Metoda tego nauczyciela podzieliła rodziców. "To nie ma nic wspólnego z nauczaniem"

Katarzyna Chudzik
Dyskusja o sensowności zadawania prac domowych trwa od kilku miesięcy. Na razie niewiele się w tej kwestii zmienia – obszerność podstawy programowej wciąż zmusza nauczycieli do nakładania na dzieci obowiązków domowych. Jak jednak nauczyciel powinien owe zadania sprawdzać?
Praca domowa w połowie uzupełniona jest przez nauczyciela Facebook.com
Dobra metoda?
Zaznaczać nieprawidłowe odpowiedzi na czerwono i stawiać alarmujące wykrzykniki przy podpunktach nieuzupełnionych, czy może podpowiadać, jak zadanie rozwiązane być powinno?

– Co sądzicie o takich zadaniach domowych, które poprawia i uzupełnia nauczyciel, nie wymagając od ucznia poprawy, uzupełnienia czy nawet zapoznania się z tym, co napisał dla/za ucznia w zeszycie ćwiczeń? Tu praca oceniona na 3, córka przyznała, że nawet nie zajrzała ponownie do tych ćwiczeń, bo w Librusie sprawdziła jaką ocenę dostała.... – napisała na facebookowej grupie "Szkoła Minimalna" pani Janina. Jej zdaniem bowiem nie ma to nic wspólnego z edukacją. – Poprosiłam nauczyciela, żeby zamiast poprawiać i uzupełniać, zaznaczył tylko "ptaszkiem", które przykłady są zrobione nieprawidłowo i żeby mój skarb zgłosił się jeszcze raz z poprawionym zadaniem. Był bardzo zdziwiony. Podziałało przez 3 tygodnie. Zabrakło konsekwencji w działaniu albo zostało zapomniane – mówi mi pani Janina w rozmowie z Mamadu.


Twierdzi, że "zna swoje dziecko" i wie, że nie zajrzy ponownie do tego samego zadania, jeśli nie będzie musiało. – Ma szerokie zainteresowania, więc zawsze jest coś fajniejszego do zrobienia niż matematyka. Ale jeśli pan sprytnie zachęci do powrotu do źle zrobionej pracy domowej, a mała pochyli się nad tematem i zrobi w końcu zadania poprawnie, to zostanie jej coś w głowie – kwituje.

Uzupełnienie zadań za dziecko uważa za "odtrąbienie" tematu, niemające nic przecież wspólnego z nauczaniem.

"Super nauczyciel"
Kiedy pani Janina napisała o tym na Facebooku, zderzyła się z różnymi poglądami na ten temat. – Lepiej tak niż kazać poprawić bez wytłumaczenia. Bardzo pracowity nauczyciel – napisała jedna z mam. – Super nauczyciel. Podchodzi do sprawy sensownie – widocznie uczeń nie zrobił, bo nie wiedział, więc trzeba mu pokazać. Podziwiam, bo przy całej klasie to dużo roboty – podzieliła ten pogląd kolejna.

A wy jak myślicie? Chcielibyście, żeby nauczyciel w ten sposób instruował wasze dzieci, czy wiecie, że to żadnych efektów nie przyniesie, bo dziecko po otrzymaniu oceny już po raz kolejny do tego zadania nie wróci?