Urodziła syna, państwo twierdzi inaczej. Ma 3 miesiące i jest "dzieckiem-widmem"

Ewa Bukowiecka-Janik
Mały Zawisza urodził się 3 miesiące temu. Jest piątym dzieckiem w rodzinie. Jednak z danych urzędów wynika, że rodzina liczy sześć osób – rodziców i czwórkę dzieci. Powód? Dziecko przyszło na świat w domu bez obecności lekarza czy położnej. Istnienie dziecka i relacja rodziców z porodu to za mało, by mały dostał swój PESEL.
Mały Zawisza urodził się 3 miesiące temu i nadal nie ma numeru PESEL fot. 123rf
Do Trójki Polskiego Radia zgłosili się słuchacze, rodzice 3-miesięcznego Zawiszy. Zrobili to z bezradności – od 3 miesięcy próbują zarejestrować swoje nowo narodzone dziecko, lecz kolejne instytucje rzucają im kłody pod nogi.

Poród w domu
Dziecko przyszło na świat w domu, niespodziewanie, bo dwa tygodnie przed terminem. Poród był szybki i bezproblemowy. Rodzice nie wezwali służby zdrowia, jednak tuż po narodzinach pojechali z małym do szpitala.

Placówka odmówiła wystawienia karty urodzenia, ponieważ przy porodzie nie było ani lekarza, ani położnej. Rodzicom poradzono, by udali się w tej sprawie do lekarza rodzinnego. Jednak od niego również nie otrzymali pomocy.


Ręce rozłożył też urząd stanu cywilnego. Ojciec chłopca próbował zgłosić Zawiszę przez internet. Okazało się, że karta urodzenia jest dokumentem koniecznym do rejestracji dziecka, by nadać mu numer PESEL.

Po tych wydarzeniach rodzice zdecydowali się poprosić o pomoc Rzecznika Praw Dziecka, Rzecznika Praw Pacjenta, Narodowy Fundusz Zdrowia oraz Ministerstwo Zdrowia. Złożyli skargę na szpital, który odmówił wydania kartu urodzenia Zawiszy. Nie przyniosło to jednak żadnych rezultatów. O ustalenie aktu urodzenia wystąpili więc do sądu.

Nie ma dziecka, nie ma świadczeń
Sytuacja ta jest dla rodziny wyjątkowo kłopotliwa. Wszak na nieistniejące w dokumentach dziecko nie można dostać urlopu macierzyńskiego, zasiłku rodzinnego z MOPS-u czy świadczenia 500 plus.

Radiowa Trójka poprosiła o pomoc mecenas Elizę Kunę. Ekspertka nie kryje zdziwienia – w Polsce przecież zdarzają się nieplanowane porody. Nie pierwszy raz kobieta urodziła dziecko w domu w asyście męża, a mimo to problem z rejestracją dziecka zdarza się po raz pierwszy.

Ostatecznie szpital zgodził się na wystawienie karty urodzenia – uznano, że wystarczająca będzie dokumentacja medyczna z przebiegu ciąży. O ironio, placówka wystawiła dokument... z błędami i znów urząd stanu cywilnego odmówił nadania Zawiszy numeru PESEL. Co ciekawe, szpital nie chce zrobić korekty i zadanie zrzuca na barki USC.

Trwają administracyjne przepychanki, które, jak wiadomo, mogą rozciągać się w czasie. Póki nie zostaną wyjaśnione, mały Zawisza będzie w papierach "dzieckiem widmo".
Źródło: polskieradio.pl