"Nie planujcie weekendów, MEN zrobi to za was". Zmiany w ustawie rozwścieczyły rodziców
Temat poruszyło Ogólnopolskie Porozumienie Rad Rodziców. Przyjrzało się zmianom w ustawie, które opublikowało Ministerstwo Edukacji Narodowej. Jedna z nich szczególnie zwróciła ich uwagę...
– Drodzy Rodzice, nie planujcie weekendów waszym dzieciom, MEN zrobi to za was – grzmi wpis na Facebooku. O co dokładnie chodzi? Przecież przyzwyczailiśmy się, że sobota i niedziela to dni wolne od szkoły, czas, gdy rodzina może oddać się aktywnościom innym niż nauka czy praca.
Ministerstwo opublikowało 11 zmian w zapisach ustawy oświatowej. Dotyczą one udzielania pomocy psychologiczno-pedagogicznej uczniom szkół i podopiecznym przedszkoli, funkcjonowania samorządów uczniowskich, a także precyzują przepis mówiący o tym, że w zależności od warunków, którymi dysponuje szkoła zajęcia dydaktyczno-wychowawcze mogą być realizowane przez pięć lub sześć dni w tygodniu.
"Wprowadzają zmiany po cichu"
Na ten ostatni szczegół zwrócili uwagę rodzice. Piszą, że może on w "niewinny sposób postawić na głowie życie rodziny". Sugerują również, że może to być sposób Pani Minister na przeładowaną postawę programową.
Ogólnopolskie Porozumienie Rad Rodziców sugeruje, że mogą to być kolejne zmiany, które "wprowadza się po cichu", a rodziców stawia przed faktem dokonanym. Niektórym bardzo nie spodobał się pomysł, by dzieci miały spędzać soboty w szkole.
Rodzice oburzeni
– Nigdy nie pozwolę mojemu dziecku do szkoły w sobotę iść. Cały tydzień sprawdziany, klasówki, lektury, plecak waży 20 kg i jeszcze sobota. Nigdy! – napisała jedna z mam. A inna dodała: – To niedorzeczne! Dzieciaki już są przemęczone, a plecaki przeładowane. Wymyślają co rusz klasówki, do tego egzaminy na koniec szkoły, na początek kolejnej szkoły. Jeszcze trochę i po podstawówce wszyscy do pracy, żeby na pensję dla tej hołoty zarobić.
Na początku miesiąca wielu rodziców zdenerwował inny pomysł minister Zalewskiej. Chodzi o kwestię "podwójnego rocznika" – "Z teorii MEN wynika, że jeśli uczeń lub uczennica nie dostanie się do liceum w swoim mieście, to system wskaże miejsce w miejscowości nieopodal. To samo od lat widzimy na przykładzie rekrutacji do przedszkoli, gdzie rodzice i ich dzieci są odsyłani do placówek kilka dzielnic dalej". Co oznacza, że jeżeli dziecko nie dostanie się do szkoły w swoim mieście, musiałoby dojeżdżać do innej miejscowości lub wsi.
Czy w szkołach waszych dzieci odbywają się zajęcia w soboty? Uważacie, że to dobry pomysł?
Może cię zainteresować także: Przez minister edukacji pracę straciło już 14 tys osób. Zalewska zachwycona