"Jak matka ci du**ę podcierała, to było dobrze?!". Mocny apel ratownika

Alicja Cembrowska
Każdy ma obowiązki, swoje sprawy, pracę, problemy i bolączki, które spędzają mu sen z powiek. W momentach największego obciążenia, o dziwo, najczęściej zaniedbujemy relacje. Zapominamy o ludziach. O dzieciach, starszych czy schorowanych rodzicach. Na nich brak nam czasu. Odniósł się do tego ratownik medyczny, pan Tomasz, który w swojej pracy często widzi pozostawionych bez opieki starszych ludzi i pyta: "Ludzie, co z wami?".
Opieka nad starszą osobą często nie jest łatwa dimaberkut / 123RF
Chyba większość z nas chociaż raz zastanowiła się, jak będzie wyglądać starość. Czy rodzina się nami zaopiekuje? Jak poradzimy sobie, gdy nawet najprostsze czynności będą wyzwaniem? Czy grozi nam samotność? To brzydkie powiedzenie, ale często jednak przywoływane przy takich tematach: "Czy będzie przy nas ktoś, kto poda nam szklankę wody?".

Starość się Panu Bogu nie udała. Kilka dni temu starsza sąsiadka, której pomogłam wnieść po schodach zakupy, powiedziała, że młody człowiek o tym nie myśli, nie wyobraża sobie, bo po co, ale "niech mi pani wierzy, starość jest okrutna". Widziałam, że czuje się zawstydzona, że musi korzystać z pomocy obcej osoby.


Większość z nas o starości nie rozmyśla. Kojarzy się ona z chorobami, demencją, słabą kondycją ciała i umysłu. Na pewno nie jest to najwspanialszy okres w życiu człowieka, jednak można starać się, by rodzicom czy dziadkom pomagać, wspierać ich, zapewniać opiekę. Jak wskazuje pan Tomasz, niestety, wielu z nas brakuje na to czasu...

– Dostaliśmy niedawno wezwanie: "duszność", kobieta, 80 lat. Przyjeżdżamy na miejsce, pani rzeczywiście w kiepskim stanie. Syn z pretensjami, że mama wyszła dwa dni temu ze szpitala, ale zamiast być lepiej, jest gorzej. Krótka analiza dokumentacji medycznej, rozglądamy się wokoło i zaraz... Ale dlaczego mama leży na kanapie, nawet jej pan łóżka nie zrobił?

Syn staruszki odpowiedział, że nie miał czasu. Na pytanie, dlaczego nie wykupił kobiecie leków, odparł, że nie miał pieniędzy. – Panie, co pan opowiadasz za głupoty! Za wszystko zapłaci pan maksymalnie 15 złotych, wcale pan nawet nie był w aptece! Proszę pana, nie można, nie wolno odstawiać sterydów z dnia na dzień! Przecież dla mamy to męczarnia, nie widzi pan? – relacjonuje ratownik, a mężczyznę upomniał, że jeżeli po leczeniu w szpitalu i kolejnej wizycie ratowników w domu, staruszka nadal będzie zaniedbana, zostanie o sprawie poinformowana policja. – Innym razem jedziemy, leży babcia na wersalce. Oszczędzę szczegółów i napiszę tylko, że była zabrudzona. A córka z tekstem: "Co? Ja mam ją umyć?". Nosz k***a mać, a kto? Jak matka, za gówniarza, pani d***ę podcierała, to było dobrze? Dziś to pani musi się mamie odpłacić tym samym! Niestety! – emocjonalnie pisze pan Tomasz.

Nie chodzi o udawanie, że jesteśmy niezniszczalni, że sami sobie ze wszystkim poradzimy. Zrozumiałe jest, że często możemy nie wiedzieć, jak pomóc starszej osobie, jak z nią rozmawiać.

Pamiętajmy jednak, że istnieją miejsca, do których możemy zgłosić problem – MOPS lub GOPS. – Jest tam pracownik, który przyjedzie do was do domu, zrobi wywiad środowiskowy i pokieruje, co robić dalej. Ja wiem, że domy pomocy społecznej pękają w szwach i trudno o miejsce, ale zamiast narzekać na nasze państwo, spójrz na siebie i niech to do ciebie dotrze, że opieka nad rodzicami, czy dziadkami to przede wszystkim jest TWÓJ obowiązek! – podsumowuje ratownik i liczy, że chociaż jedna osoba weźmie sobie do serca jego apel.