Awantura w przedszkolu o "małego". Dosłownie, bo dziecko nie miało majtek

Katarzyna Chudzik
Kiedy pani Maja odbierała synka z przedszkola, przedszkolanka poinformowała, że tego dnia wystąpił "problem" z jej dzieckiem i poprosiła ją na bok. Okazało się, że chłopiec nie miał na sobie majtek; tego dnia ubierał się sam, prawdopodobnie więc o nich zapomniał.
Post pani Mai polubiło już niemal 1,5 tys. osób. 123rf.com
"Mały naraził inne dzieci na wstyd"
Przedszkolanka jednak zawyrokowała, że "mały naraził inne dzieci na wstyd". – Przecież , jak się przebieramy do leżakowania, dzieci się rozbierają do majteczek i na to piżamki. A pani syn… no do czego on się miał rozebrać? Rozumie pani? Wszystko na wierzchu. Wstyd!

– Czyli rzeczywiście panie miały kłopot z małym. Dosłownie – Z MAŁYM. Nie tyle z moim dzieckiem, z moim synem, co z jego małym. Z tą fikuśną częścią jego męskiego młodego ciałka. No tak, z TYM można mieć problem(...) Nie wiedziałam, że patrzenie na siusiaka czterolatka to wstyd. Dla kogo wstyd? Kogo tym wstydem obdarować? Komu, komu, bo idę do domu – oburza się mama kilkulatka. I przytacza inne sytuacje, w których okazywało się, że penis jej syna stanowi dla kogoś problem. Na przykład taką, w której siedmioletnia koleżanka jej córki zobaczyła nagiego 3-latka, przestraszyła się i stwierdziła, że "tam nie wolno patrzeć".


"Na basenie nago myją się tylko starsze kobiety"
Albo kiedy pani Maja myła się na basenie, a inna kobieta poinstruowała swoją 5-letnią córkę, żeby absolutnie nie patrzyła. Na zwykłe, kobiece ciało.

– Na basenie, pod prysznicami, rozbierają się jedynie starsze kobiety. Poważnie! Jakby nie miały już nic do stracenia albo jakby były już w strefie pozakonkursowej. No tak. Dopóki trwa wycena i konkurs, ciężko pokazać ciało. Jest tak inne niż ciała z wybiegów, z reklam (choć trochę już drgnęło w tym świecie). Ale, skoro ciało jest od maleńkości przykrywane, zasłaniane, a co gorsza, zawstydzane, nie jest mu łatwo spojrzeć na siebie z miłością. Nie mówiąc o obcych ciałach. Nagie ciało, a fuj! – podsumowuje kobieta.

Nie taksować, nie świdrować. Po prostu patrzeć
Jej zdaniem wstyd w dorosłym życiu i brak samoakceptacji ma źródło właśnie w pierwszych spojrzeniach, w jakich wzrastamy i reakcjach na budzącą się seksualność. Pierwszym podziwem lub jego brakiem, karcących spojrzeniach tudzież braku spojrzenia w ogóle.

– To lęk przed byciem ocenionym. Lęk przed byciem innym. Lęk przed byciem sobą. Lęk przed pokazaniem wszystkiego, co się ma. Brak samoakceptacji. Lęk przed tym, że nie dość młode, nie dość jędrne, nie dość obfite, zbyt obfite, zbyt chude, zbyt owłosione, za mało owłosione. Lęk, że nie takie inteligentne, że powolne, że niezaradne, że nie najlepsze. Całe lata trwa ta nauka – tłumaczy.

I pisze, że marzy o tym, "byśmy zaczęli na siebie spoglądać". Nie taksować, świdrować i lustrować drugą osobę, lecz patrzeć z ciekawością, życzliwością i zrozumieniem. Nie czynić z ciała tabu.

Oczywiście wiele matek słysząc takie opinie, zasłania się strachem przed pedofilią. Uważają, że jeśli nie nauczą dziecka, że intymne części jego ciała są sprawą wstydliwą, to będą dla pedofila łatwym kąskiem.

A wy jak myślicie – jest w tym szczypta prawdy, czy jednak najważniejsza jest rozmowa z dzieckiem i tłumaczenie mu, czym różni się sytuacja patologiczna od normalnej?