czwarte dziecko jest zepchnięte na ścieżkę niepowodzeń szkolnych już w pierwszych miesiącach nauki w szkole, z wszystkimi tego konsekwencjami: nie lubi się uczyć, nie lubi siebie, nie lubi szkoły, nie chce się uczyć, a wszystkie dzieci idące do szkoły kochają działalność matematyczną – skomentowała.

Dodatkowo nazwała uczenie się matematyki w klasach początkowych "nieprzyjemnym, niedobrym dla dzieci".

Nauczyciel bez matury
– Szkoła nie uczy matematyki. Szkoła realizuje zajęcia z edukacji matematycznej, na której przerabia niedobre podręczniki, kartka po kartce, strona po stronie. Natomiast nie uczy ani myślenia, ani działalności matematycznej. Przyjmuje się też, że wszystkiemu winne jest dziecko, a nie, że nauczyciel nie potrafi wyjaśnić dziecku, że nie potrafi pokierować rozumowaniem dziecka – mówiła Gruszczyk-Kolczyńska.

O tym, dlaczego matematyki od początku uczyć jest trudno, mówiła podczas debaty Agnieszka Sułowska, wykładowca dydaktyki matematyki w Szkole Edukacji Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności i Uniwersytetu Warszawskiego:

– Nauczyciele boją się matematyki w większości nie dlatego, że zdawali maturę z matematyki (...). Niemalże wszyscy nauczyciele nauczania początkowego, którzy teraz uczą w szkołach, nie zdawali obowiązkowej matury z matematyki – wyjaśniła.

Zdaniem prof. Gruszczyk-Kolczyńskiej, niezdana przez ucznia matura z matematyki to od początku do końca wina nauczycieli.

Jednocześnie wiadomo, że nauczycieli z pasją i wykształceniem do zawodu zniechęcają zarobki. W końcu nie bez przyczyny nauczyciele strajkują.

Matematyka jest królową nauk – uczy LOGICZNEGO myślenia i je porządkuje. To ułatwia ROZWIĄZYWANIE PROBLEMÓW, a przede wszystkim rozwija wyobraźnię – tak brzmią argumenty MEN przeciwko (!) zawieszeniu obowiązkowej matury z tego przedmiotu. W świetle powyższych danych i wniosków, z tych samych powodów MEN powinien podjąć decyzję odwrotną. Bo obecna z logiką nie ma nic wspólnego.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"