Nietypowy prezent od uczniów zaskoczył nauczyciela. "Zdjęcie jest niestety słabej jakości, bo ryczałem"
Jedni narzekają na "tą dzisiejszą młodzież", inni na nauczycieli, którzy tylko wymagają. Prawda jest taka, że jak mamy ochotę pomarudzić, to powód znajdzie się zawsze. Warto jednak brać pod uwagę, że nie dla każdego ucznia lekcje to męczarnia, a dla nauczyciela wypełnienie przykrego obowiązku.
– Na moim biurku przywitał mnie balon skrycie wypełniony brokatem i maleńkimi karteczkami. Instrukcja była prosta i przekazano mi ją stanowczo: "Musi Pan to teraz przebić". Ścisnęło mi gardło i prawie jestem pewien, że żadne z moich dzieci nie zauważyło, jak walczę ze łzami – relacjonuje pan Marcin.
I dodaje: – Znajomy mnie zapytał, dlaczego ciągle chce to robić? Skoro to wymaga takiej wojny, tyle trudu i niewiele z tego jest... Niewiele?
Nauczyciel podzielił się ze swoimi znajomymi przyjemnym wydarzeniem z pracy. Udostępnił również zdjęcie – niepozorne, bo przedstawiające kilka niewielkich karteczek. "Ma pan poczucie humoru", "Uwielbiamy pana", "Jesteśmy pana ulubieńcami", "Jest pan bardzo zabawny". Jest też kilka haseł, które odnoszą się stricte do spraw szkolnych: "Możemy zostawiać książki w szkole", "Bardzo szybko się z panem uczymy", "Jest bardzo mało zadań domowych", "Daje nam pan dużo dobrych ocen".
Współpraca uczeń-nauczyciel
– Wiem, zdjęcie jest niestety słabej jakości, bo ryczałem – śmieje się pan Marcin. Trudno się jednak dziwić temu wzruszeniu. To piękne wynagrodzenie za zaangażowanie i poświęcenie. Z tego, co wskazali uczniowie, wynika, że doceniają oni atmosferę, jaka panuje na zajęciach. Nauka nie musi kojarzyć się z przymusem i naciskiem. Lekcje mogą być kreatywne, bardziej "na luzie", zabawne, a nauczyciel wcale nie musi być "wrogiem", a osobą wartą zaufania, która wspiera i pomaga.
Jak widać, takie podejście do dzieci procentuje. Nie tylko czerpią one przyjemność z nauki, ale dostrzegają magię drobnych, uprzejmych gestów. Chcą podziękować nauczycielowi, sprawiać, że będzie czuł się doceniony – wbrew pozorom, okazywania szacunku i pozytywnych emocji również trzeba się nauczyć. To nie bierze się znikąd.
Marcin Korczyc nauczycielem jest od prawie 20 lat. Ukończył filozofię na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Był dyrektorem Publicznej Szkoły Podstawowej w Lubaszu. Uczy historii, wiedzy o społeczeństwie i języka polskiego, jest liderem grupy "Ja, nauczyciel". Prowadzi także zajęcia dla przyszłych nauczycieli na studiach podyplomowych. Twierdzi, że uczy ich, jak nie uczyć.
Może cię zainteresować także: Nauczyciel zaproponował uczniom podpisanie kontraktu. "Wtedy wyłonił się prawdziwy obraz polskiej szkoły"